Stacja XII – Pan Jezus umiera na Krzyżu
„Eloi, Eloi lama sabachtani”.Pan Jezus stał się człowiekiem i upodobnił się do nas we wszystkim oprócz grzechu. Nie może zatem dziwić, że w chwilach tak ciężkiej próby mógł (choć nie jest to wcale pewne) mieć chwilę zwątpienia. Przez to wydarzanie, Pan Jezus staje się nam jeszcze bliższy. Ile razy w życiu wydawało się nam, że Pan Bóg o nas nie pamięta, że nie obchodzą go nasze zmartwienia i pozostawił nas z nimi samymi sobie. Jest taka piękna opowieść, gdy człowiek idzie z Panem Jezusem przez pustynie. Na piasku odciskają się podwójne ślady stóp. Potem, gdy trudy wędrówki zaczynają stawać się nie do zniesienia widnieją już tylko pojedyncze ślady. Wówczas zmartwiony człowiek pyta - Panie dlaczego, gdy było mi tak ciężko to Ciebie przy mnie nie było? Jezus odpowiada pytaniem – Dlaczego tak sądzisz? Na to wędrowca tłumaczy, że na piasku były już tylko pojedyncze ślady.Wówczas Jezus odpowiada – Widziałeś pojedyncze ślady, bo ja cię wtedy niosłem…
Sądzę, że ta odpowiedź, gdy się nad nią głębiej zastanowimy, pozwala się odnieść do życia każdego z nas. Pan Jezus nas nie opuszcza, gdy my cierpimy to cierpi razem z nami, a gdy nie mamy już sił to bierze nas na swoje ramiona, tak jak wówczas gdy brał Krzyż, aby nas zbawić. Stąd też tak wymowna jest pieśń „Na ramiona swoje weź o Panie, tych co dalej sami iść nie mogą”. Tak często jednak tej pomocy bożej nie zauważamy, a gdy już uda nam się zaradzić kłopotom lub dojść jakoś do siebie po przeżyciu dotkliwej straty wydaje się nam, że zawdzięczamy to sami sobie.
Wołano ponad 2000 lat temu „jeśli jesteś Synem Bożym to zejdź z Krzyża”. Nie tak dawno zaś słyszałem stojąc w kolejce w sklepie – „Powinien zejść z Krzyża, wówczas uwierzyłabym, że jest prawdziwym Bogiem”. Tak, my mamy zawsze doskonałe rady dla innych. Wszystko zawsze wiemy najlepiej. Potrafimy nawet Panu Bogu podpowiadać co ma robić, żeby było dobrze. Zabawne zatem, że my, co wszystko wiemy, nie potrafimy tak często ułożyć dobrze spraw w naszej rodzinie, zaś świat przez działalność człowieka stał się miejscem tak niewyobrażalnej ilości cierpień. Człowiek, który zniszczył już prawie wszystko co było do zniszczenia, nie waha się jednak, nawet i dzisiaj, radzić samemu Bogu. Maryja naucza nas natomiast czegoś wręcz odwrotnego „zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”.
Tuż przed śmiercią Jezus powiedział „Ojcze, w Twoje ręce, powierzam Ducha mego”. Rozważając tajemnice śmierci Pana Jezusa nie sposób nie poddać się refleksji, że i nam przyjdzie kiedyś odchodzić z tego świata. Czuwajmy, bowiem nie znamy dnia ani godziny. Obyśmy jeszcze przed śmiercią mieli tę błogosławioną chwilę, by powtórzyć za Jezusem – „Ojcze, w Twoje ręce, powierzam Ducha mego”.
Któryś za nas cierpiał rany …
Komentarze
Pokaż komentarze