15 grudnia 1970 roku na spotkaniu władz PZPR zapadła decyzja zezwalająca na użycie broni w celu stłumienia protestów na wybrzeżu. Decyzja ta została podjęta mimo faktu, że władze posiadały liczne raporty dotyczące sytuacji na wybrzeżu, w związku z tym miały świadomość, iż powyższa decyzja oznacza masowy rozlew krwi. Według napływających z Warszawy meldunków KGB rozkaz otwarcia ognia do stoczniowców wydali współpracownicy I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki w Biurze politycznym: Zenon Kliszko oraz Grzegorz Korczyński.
Przedstawicielstwo KGB przekazało również stenogram z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR z 19 grudnia, wskazując na fakt, iż Władysław Gomułka ze względu na problemy zdrowotne spowodowane wyczerpaniem nerwowym nie był w stanie przewodniczyć posiedzeniu. Wyżej wymienionemu posiedzeniu przewodniczył Józef Cyrankiewicz. Podczas posiedzenia przemówił również Minister Obrony Narodowej gen. Wojciech Jaruzelski, przedstawiając sytuację w kraju. Generał Jaruzelski prezentując swoje sprawozdanie ostrzegał, że jeśli w Warszawie wybuchną protesty, to nie będzie mógł zagwarantować bezpieczeństwa. Wystąpienie gen. Jaruzelskiego niewątpliwie osłabiło pozycję polityczną Władysława Gomułki.
Rozkaz użycia broni przez siły porządkowe i jednostki Wojska Polskiego wymaga szczegółowego przeanalizowania i omówienia. Na podstawie decyzji podjętej przez I sekretarza KC PZPR minister spraw wewnętrznych wydał zarządzenie nr 0108/70 z dnia 15 grudnia 1970 roku w sprawie działań jednostek MO w celu przywrócenia porządku i bezpieczeństwa na terenie Trójmiasta. Zarządzenie to zezwalało funkcjonariuszom MO na użycie broni w celu przywrócenia naruszonego bezpieczeństwa i porządku publicznego w przypadkach: 1. W obronie własnej oraz w celu odparcia bezpośredniego zamachu na życie innej osoby. 2. Przeciwko napastnikowi, który nie usłuchał wezwania do porzucenia broni lub innego niebezpiecznego narzędzia. 3. Dla zapobieżenia lub odparcia zamachu na urządzenia i obiekty użyteczności publicznej i gospodarki narodowej oraz dla zapobieżenia lub odparcia zamachu na mienie społeczne i mienie obywatelskie.
Treść tego zarządzenia dotarła do jednostek MO w województwie gdańskim. 16 grudnia strajki wybuchły w Elblągu, natomiast 17 grudnia protesty i demonstracje wybuchły także w Szczecinie. Reakcją na te wydarzenie było ogłoszenie przez Radę Ministrów stanu wyjątkowego i formalne uznanie za uprawnione użycie wszelkich metod i środków niezbędnych do utrzymania stabilizacji. Sztab komendy miejskiej MO w Gdyni zarządził przystąpienie do pełnej blokady dojścia do Stoczni im. Komuny Paryskiej i obiektów ochranianych przez pododdziały wojskowe wespół z pododdziałami MO. Do pracowników stoczni podawana została znaczna część komunikatów również wewnętrznie sprzecznych. W zwartej masie demontujący tłum napierał, władza otworzyła wówczas ogień do protestujących. Jak odnotowano w dzienniku radiowych telefonogramów wchodzących do sztabu KM MO w Gdyni: „o godzinie 6.05 zostały oddane strzały ostrzegawcze na skutek czego tłum protestujących chwilowo odstąpił, następnie o godzinie 6.12 nastąpił ponowny atak i zagrożenie wozów bojowych, są zabici i ranni”.
Jak informuje Czesław Kiszczak, który był wówczas członkiem sztabu powołanego, w związku z wydarzeniami na wybrzeżu, użycie broni wobec strajkujących uwidoczniło istniejący podział polityczny w strukturach MON i innych resortach siłowych. W wyżej wymienionych strukturach uwidocznił się istniejący podział w kadrach na zwolenników i przeciwników użycia broni oraz dążenia do rozwiązania konfliktu metodami siłowymi , a także politycznymi.
W czwartek wieczorem na Wybrzeżu Gdańskim dominował nastrój przygnębienia oraz niechęci wobec władz państwowych obciążonych gdyńską tragedią. W powszechnym odczuciu władza miała na rękach krew. Kiedy w wystąpieniu Cyrankiewicz przyznawał, że strzelanie do ludzi było uzasadnione, tym samym brał odpowiedzialność za następstwa polityczne na siebie i najwyższe władze państwowe. Należy zdawać sobie sprawę z faktu, iż gwałtownym protestom społecznym towarzyszyła niejawna rozgrywka polityczna w kierownictwie PZPR. Zaangażowana była w nią grupa działaczy wyższego i średniego szczebla, którzy już 15 lub 16 grudnia uznali, że jednym z warunków uspokojenia sytuacji w kraju i przerwania rozlewu krwi, jest zmiana na stanowisku I sekretarza KC PZPR. Rozpoczęły się dyskusje dotyczące konieczności zmian w kierownictwie PZPR oraz rozwiązania kryzysu metodami politycznymi.
Historyk, Nauczyciel, Doktorant KUL, Wychowawca.
Współpracownik Klubu Inteligencji Katolickiej i Instytutu Myśli Roberta Schumana.
Koordynator organizacji Młodzi Dla Polski w Lublinie.
W przeszłości: Przewodniczący Komisji ds. Ruchu Naukowego Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.
Członek organizacji społecznych i charytatywnych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka