Jesli ktokolwiek mysli że Polska magdalenkowa jest podmiotem w sprawach międznarodowych, to wydarzenia z ostatnich miesiecy wyraźnie pokazują obecne miejsce magdalenkowej Polski. Do takiej sytuacji walnie przyczyniło się niezlustrowane magdalenkowe eliciarstwo, robiace laskę kazdemu, kto dysponuje odpowiednimi kwitami.
Jeden z najwybitniejszych ekspertów, którego to wściekle lansuje radio wnet, dochtor Jacuś Bartosiak, stwierdził niecały tydzień temu, że Polska jest kompletnie nieprzygotowana do wojny. Ponad rok temu natomiast twierdził, że Rosja boi się Polski i dlatego to jest gwarancją niepodległości państw bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Nie wiem jakim cudem radio wnet tak go lansuje, podobnie jak rusofoba Pana Budzisza, brakuje w tym doborowym towarzystwie tylko mareczka w. i byłby z tych wielkich znafców problematyki międzynarodowej znakomity tercet egzotyczny.
Jeśli pełnią rolę propagandystów to robią to w sposób bardzo mierny i tylko ktoś o ich poziomie wiedzy, może ich traktować poważnie.
Tymczasem ostatnio wybuchła kolejna okazja do wywołania wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą. Armie wchodzące w skład NATO, bez gwarancji amerykańskich nawet palcem nie kiwną, kiedy Rosja zechce uderzyć na Ukrainę. W Polsce wśród wielu znafców pokroju dochtora Jacusia, zaczęła się fala paniki, że następnym celem Rosji jest właśnie Polska, jakby starano się za wszelką cenę zamaskować katastrofę covidową, wywołaną na zamówienie międzynarodowej mafii farmaceutycznej. Żeby tylko Polacy nie myśleli o niczym innym tylko o dwóch strachach: covid i Rosja.
Biorąc na poważnie straszenie ruskimi hordami pod Warszawą, to nie ma to najmniejszego umocowania w faktycznej sytuacji. Ponieważ w Polsce nie przeprowadzono żadnej poważnej lustracji, więc nie wiemy ilu magdalenkowych eliciarzy jest na ruskim żołdzie. Po co Rosjanie mieli by najeżdżać Polskę, skoro agent niezlustrowany umieszczony w centrum decyzyjnym polskich sił zbrojnych jest więcej wart od kilku dywizji razem wziętych.
Nawet gdyby Rosja sprowokowana przez banderowców uderzyła na Ukrainę, to tylko w ramach ekspedycji karnej i nie bawiłaby się w okupację całej Ukrainy. Przecież wiemy, ile kosztowało Rosję przyłączenie Krymu, do przyłączenia którego Rosja była bardzo dobrze przygotowana, wykorzystując moment zaskoczenia. Warto w tym miejscu przypomnieć po raz kolejny, że Krym miał być kolejną ziemią obiecaną dla Izraela. Po „udanym” zamachu stanu w Kijowie, banderowcy wyniesieni do władzy mieli wyrzucić Rosjan z bazy wojennej w Sewastopolu, zaś marynarka NATO miała tam wpłynąć bardzo szybko by zająć natychmiast Sewastopol. Jak wiemy, wartość bojowa banderowskiego wojska okazała się zerowa, gdyż bez jednego wystrzału oddano Krym Rosjanom.
Rosja musiała tam zainwestować ogromne pieniądze i przekupić niektórych oligarchów ukraińskich, by zapewnic sobie spokój na swoich rubieżach.
Tak więc wracając do dnia dzisiejszego cała awantura o Ukrainę jest sztucznie podkręcana zarówno przez samych Ukraińcow jak i przez polskie magdalenkowe eliciarstwo patriotycznie inaczej. Co prawda Amerykanie dostarczają broń ofensywną banderowcom, która to dziwnym trafem po paru dniach znajduje sie na polskim czarnym rynku broni. Wiem to od mojego znajomego, który to na handlu bronią z banderowcami dorobił się niezłej fortuny, także handel bronią zachodnią dostarczaną banderowcom idzie pełną parą.
Ameryka posługuje się banderowcami by wynusić na Rosjanach określone zachowania. Ale jak napisałam powyżej, Rosjanie zrobią w najgorszym wypadku ekspedycje karną na Kijów bez żadnej okupacji, bo ich na to nie stać. Amerykanie sami nigdy nie użyją swoich własnych wojsk w obronie Ukrainy, co najwyżej każą walczyc Polakom za wolność waszą i naszą.
Polska i Ukraina jest tylko dla USA i Rosji przedmiotem rozgrywek, obie strony nie myślą się za naszą wolność bić pomiędzy sobą. Prawda jest taka że Polska zawsze była przedmiotem targu, tzn. do czyjej strefy wpływów będzie należała. Tylko głupcy wierzą w podmiotowość międzynarodową Polski. Aby zacząć myśleć o podmiotowym traktowaniu Polski na arenie iędzynarodowej, trzeba zacząć od przeprowadzenia totalnej lustracji. Propaganda może nas mamić wielkością Polski, ale w obecnej chwili, jest to tylko coraz bardziej żałosne.
Na dzisiaj Rosja jest w bardzo komfortowej sytuacji, gdyż o jej względy zabiegają dwie największe potegi gospodarcze świata: USA i Chiny. Konflikty gospodarcze które nie dadzą się rozwiązać na drodze negocjacji, wcześniej czy później wchodzą w konflikt militarny. Zarówno USA jak i Chiny pragną mieć po swojej stronie Rosję, zapewniając sobie jej udział lub jej neutralność na wypadek konfliktu militarnego. Na razie mamy etap wojny propagandowej, pod przykrywką której robi się przygotowania do wielkiej wojny.
Ciekawa jestem, czy w ramach próby generalnej przed wojną z Chinami, Amerykanie zdecydują się ulec naciskom lobby żydowskiego i uderzyć na Iran? W takim układzie musiałby być poświęcony Izrael. Irański parlament ostrzegł wyraźnie USA, że jeśli tylko jedna amerykańska rakieta spadnie na Iran, natychmiast dziesiątki tysięcy rakiet spadnie na Izrael, wystrzelonych z terytoriów Syrii I Libanu. Wiemy o dwóch niezaprzeczalnych faktach. Irańska rakieta przeszła przez żelazną kopułę i uderzyła w pobliże izraelskiego ośrodka atomowego. Natomiast drugi fakt, do którego oficjalnie przyznał się Izrael, to złapanie szpiega Żyda który sprzedawał Iranowi wszyskie pozycje izraelskich wojsk i ich magazynów z bronią.
Ponadto Iran przećwiczył ataki na amerykańskie lotniskowce małymi statkami poruszającymi się bardzo szybko. Więc gdyby tych stateczków było setki w ataku na armadę amerykańską, to któryś z nich i tak by trafił w lotniskowiec, eliminując go z walki na parę miesięcy w najlepszym wypadku. Ponadto Iran już dysponuje rakietami średniego zasięgu, które wystrzelone z terytoriu Iranu dosięgną najważniejsze aktywo amerkańskie w tym regionie świata, niezatapialny lotniskowiec wyspę Diego Garcia. Więc Amerykanie w najlepszym wypadku też chcieliby mieć zapewnioną neutralność Iranu. Zarówno Iran jak i Rosja podbiły znacznie swoją cenę w stosunku do Amerykanów: Iran podpisał z Chinami umowę w ramach której Chiny zobowiązały się do inwestycji w irański przemysł o wartości ponad 400 miliardów USD. Dla Chin Iran jest jednym z najważniejszych partneró strategicznych. Dysponuję największymi światowymi rezerwami ropy i gazu o najniższych kosztach wydobycia. Dla Iranu Chiny są najważniejszym odbiorcą ropy. Do tej pory świat posiada znikomą wiedzę o złożach metali ziem rzadkich, o których posiadaniu Iran do tej pory oficjalnie milczy.
W tym samym czasie Rosja również podpisuje z Chinami umowę o współpracy wszechstronnej obejmującej m.in. współpracę wojskową, Amerykanie próbują obniżyc wartość tej umowy antagonizując Rosję z Ukrainą wiążąc ją w ten sposób w konflikt militarny, grożąc Rosji przyjęciem Ukrainy do NATO. Rosjanie w tej grze nerwów przyjęli postawę wyczekującą. Nie znamy na razie ceny, jaką Amerykanie musieliby zapłacić Rosji w zamian za neutralność w konflkcie militarnym z Chinami. Oficjalnie Putin oznajmił, iż jeśli Ukraina zostanie przyjęta do NATO, Rosja zdecydowanie zareaguje. Na razie nie powiedział w jaki sposób.
Myślę że w dalszym ciągu trwaja targi, czym Amerykanie zapłaciliby Rosji za jej neutralność w wojnie z Chinami.Polska może więc być częścią przetargu, identycznego jaki zawarto w Jałcie w 1945 roku. Dla wąsko myślącego niezlustrowanego eliciarstwa magdalenkowego patriotycznego inaczej, z jednej strony robiącego laskę Amerykanom za darmochę, a z drugiej strony robiącego sobie wroga z Rosji, Polacy stali się zakładnikami ich służalstwa w imię ich wąsko pojmowanych interesików.
Nic mi nie wiadomo, czy wogóle to bezmózgie towarzycho, brało taką mozliwość pod uwagę, by ponowna Jałta była możliwa, gdzie w tym starym-nowym rozdaniu, ponownie możemy być sprzedani Rosji. Ciekawa jestem, kto wtedy byłby namiestnikiem Moskwy w Polsce.
Ciekawie wygląda pojedynek dwóch gospodarek, a zwłaszcza eksport. Chiny zainwestowały biliony dolarów w swój kolejowy, nowy jedwabny szlak, nie zdając sobie początkowo sprawy, jak to bywa u komunistów z kosztów utrzymania, plus płacenie myta poszczególnym państwom, przez które będzie przebiegała trasa. Czy nie lepiej byłoby zainwestować pieniądze z chińskiego eksportu w potężne flotylle statków handlowych, wraz z uzbrojoną w najnowocześniejszą broń ochroną składającą sie z okrętów wojennych? Byłoby to dużo mniej kosztowne, niż utrzymywanie coraz bardziej nierentownych i niepewnych szlaków kolejowych.
Rosjanie proponowali Chińczykom szlak morski wzdłuż Arktyki udrażniając szlak wodny swoimi lodołamaczami w okresie zimowym. Na tej trasie Chiny są uzależnione tylko od jednego państwa, czyli Rosji i osobiście wątpię, by USA wraz z Wielką Brytanią chcieliby zaatakować chińską flotyllę na północno azjatyckich wybrzeżach Rosji. Teoretycznie ten szlak byłby najbardziej opłacalny i najpewniejszy politycznie. Nic na tem temat na razie nie wiadomo. Być może komunisci chińscy biorą pod uwagę tę możliwość.
Inne tematy w dziale Polityka