Slepa manka Slepa manka
1386
BLOG

John Wear, Wojna Niemiec, czyli jaka wersja II wojny będzie obowiązywać na Zachodzie.

Slepa manka Slepa manka Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Chciałabym Państwu zaprezentować fragment książki Johna Weara. dotyczącego przyczyny wybuchu drugiej wojny światowej. Dlatego iż taka wersja jest coraz bardziej popularna w zachodnim świecie i myslę że wkrótce może obowiązywać w nauczaniu społeczeństw na Zachodzie. Jest to znak czasu,dlatego musimy z tego zdawać sobie sprawę, z czym mamy do czynienia, z jakim zafałszowaniem historii z korzyścią dla Niemiec. Slorzystałam z usług translatora Google z niewielkimi moimi poprawkami. Pomimo długiego tekstu, uważam że warto się z nim zapoznać ku przestrodze. Życzę Państwu miłej lektury.

Przyczyną konfliktu między Niemcami a Polską było tak zwane Wolne Miasto Gdańsk. Danzig został założony na początku 14 wieku i historycznie był kluczowym portem u ujścia Wielkiej Wisły. Od samego początku w Gdańsku mieszkali niemal wyłącznie Niemcy, a polska mniejszość w 1922 r. stanowiła mniej niż 3% z 365 000 mieszkańców miasta. Traktat Wersalski przekształcił Gdańsk ze stolicy prowincji Niemiec w protektorat Ligi Narodów, podlegając licznym służebnicom ustanowionym na rzecz Polski. Mieszkańcy Gdańska nigdy nie chcieli opuścić Niemiec i chętnie wrócili do Niemiec w 1939 r. Ich chęć dołączenia do Niemiec pogłębiał fakt, że gospodarka Niemiec była zdrowa, podczas gdy gospodarka polska wciąż pogrążona była w depresji.

Mieszkańcy Gdańska konsekwentnie demonstrowali swoją niezachwianą lojalność wobec narodowego socjalizmu i jego zasad. Wybrali nawet większość parlamentarną narodowo-socjalistyczną, zanim ten rezultat został osiągnięty w Niemczech. Powszechnie wiadomo było, że Polska stale dąży do zwiększenia kontroli nad Gdańskiem, pomimo życzeń mieszkańców Gdańska. Hitler nie był przeciwny dalszym aspiracjom gospodarczym Polski w Gdańsku, ale Hitler postanowił nigdy nie dopuścić do ustanowienia polskiego reżimu politycznego w Gdańsku. Takie wyrzeczenie się Gdańska przez Hitlera byłoby odrzuceniem lojalności obywateli Gdańska wobec Trzeciej Rzeszy i ich ducha samostanowienia.

Niemcy przedstawiły propozycję kompleksowego rozwiązania kwestii gdańskiej z Polską 24 października 1938 r. Plan Hitlera pozwoliłby Niemcom na aneksję Gdańska i budowę autostrady i linii kolejowej do Prus Wschodnich. W zamian Polska miała otrzymać stały wolny port w Gdańsku oraz prawo do budowy własnej autostrady i linii kolejowej do portu. Cały obszar Gdańska stałby się również stałym wolnym rynkiem dla polskich towarów, na które nie byłyby nakładane niemieckie cła. Niemcy podjęłyby bezprecedensowy krok w uznaniu i zagwarantowaniu istniejącej granicy polsko-niemieckiej, w tym granicy na Górnym Śląsku ustanowionej w 1922 r. Ten późniejszy przepis był niezwykle ważny, ponieważ Traktat Wersalski dał Polsce znacznie więcej terytorium, które Niemcy zaproponowały zrzeczeniu się.

Proponowane przez Niemcy porozumienie z Polską było znacznie mniej korzystne dla Niemiec niż trzynasty program Wilsona w Wersalu. Traktat Wersalski dał Polsce duże obszary w regionach takich jak Prusy Zachodnie i Posen Zachodnie, które były w przeważającej części Niemcami. Najbogatsza część przemysłowa Górnego Śląska została później przekazana Polsce, mimo że Polacy stracili tam plebiscyt. Niemcy były skłonne zrzec się tych terytoriów w interesie polsko-niemieckiej współpracy. Ta koncesja Hitlera była więcej niż wystarczająca, aby zrekompensować niemiecką aneksję Gdańska oraz budowę autostrady i linii kolejowej w korytarzu. Sami polscy dyplomaci wierzyli, że propozycja Niemiec była szczerą i realistyczną podstawą do trwałego porozumienia.

26 marca 1939 r. Polski ambasador w Berlinie Józef Lipski formalnie odrzucił niemieckie propozycje porozumienia. Polacy czekali ponad pięć miesięcy, aby odrzucić propozycje Niemiec, i nie wyrazili zgody na zmianę istniejących warunków. Lipski oświadczył ministrowi spraw zagranicznych Niemiec Joachimowi von Ribbentropowi, że „jego bolesnym obowiązkiem było zwrócenie uwagi na fakt, że wszelkie dalsze realizowanie tych niemieckich planów, szczególnie w odniesieniu do powrotu Gdańska do Rzeszy, oznaczało wojnę z Polską”.

Józef Beck przyjął ofertę z Wielkiej Brytanii 30 marca 1939 r., która dawała bezwarunkową jednostronną gwarancję niepodległości Polski. Imperium Brytyjskie zgodziło się na wojnę jako sojusznik Polski, jeśli Polacy zdecydują, że wojna jest konieczna. Słowami opracowanymi przez Halifaxa Chamberlain przemawiał w Izbie Gmin 31 marca 1939 r., Oświadczając:

„Teraz muszę poinformować Izbę. . . że w przypadku jakichkolwiek działań, które wyraźnie zagroziłyby polskiej niepodległości i które w związku z tym polski rząd uznał za konieczne oparcie się siłom narodowym, rząd Jego Królewskiej Mości poczułby się natychmiast zobowiązany udzielić rządowi polskiemu wszelkiego poparcia dla ich władzy”. Zapewnili rząd polski w tym względzie.

Wielka Brytania po raz pierwszy w historii opuściła decyzję o tym, czy stoczyć wojnę poza swoim krajem, z innym narodem. Gwarancja Wielkiej Brytanii dla Polski była wiążąca bez zobowiązań ze strony polskiej. Brytyjczycy byli zaskoczeni tym ruchem. Pomimo bezprecedensowego charakteru Halifax napotkał niewielkie trudności w przekonaniu brytyjskich partii konserwatywnych, liberalnych i robotniczych do zaakceptowania jednostronnej gwarancji Wielkiej Brytanii dla Polski.

Wielu brytyjskich historyków i dyplomatów skrytykowało jednostronną gwarancję Wielkiej Brytanii dla Polski. Na przykład brytyjski dyplomata Roy Denman nazwał polską gwarancję wojenną „najbardziej nierozważnym przedsięwzięciem, jakie kiedykolwiek podjął rząd brytyjski. Postawił decyzję o pokoju lub wojnie w Europie w rękach lekkomyślnej, nieprzejednanej, zawadiackiej dyktatury wojskowej ”. Brytyjski historyk Niall Ferguson twierdzi, że gwarancja wojny dla Polski wiązała„ przeznaczenie Wielkiej Brytanii z reżimem, który był równie ważny niedemokratyczny i antysemicki jak Niemcy. ” Angielski historyk wojskowy Liddell Hart stwierdził, że polska gwarancja „oddała los Wielkiej Brytanii w ręce polskich władców, ludzi o bardzo wątpliwym i niestabilnym osądzie. Co więcej, gwarancji nie można było spełnić bez pomocy Rosji. ”

Amerykański historyk Richard M. Watt pisze o jednostronnej gwarancji Wielkiej Brytanii dla Polski: „Ta niezwykle szeroka gwarancja praktycznie pozostawiła Polakom decyzję, czy Wielka Brytania pójdzie na wojnę. To, że Wielka Brytania dała taki czek in blanco krajowi Europy Środkowej, a szczególnie Polsce - krajowi, który Wielka Brytania uważała za nieodpowiedzialną i chciwą - była zadziwiająca. ”

Kiedy belgijski minister Niemiec, Vicomte Jacques Davignon, otrzymał tekst brytyjskiej gwarancji dla Polski, wykrzyknął, że „czek in blanco” jest jedynym możliwym opisem brytyjskiego zobowiązania. Davignon był bardzo zaniepokojony przysłowiową lekkomyślnością Polaków. Niemiecki sekretarz stanu Ernst von Weizsaecker próbował uspokoić Davignona, twierdząc, że sytuacja między Niemcami a Polską nie była tragiczna. Jednak Davignon słusznie obawiał się, że ruch brytyjski spowoduje wojnę w bardzo krótkim czasie.

Weizsaecker wykrzyknął później z pogardą, że „brytyjska gwarancja dla Polski była jak oferowanie cukru niewytrenowanemu dziecku, zanim nauczyło się słuchać rozumu!”

Pogorszenie stosunków polsko-niemieckich

Relacje polsko-niemieckie uległy napięciu z powodu rosnącej surowości, z jaką polskie władze radziły sobie z mniejszością niemiecką. Polski rząd w latach 30. XX wieku zaczął konfiskować ziemię swojej niemieckiej mniejszości po okazyjnych cenach poprzez wywłaszczenie publiczne. Rząd niemiecki był oburzony faktem, że niemieccy właściciele ziemscy otrzymali tylko jedną ósmą wartości swoich udziałów od polskiego rządu. Ponieważ polska opinia publiczna była świadoma sytuacji niemieckiej i chciała ją wykorzystać, mniejszość niemiecka w Polsce nie mogła sprzedać ziemi przed wywłaszczeniem. Ponadto polskie prawo zabrania Niemcom prywatnej sprzedaży dużych obszarów.

Niemieccy dyplomaci nalegali, aby w 1939 r. przestrzegać paktu mniejszości z Polską z listopada 1937 r. W sprawie równego traktowania niemieckich i polskich właścicieli ziemskich. Pomimo polskich zapewnień o uczciwości i równym traktowaniu, niemieccy dyplomaci dowiedzieli się 15 lutego 1939 r., Że ostatnie wywłaszczenia ziemi w Polsce były głównie gospodarstwa niemieckie. Te wywłaszczenia praktycznie zakończyły eliminację znacznych niemieckich gruntów w Polsce w czasach, gdy większość większych polskich gruntów była nadal nietknięta. Stało się oczywiste, że nic nie można zrobić dyplomatycznie, aby pomóc mniejszości niemieckiej w Polsce.

Polska zagroziła Niemcom częściową mobilizacją swoich sił 23 marca 1939 r. Zmobilizowano setki tysięcy rezerwistów Wojska Polskiego, a Hitler został ostrzeżony, że Polska będzie walczyć, aby zapobiec powrotowi Gdańska do Niemiec. Polacy byli zaskoczeni, gdy odkryli, że Niemcy nie potraktowali tego poważnie. Hitler, który głęboko pragnął przyjaźni z Polską, nie zareagował na polskie zagrożenie wojną. Niemcy nie zagroziły Polsce i nie podjęły zapobiegawczych działań wojskowych w odpowiedzi na częściową mobilizację Polski.

Hitler uważał polsko-niemieckie porozumienie za bardzo pożądaną alternatywę dla wojny polsko-niemieckiej. Nie nastąpiły jednak dalsze negocjacje w sprawie niemiecko-polskiej umowy po brytyjskiej gwarancji dla Polski z tego prostego powodu, że Józef Beck odmówił negocjacji. Beck zignorował powtarzane niemieckie sugestie dotyczące dalszych negocjacji. Beck doskonale wiedział, że Halifax ma nadzieję na całkowite zniszczenie Niemiec. Halifax uważał wojnę anglo-niemiecką za nieuniknioną od 1936 roku, a brytyjska polityka antyniemiecka została upubliczniona w przemówieniu Chamberlaina w dniu 17 marca 1939 roku. Halifax zniechęcił niemiecko-polskie negocjacje, ponieważ liczył na to, że Polska zapewni pretekst do brytyjskiej prewencji wojna z Niemcami.

Sytuacja między Niemcami a Polską uległa gwałtownemu pogorszeniu w ciągu krótkiego okresu sześciu tygodni od częściowej mobilizacji Polski w dniu 23 marca 1939 r. Do przemówienia wygłoszonego przez Józefa Becka w dniu 5 maja 1939 r. Głównym celem Becka w wystąpieniu przed Sejmem, izba niższa polskiego parlamentu miała przekonać polską opinię publiczną i świat, że był w stanie i chciał rzucić wyzwanie Hitlerowi. Beck wiedział, że Halifaxowi udało się stworzyć wojenną atmosferę w Wielkiej Brytanii i że mógł posunąć się tak daleko, jak tylko chciał, nie podobając się Brytyjczykom. W swoim przemówieniu Beck zajął bezkompromisową postawę, która skutecznie zamknęła drzwi do dalszych negocjacji z Niemcami.

W swoim przemówieniu Beck wypowiedział wiele fałszywych i obłudnych stwierdzeń. Jednym z najbardziej zdumiewających twierdzeń w jego przemówieniu było to, że w brytyjskiej gwarancji dla Polski nie było nic nadzwyczajnego. Opisał to jako normalny krok w dążeniu do przyjaznych stosunków z sąsiednim krajem. Było to wyraźnie sprzeczne z oświadczeniem brytyjskiego dyplomaty Sir Alexandra Cadogana dla Josepha Kennedy'ego, że brytyjska gwarancja dla Polski nie miała precedensu w całej historii brytyjskiej polityki zagranicznej.

Beck zakończył przemówienie poruszającym punktem kulminacyjnym, który wywołał dziką ekscytację w polskim Sejmie. Ktoś z publiczności krzyknął głośno: „Nie potrzebujemy pokoju!” I nastąpiło pandemonium. Beck sprawił, że wielu Polaków na widowni zdecydowało się walczyć z Niemcami. To uczucie wynikało z ich ignorancji, która uniemożliwiła im krytykę licznych kłamstw i zniekształceń w mowie Becka. Beck sprawił, że publiczność poczuła, że Hitler obraził honor Polski za pomocą całkiem rozsądnych propozycji pokojowych. Polski minister spraw zagranicznych skutecznie zamknął drzwi do dalszych negocjacji z Niemcami. Beck uczynił Niemcy śmiertelnym wrogiem Polski.

W czasie przemówienia Becka w Polsce mieszkało ponad milion etnicznych Niemców, którzy byli głównymi ofiarami niemiecko-polskiego kryzysu w nadchodzących tygodniach. Niemcy w Polsce byli narażeni na rosnące dawki przemocy ze strony dominujących Polaków. Brytyjskiej opinii publicznej wielokrotnie powtarzano, że skargi mniejszości niemieckiej w Polsce są w dużej mierze wyobrażone. Przeciętny obywatel brytyjski był całkowicie nieświadomy terroru i strachu przed śmiercią, który prześladował Niemców w Polsce. Ostatecznie wiele tysięcy Niemców w Polsce zapłaciło za życie życiem. Byli jednymi z pierwszych ofiar polityki wojennej Halifaxa przeciwko Niemcom.

Bezpośrednia odpowiedzialność za środki bezpieczeństwa dotyczące mniejszości niemieckiej w Polsce spoczywała na Ministrze Departamentu Spraw Wewnętrznych Wacławie Zyborskim. Zyborski wyraził zgodę na omówienie sytuacji 23 czerwca 1939 r. Z Waltherem Kohnertem, jednym z przywódców mniejszości niemieckiej w Brombergu. Zyborski przyznał Kohnertowi, że Niemcy polscy znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, ale nie był przychylny ich trudnej sytuacji. Żyborski zakończył ich długą rozmowę, stwierdzając szczerze, że jego polityka wymaga surowego traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce. Wyjaśnił, że Niemcy nie mogli złagodzić swojego ciężkiego losu. Niemcy w Polsce byli bezradnymi zakładnikami społeczności polskiej i państwa polskiego.

Inni przywódcy mniejszości niemieckiej w Polsce wielokrotnie apelowali do polskiego rządu o pomoc w tym okresie. Senator Hans Hasbach, przywódca konserwatywnej frakcji mniejszości niemieckiej i dr Rudolf Wiesner, lider Młodej Partii Niemieckiej, wielokrotnie apelowali do polskiego rządu o zaprzestanie przemocy. W daremnej odwołania w dniu 6 lipca 1939 roku w Premier Sławoj-Składkowski, szef Departamentu Spraw Wewnętrznych Polski, Wiesner mowa fale przemocy publicznej przeciw Niemcom w Tomaszowie niedaleko Łódź, 13-15 maja th , w Konstantynowie, 21 maja -22 nd, oraz w Pabianicach, 22–23 czerwca 1939 r. Odwołanie Wiesnera nie przyniosło żadnych rezultatów. Przywódcy niemieckich grup politycznych w końcu uznali, że nie mają wpływu na polskie władze, mimo ich lojalnego stosunku do Polski. To był „sezon otwarty” dla Niemców polskich za zgodą polskiego rządu.

Polskie incydenty antyniemieckie w tym okresie miały również miejsce przeciwko niemieckiej większości w Wolnym Mieście Gdańsk. 21 maja 1939 r. Zygmunt Morawski, były polski żołnierz, zamordował Niemca w Kalthof na terytorium Gdańska. Sam incydent nie byłby tak niezwykły, gdyby nie fakt, że polscy urzędnicy zachowywali się tak, jakby Polska, a nie Liga Narodów, posiadała suwerenną władzę nad Gdańskiem. Polscy urzędnicy odmówili przeprosin za incydent i z pogardą potraktowali starania władz gdańskich o postawienie Morawskiego przed sądem. Było oczywiste, że Polacy w Gdańsku uważali się za ponad prawem.

Napięcie stale rosło w Gdańsku po zabójstwie Kalthofa. Mieszkańcy Gdańska byli przekonani, że Polska nie okaże im litości, gdyby Polska mogła uzyskać przewagę. Polacy byli wściekli, gdy dowiedzieli się, że Gdańsk sprzeciwia się Polsce, organizując własne bojówki do obrony domu. Polacy winili Hitlera za tę sytuację. 1 lipca 1939 r. Polski rząd zaprotestował przeciwko ambasadorowi Niemiec Hansowi von Moltke, dotyczący aktualnych środków obrony wojskowej rządu gdańskiego. Józef Beck powiedział ambasadorowi Francji Léonowi Noelowi 6 lipca 1939 r., Że polski rząd zdecydował, że konieczne są dodatkowe środki, aby sprostać rzekomemu zagrożeniu ze strony Gdańska.

29 lipca 1939 r. Rząd gdański przedstawił Polakom dwie noty protestacyjne dotyczące nielegalnej działalności polskich inspektorów celnych i urzędników granicznych. W odpowiedzi polski rząd zakończył eksport bezcłowego śledzia i margaryny z Gdańska do Polski. Polscy urzędnicy ogłosili następnie we wczesnych godzinach 5 sierpnia 1939 r., że granice Gdańska będą zamknięte dla importu wszystkich zagranicznych produktów spożywczych, chyba że rząd gdański przyrzeknie do końca dnia, że nigdy nie będzie ingerował w działania polskiego inspektoratu celnego. Zagrożenie to było ogromne, ponieważ Gdańsk wyprodukował jedynie stosunkowo niewielką część własnego jedzenia. Wszyscy polscy inspektorzy celni również noszą broń podczas pełnienia obowiązków po 5 sierpnia 1939 r.

Hitler doszedł do wniosku, że Polska dąży do wywołania natychmiastowego konfliktu z Niemcami. Rząd gdański poddał się polskiemu ultimatum na podstawie rekomendacji Hitlera.

Józef Beck wyjaśnił ambasadorowi brytyjskiemu Kennardowi, że polski rząd jest przygotowany do podjęcia działań wojskowych przeciwko Gdańsku, jeśli nie zaakceptuje polskich warunków. Mieszkańcy Gdańska byli przekonani, że Polska wykonałaby pełną okupację wojskową Gdańska, gdyby polskie ultimatum zostało odrzucone. Dla rządu niemieckiego było oczywiste, że Brytyjczycy i Francuzi albo nie byli w stanie, albo nie chcieli powstrzymać polskiego rządu od arbitralnych kroków, które mogłyby doprowadzić do wybuchu.

7 sierpnia 1939 r. Polscy cenzorzy zezwolili gazecie Illustrowany Kuryer Codzienny w Krakowie na artykuł o bezprecedensowej lekkomyślności. W artykule stwierdzono, że polskie jednostki nieustannie przekraczają granicę niemiecką, aby zniszczyć niemieckie instalacje wojskowe i przewieźć skonfiskowany niemiecki sprzęt wojskowy do Polski. Rząd polski nie powstrzymał gazety, która ma największy nakład w Polsce, od mówienia światu, że Polska inicjuje serię naruszeń swojej granicy z Niemcami. Polski ambasador Jerzy Potocki bezskutecznie próbował przekonać Józefa Becka, by dążył do porozumienia z Niemcami. Potocki zwięźle później wyjaśnił sytuację, stwierdzając, że „Polska woli Gdańsk od pokoju”.

Prezydent Roosevelt wiedział, że Polska spowodowała kryzys, który rozpoczął się w Gdańsku, i martwił się, że amerykańska opinia publiczna może poznać prawdę o tej sytuacji. Może to być decydujący czynnik zniechęcający plan Roosevelta do amerykańskiej interwencji wojskowej w Europie. Roosevelt poinstruował ambasadora USA Biddle'a, aby wezwał Polaków do większej ostrożności, aby wydawało się, że niemieckie ruchy są odpowiedzialne za każdą nieuchronną eksplozję w Gdańsku. Biddle poinformował Roosevelta 11 sierpnia 1939 r., Że Beck nie wyraził zainteresowania udziałem w szeregu skomplikowanych, lecz pustych manewrów mających na celu oszukać amerykańską opinię publiczną. Beck stwierdził, że w tej chwili był zadowolony z pełnego poparcia Wielkiej Brytanii dla jego polityki.

Roosevelt obawiał się również, że amerykańscy politycy mogą odkryć fakty o beznadziejnym dylemacie, jaki prowokacyjna polityka Polski stworzyła dla Niemiec. Kiedy Kierownik Kampanii Amerykańskiej Partii Demokratycznej i post-mistrz generał James Farley odwiedzili w tym czasie Berlin, Roosevelt poinstruował ambasadę amerykańską w Berlinie, aby zapobiegała kontaktom Farley z przywódcami niemieckimi bez nadzoru. Niemiecki MSZ doszedł do wniosku, że 10 sierpnia 1939 r. nie można było przebić się przez ścianę cenzury wokół Farley. Niemcy wiedzieli, że prezydent Roosevelt był zdeterminowany, aby uniemożliwić im swobodną komunikację z odwiedzającymi amerykańskimi przywódcami.

Wojna Polskich Sił Zbrodniczych

14 sierpnia 1939 r. Polskie władze na Wschodnim Górnym Śląsku rozpoczęły kampanię masowych aresztowań przeciw mniejszości niemieckiej. Następnie Polacy przystąpili do zamykania i konfiskaty pozostałych niemieckich przedsiębiorstw, klubów i zakładów opieki społecznej. Aresztowani Niemcy zostali zmuszeni do marszu do wnętrza Polski w kolumnach więźniarskich. Różne grupy niemieckie w Polsce były w tym czasie szalone i obawiały się, że Polacy podejmą próbę całkowitej eksterminacji mniejszości niemieckiej w przypadku wojny. Tysiące Niemców starały się uniknąć aresztowania, przekraczając granicę do Niemiec. Niektóre z najgorszych ostatnich polskich okrucieństw obejmowały okaleczenie kilku Niemców. Ostrzegano Polaków, aby nie traktowali swojej mniejszości niemieckiej jako bezradnych zakładników, których można bezkarnie zabić.

Rudolf Wiesner, który był najwybitniejszym przywódcą mniejszości niemieckiej w Polsce, mówił o katastrofie „o niepojętej skali” od pierwszych miesięcy 1939 r. Wiesner twierdził, że ostatni Niemcy zostali zwolnieni z pracy bez zasiłku dla bezrobotnych , a głód i niedostatek zostały odciśnięte na twarzach Niemców w Polsce. Niemieckie agencje pomocy społecznej, spółdzielnie i stowarzyszenia handlowe zostały zamknięte przez polskie władze. Wyjątkowe warunki stanu wojennego wcześniejszej strefy przygranicznej zostały rozszerzone o ponad jedną trzecią terytorium Polski. Masowe aresztowania, deportacje, okaleczenia i pobicia w ciągu ostatnich kilku tygodni w Polsce przewyższyły wszystko, co wydarzyło się wcześniej. Wiesner nalegał, aby przywódcy mniejszości niemieckiej pragnęli jedynie przywrócenia pokoju, wygnanie widma wojny oraz prawo do życia i pracy w pokoju. Wiesner został aresztowany przez Polaków 16 sierpnia 1939 r. Pod zarzutem prowadzenia szpiegostwa dla Niemiec w Polsce.

Niemiecka prasa poświęcała coraz więcej miejsca szczegółowym relacjom o zbrodniach na Niemcach w Polsce. Völkischer Beobachter poinformował, że ponad 80.000 niemieckich uchodźców z Polski udało się osiągnąć przez terytorium Niemiec, 20 sierpnia 1939 roku niemieckiego MSZ otrzymał ogromny plik szczegółowych raportów ekscesów przeciwko Niemcom narodowym i etnicznym w Polsce. Od marca 1939 r. otrzymano ponad 1500 udokumentowanych raportów, a codziennie ponad 10 szczegółowych raportów przybywało do niemieckiego MSZ. Raporty przedstawiły oszałamiający obraz brutalności i ludzkiej nędzy.

Amerykański dziennikarz WL White przypomniał później, że wśród dobrze poinformowanych ludzi do tego czasu nie było żadnych wątpliwości, że okropne okrucieństwa były codziennie wyrządzane Niemcom polskim.

Donald Day, korespondent Chicago Tribune , poinformował o okropnym traktowaniu Polaków wobec etnicznych Niemców w Polsce: „Udałem się do polskiego korytarza, gdzie niemieckie władze pozwoliły mi przesłuchać niemieckich uchodźców z wielu polskich miast. Historia była taka sama. Masowe aresztowania i długie marsze wzdłuż dróg w kierunku wnętrza Polski. Koleje były zatłoczone ruchami żołnierzy. Ci, którzy upadli na poboczu, zostali zastrzeleni. Polskie władze chyba oszalały. Przez całe życie przesłuchiwałem ludzi i myślę, że wiem, jak wywnioskować z przesadzonych historii opowiadanych przez ludzi, którzy przeżyli wstrząsające osobiste doświadczenia. Ale nawet przy hojnej uldze sytuacja była bardzo zła. Dla mnie wojna wydawała się kwestią godzin”.

Ambasador Wielkiej Brytanii Nevile Henderson w Berlinie koncentrował się na uzyskaniu uznania od Halifaxa okrutnego losu mniejszości niemieckiej w Polsce. Henderson stanowczo ostrzegł Halifaxa 24 sierpnia 1939 r., Że niemieckie skargi dotyczące traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce zostały w pełni poparte faktami. Henderson wiedział, że Niemcy są gotowi do negocjacji, i powiedział Halifaxowi, że wojna między Polską a Niemcami jest nieunikniona, chyba że wznowione zostaną negocjacje między dwoma krajami. Henderson błagał Halifaxa, że próba pełnej okupacji wojsk gdańskich byłaby sprzeczna z polskimi interesami, i dodał zjadliwie skuteczne wypowiedzenie polskiej polityki. Henderson nie zdawał sobie sprawy, że Halifax prowadził wojnę dla samego siebie jako instrumentu polityki.

25 sierpnia 1939 r. Henderson zgłosił Halifaxowi ostatnie polskie okrucieństwo w Bielitz na Górnym Śląsku. Henderson nigdy nie polegał na oficjalnych oświadczeniach niemieckich dotyczących tych incydentów, ale zamiast tego oparł swoje raporty na informacjach, które otrzymał od neutralnych źródeł. Polacy nadal siłą deportowali Niemców z tego obszaru i zmuszali ich do marszu do wnętrza Polski. Ośmiu Niemców zostało zamordowanych, a wielu innych zostało rannych podczas jednej z tych akcji.

Hitler stanął przed strasznym dylematem. Gdyby Hitler nic nie zrobił, Niemcy z Polski i Gdańska zostaliby porzuceni na okrucieństwo i przemoc wrogiej Polski. Gdyby Hitler podjął skuteczne działania przeciwko Polakom, Brytyjczycy i Francuzi mogliby wypowiedzieć wojnę Niemcom. Henderson obawiał się, że okrucieństwo Bielitza będzie ostatnią słomą, która skłoni Hitlera do inwazji na Polskę. Henderson, który bardzo pragnął pokoju z Niemcami, wyraził ubolewanie z powodu braku powściągliwości rządu brytyjskiego wobec władz polskich.

23 sierpnia 1939 r. Niemcy i Związek Radziecki zawarły porozumienie Mołotow-Ribbentrop. Ten pakt o nieagresji zawierał tajny protokół uznający rosyjską strefę wpływów w Europie Wschodniej. Niemieckie uznanie tej sowieckiej strefy wpływów nie miałoby zastosowania w przypadku dyplomatycznego rozwiązania niemiecko-polskiego sporu. Hitler miał nadzieję na odzyskanie inicjatywy dyplomatycznej poprzez pakt o nieagresji Mołotowa-Ribbentropa. Jednak Chamberlain ostrzegł Hitlera w liście z 23 sierpnia 1939 r., Że Wielka Brytania będzie wspierać Polskę siłami zbrojnymi niezależnie od umowy Mołotow-Ribbentrop. Józef Beck nadal odmawiał negocjacji pokojowego porozumienia z Niemcami.

Niemcy złożyły 29 sierpnia 1939 r. Nową ofertę dla Polski dotyczącą ostatniej kampanii dyplomatycznej w celu rozstrzygnięcia niemiecko-polskiego sporu. Warunki nowego niemieckiego planu ugody, tak zwane propozycje Marienwerder, były mniej ważne niż oferta negocjacji jako taka. Warunki propozycji Marienwerder zostały pomyślane jako wstępny niemiecki plan możliwego rozwiązania. Rząd niemiecki podkreślił, że warunki te zostały sformułowane tak, aby stanowiły podstawę niezakłóconych negocjacji między równymi, a nie stanowią szeregu żądań, które Polska musiałaby zaakceptować. Nic nie mogło powstrzymać Polaków przed oferowaniem zupełnie nowego zestawu własnych propozycji.

Niemcy, oferując negocjacje z Polską, wskazywali, że faworyzują porozumienie dyplomatyczne w sprawie wojny z Polską. Gotowość Polaków do negocjacji nie oznaczałaby w żaden sposób polskiego odwrotu ani ich gotowości do uznania aneksji Gdańska przez Niemcy. Polacy mogli usprawiedliwić swoją zgodę na negocjacje ogłoszeniem, że Niemcy, a nie Polska, uznały za konieczne zwrócenie się o nowe negocjacje. Odmawiając negocjacji, Polacy ogłaszali, że popierają wojnę. Odmowa brytyjskiego sekretarza spraw zagranicznych Halifaxa zachęcania Polaków do negocjacji również wskazywała, że popiera wojnę.

Premier Francji Édouard Daladier i premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain byli prywatnie krytyczni wobec polskiego rządu. Daladier potępił prywatnie „głupotę kryminalną” Polaków. Chamberlain przyznał ambasadorowi Josephowi Kennedy'emu, że to Polacy, a nie Niemcy, byli nierozsądni. Kennedy poinformował prezydenta Roosevelta: „Szczerze mówiąc on [Chamberlain] bardziej martwi się tym, że Polacy będą rozsądni niż Niemcy”. Jednak ani Daladier, ani Chamberlain nie starali się wpłynąć na Polaków, aby negocjowali z Niemcami.

29 sierpnia 1939 r. Polski rząd podjął decyzję o ogólnej mobilizacji swojej armii. Polskie plany wojskowe przewidywały, że ogólna mobilizacja zostanie zarządzona tylko w przypadku decyzji Polski o wojnie. Henderson poinformował Halifax o niektórych zweryfikowanych polskich naruszeniach przed wojną. Polacy wysadzili most Dirschau (Tczew) przez Wisłę, mimo że wschodnie podejście do mostu znajdowało się na terytorium Niemiec. Polacy zajęli także szereg gdańskich instalacji i tego samego dnia zaangażowali się w walkę z mieszkańcami Gdańska. Henderson poinformował, że Hitler nie nalegał na totalną porażkę militarną Polski. Hitler był gotowy zakończyć wojnę, jeśli Polacy wskażą, że są gotowi wynegocjować zadowalające rozwiązanie.

Niemcy zdecydowały się zaatakować Polskę 1 września 1939 r. Wszyscy brytyjscy przywódcy twierdzili, że cała odpowiedzialność za rozpoczęcie wojny spoczywała na Hitlerze. Premier Chamberlain wyemitował tego wieczoru w brytyjskim radiu, że „odpowiedzialność za tę straszną katastrofę (wojnę w Polsce) spoczywa na barkach jednego człowieka, kanclerza Niemiec”.

Chamberlain twierdził, że Hitler nakazał Polsce przyjechać do Berlina z bezwarunkowym obowiązkiem przyjęcia bez dyskusji dokładnych niemieckich warunków. Chamberlain zaprzeczył, że Niemcy zaprosiły Polaków do normalnych negocjacji. Wypowiedzi Chamberlaina były nieokreślonymi kłamstwami, ale polska sprawa była tak słaba, że nie można było jej bronić prawdą.

Halifax wygłosił także sprytnie obłudne przemówienie do Izby Lordów wieczorem 1 września 1939 r. Halifax twierdził, że najlepszym dowodem woli Wielkiej Brytanii do pokoju było to, że Chamberlain, wielki przywódca ułagodzenia, poprowadził Wielką Brytanię na wojnę. Halifax ukrył fakt, że przejął kierownictwo brytyjskiej polityki zagranicznej od Chamberlaina w październiku 1938 r. I że Wielka Brytania prawdopodobnie nie ruszyłaby na wojnę, gdyby tak się nie stało. Zapewnił swoich słuchaczy, że Hitler, zanim znajdzie się w tyle historii, będzie musiał wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za rozpoczęcie wojny. Halifax nalegał, aby angielskie sumienie było czyste i, patrząc wstecz, nie chciał nic zmienić w zakresie brytyjskiej polityki.

2 września 1939 r. Włochy i Niemcy zgodziły się zorganizować konferencję mediacyjną między sobą a Wielką Brytanią, Francją i Polską. Halifax próbował zniszczyć plan konferencji, nalegając, aby Niemcy wycofały swoje siły z Polski i Gdańska, zanim Wielka Brytania i Francja rozważą udział w konferencji mediacyjnej. Francuski minister spraw zagranicznych Bonnet wiedział, że żaden naród nie zaakceptuje takiego traktowania i że postawa Halifaxa była nieuzasadniona i nierealistyczna.

Ostatecznie wysiłki mediacyjne upadły i zarówno Wielka Brytania, jak i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom 3 września 1939 r. Kiedy Hitler przeczytał brytyjską wypowiedź wojenną przeciwko Niemcom, przerwał i nie zapytał nikogo w szczególności: „Co teraz?” Niemcy były teraz w niepotrzebnej wojnie z trzema narodami europejskimi.

Podobnie jak inni brytyjscy przywódcy, Nevile Henderson, brytyjski ambasador w Niemczech, później twierdził, że cała odpowiedzialność za rozpoczęcie wojny spoczywała na Hitlerze. Henderson pisze w swoich wspomnieniach z 1940 r .: „Jeśli Hitler chciał pokoju, wiedział, jak go zapewnić; gdyby chciał wojny, równie dobrze wiedział, co ją wywoła. Wybór spoczywał na nim, a ostatecznie cała odpowiedzialność za wojnę spoczywała na nim ”. Henderson zapomina w tym fragmencie, że wielokrotnie ostrzegał Halifaxa, że polskie okrucieństwa wobec mniejszości niemieckiej w Polsce są ekstremalne. Hitler zaatakował Polskę, aby położyć kres tym okrucieństwom.

Polskie okrucieństwa nadal przeciw mniejszości niemieckiej

Niemcy w Polsce nadal odczuwali atmosferę terroru na początku września 1939 r. W całym kraju powiedziano Niemcom: „Jeśli wojna nadejdzie do Polski, wszyscy zostaniecie powieszeni”. Proroctwo to spełniło się później w wielu przypadkach.

Słynnej krwawej niedzieli w Toruniu 3 września 1939 r. Towarzyszyły podobne masakry w innych częściach Polski. Te masakry przyniosły tragiczny koniec długiego cierpienia wielu etnicznych Niemców. Katastrofa ta była przewidywana przez Niemców przed wybuchem wojny, co znalazło odzwierciedlenie w ucieczce lub próbie ucieczki dużej liczby Niemców z Polski. Uczucia tych Niemców ujawniło desperackie hasło: „Z dala od tego piekła i z powrotem do Rzeszy!”

Dr Alfred-Maurice de Zayas pisze o etnicznych Niemcach w Polsce:

Pierwszymi ofiarami wojny były Volksdeutsche, mieszkający w Niemczech ludność cywilna i obywatele polscy. Korzystając z list przygotowanych lata wcześniej, częściowo przez niższe urzędy administracyjne, Polska natychmiast deportowała 15 000 Niemców do Polski Wschodniej. Strach i wściekłość związane z szybkimi zwycięstwami Niemiec doprowadziły do histerii. Wszędzie widywano niemieckich „szpiegów”, podejrzewanych o utworzenie piątej kolumny. Ponad 5000 niemieckich cywilów zostało zamordowanych w pierwszych dniach wojny. Byli jednocześnie zakładnikami i kozłami ofiarnymi. Makabryczne sceny zostały odtworzone w Brombergu 3 września, a także w kilku innych miejscach w prowincji Posen, w Pommerellen, gdziekolwiek mieszkały mniejszości niemieckie.

Polskie okrucieństwa wobec etnicznych Niemców zostały udokumentowane w książce Polskie akty okrucieństwa wobec mniejszości niemieckiej w Polsce . Większość świata zewnętrznego odrzuciła tę książkę, ponieważ tylko propaganda uzasadniała inwazję Hitlera na Polskę. Jednak sceptycy nie zauważyli, że patolodzy sądowi z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz obserwatorzy medyczni i prawni ze Stanów Zjednoczonych zweryfikowali wyniki tych dochodzeń w sprawie polskich zbrodni wojennych. Dochodzenia te były również prowadzone przez niemiecką policję i administrację cywilną, a nie Narodową Partię Socjalistyczną lub niemieckie wojsko. Co więcej, zarówno antyniemieccy, jak i inni badacze uniwersyteccy potwierdzili, że zarzuty w książce oparte są wyłącznie na faktach.

Książka „ Polskie akty okrucieństwa wobec mniejszości niemieckiej w Polsce”

Kiedy pierwsza edycja tego zbioru dokumentów trafiła do prasy 17 listopada 1939 r., ostatecznie stwierdzono 5437 przypadków morderstw popełnionych przez żołnierzy polskiej armii oraz polskich cywilów wobec mężczyzn, kobiet i dzieci mniejszości niemieckiej. Wiadomo było, że suma po pełnym ustaleniu byłaby znacznie wyższa. Od tej daty do 1 lutego 1940 r. Liczba zidentyfikowanych ofiar wzrosła do 12 857. Na obecnym etapie dochodzenia ujawniają, że oprócz tych 12 857 nadal brakuje ponad 45 000 osób. Ponieważ nie ma ich śladu, należy je również uznać za ofiary polskiego terroru. Nawet liczba 58 000 nie jest ostateczna. Nie ma wątpliwości, że prowadzone obecnie dochodzenia spowodują ujawnienie kolejnych tysięcy zabitych i zaginionych.

Badania medyczne polskich ofiar morderstw wykazały, że Niemcy w każdym wieku, od czterech miesięcy do 82 lat, zostali zamordowani. Raport zawiera:

Wykazano, że morderstwa były popełniane z największą brutalnością i że w wielu przypadkach były to akty czysto sadystyczne - ustalono żłobienie oczu i że inne formy okaleczania, poparte zeznaniami świadków, można uznać za prawdziwe.

Metoda, za pomocą której poszczególne morderstwa były popełniane w wielu przypadkach, ujawnia badane tortury fizyczne i psychiczne; w związku z tym trzeba wspomnieć o kilku przypadkach zabójstwa trwającego wiele godzin i powolnej śmierci z powodu zaniedbania.

Zdecydowanie najważniejszym odkryciem wydaje się być dowód na to, że morderstwo przy użyciu tak przypadkowej broni, jak pałki lub noże, było wyjątkiem, i że z reguły mordercom dostępne były nowoczesne, bardzo skuteczne karabiny wojskowe i pistolety. Należy ponadto podkreślić, że możliwe było wykazanie, w najdrobniejszych szczegółach, że nie było możliwości egzekucji [na podstawie prawa wojskowego] .

Polskie okrucieństwa nie były aktami osobistej zemsty, zawodowej zazdrości lub nienawiści klasowej; zamiast tego były skoordynowaną akcją polityczną. Były to zorganizowane masowe morderstwa spowodowane psychozą politycznej wrogości. Inspirowana nienawiścią chęć zniszczenia wszystkiego, co niemieckie, była napędzana przez polską prasę, radio, szkołę i propagandę rządową. Pusta kontrola poparcia Wielkiej Brytanii zachęciła Polskę do przeprowadzenia nieludzkich okrucieństw wobec mniejszości niemieckiej.

Książka „Polskie akty okrucieństwa wobec mniejszości niemieckiej w Polsce” odpowiada na pytanie, dlaczego polski rząd dopuścił takie okrucieństwa:

Gwarancją pomocy udzielonej Polsce przez rząd brytyjski był agent, który nadał impuls brytyjskiej polityce okrążenia. Został zaprojektowany w celu wykorzystania problemu Gdańska i Korytarza do rozpoczęcia wojny, pożądanej i długo przygotowywanej przez Anglię, do unicestwienia Wielkich Niemiec. W Warszawie moderacja nie była już uważana za konieczną, a panowała opinia, że sprawy można bezpiecznie postawić na głowie. Anglia popierała tę diabelską grę, gwarantując „integralność” państwa polskiego. Brytyjskie zapewnienie o pomocy oznaczało, że Polska miała być taranem wrogów Niemiec. Odtąd Polska nie zaniedbywała żadnej formy prowokacji wobecNiemiec i ślepo marzyła o „zwycięskiej bitwie u bram Berlina”. Gdyby nie zachęta angielskiej kliki wojennej.



Slepa manka
O mnie Slepa manka

jak wszyscy przecietni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka