skubi skubi
11200
BLOG

Amber Gold — oszustwo, które nas kompromituje

skubi skubi Gospodarka Obserwuj notkę 38

Gdańska spółka Amber Gold zachęca ludzi do powierzania jej swoich pieniędzy i twierdzi, że za te pieniądze kupuje złoto lub, według życzenia klienta, platynę. Spółka zapewnia, że zakupione kruszce należą do klientów i są przez spółkę przechowywane na ich rzecz.

Jeśli to wszystko jest prawdą, to pieniądze powierzone spółce przez klientów mają pokrycie w metalach szlachetnych, są więc stosunkowo bezpieczne (to bezpieczeństwo jest mniejsze, niż mogłoby się wydawać, gdyż ceny metali szlachetnych czasami spadają; ale przeciętny klient o tym nie myśli i wyobraża sobie, że złoto oznacza najwyższy stopień bezpieczeństwa finansowego). Zapewnienia ze strony Amber Gold na temat kupowania i przechowywania kruszców są więc decydującym argumentem, który skłania ludzi do lokowania pieniędzy właśnie w tej firmie.

Amber Gold obiecuje swoim klientom wysokie odsetki (od 10 do 16% rocznie) od powierzonych pieniędzy. Odsetki te w żaden sposób nie ulegają zmniejszeniu w przypadku, gdy ceny metali szlachetnych spadają. Na koniec umowy, która może trwać od miesiąca do trzech lat, klienci zgodnie z obietnicą otrzymują pełny zwrot pieniędzy wpłaconych do Amber Gold oraz owe wysokie odsetki. Jest to podejrzane: nie wiadomo, skąd Amber Gold bierze pieniądze na zwracanie klientom zainwestowanych pieniędzy i na wypłatę odsetek w wypadku, gdy inwestycja w kruszce przynosi straty.

Amber Gold informuje na swoich stronach internetowych, że lokaty objęte są poręczeniem Funduszu Poręczeniowego. Nie informuje natomiast, czym jest ów fundusz. W rzeczywistości jest to spółka o kapitale 250 tysięcy złotych, a więc podmiot malutki, całkowicie niezdolny do pokrycia strat, jakie klienci poniosą w przypadku upadłości Amber Gold.

Cały proceder trwa już od trzech lat i opiera się na akcji reklamowej zakrojonej na bardzo szeroką skalę. Amber Gold nie publikuje wymaganych przez prawo sprawozdań finansowych. Na czele przedsięwzięcia stoi Marcin Plicha, człowiek poprzednio skazany za przestępstwo o charakterze finansowym.

Nie potrzeba wielkiego wysiłku umysłowego, aby zrozumieć, że coś tu nie gra. Aby móc wypłacać odsetki od pożyczonego kapitału, Amber Gold musiałby ten kapitał wykorzystać do rozwinięcia dochodowego biznesu. Nie jest możliwe użycie tych samych pieniędzy dwa razy: z jednej strony do zakupu złota lub platyny, a z drugiej do rozwijania biznesu. Gdyby Amber Gold oferował klientom wyłącznie kupowanie i składowanie złota na ich rzecz, po cenach rynkowych, byłaby to oferta realistyczna — pod warunkiem, że spółka by nie obiecywała ani odsetek, ani gwarancji na wypadek spadku cen złota. Gdyby Amber Gold nie wspominał o złocie, a jedynie przyjmował od klientów pieniądze na oprocentowane lokaty, z których by finansował rozwój takiego czy innego biznesu — taka oferta także byłaby realistyczna, tyle, że ryzykowna dla klienta (przedsięwzięcia biznesowe są z reguły ryzykowne). Wypłacanie wysokich odsetek oraz bezpieczeństwo finansowe oparte na składowaniu złota — tych dwóch rzeczy połączyć się nie da. Zapewniając wbrew wszelkiej logice, że je łączy, firma swoich klientów oszukuje.

W niniejszym tekście analizujemy kilka mechanizmów oszustwa, które Amber Gold może stosować (ponieważ spółka wbrew prawu nie składa sprawozdań finansowych, nie da się ustalić, jaka kombinacja tych mechanizmów jest faktycznie używana). Następnie wyjaśniamy, jak działalność Amber Gold ma się do przestępstwa oszustwa, zdefiniowanego w artykule 286 kodeksu karnego. Na końcu opisujemy niemrawe działania władz w sprawie Amber Gold. Słabość tych działań stanowi kompromitację, o której mowa w tytule. Przykrym dodatkiem do tekstu jest przypomnienie o wielkim dziele artystyczno-patriotycznym, które jeden z najsłynniejszych i najbardziej szanowanych polskich artystów tworzy obecnie za pieniądze pochodzące z przestępstwa.

Przegląd mechanizmów oszustwa

Osoby, które rozumieją, że Amber Gold oszukuje, często mówią: "to jest piramida". Czy mają rację? Najprawdopodobniej nie. Wyjaśnijmy, jak działalność Amber Gold ma się do pojęcia piramidy finansowej.

Czy Amber Gold jest piramidą finansową?

Piramida finansowa, to proceder polegający na przyjmowaniu lokat, a następnie na wypłacaniu odsetek nie z zysków uzyskanych dzięki lokatom, lecz z pieniędzy, które kolejni klienci wpłacają na kolejne lokaty. Aby piramida mogła funkcjonować, nowe sumy wpłacane przez klientów muszą dość szybko rosnąć. Gdy tylko wpływ nowych sum ustaje, piramida upada, a klienci, którzy nadal trzymają w niej pieniądze, tracą je.

Piramidy finansowe zdarzają się na całym świecie. Największą w historii był amerykański fundusz inwesztycyjny Madoff Securities LLC, który upadł w roku 2008, po ponad dwudziestu latach oszukańczej działalności. Twórcą funduszu był Bernard Madoff, człowiek powszechnie szanowany w amerykańskich kręgach finansowych, twórca NASDAQ (jednej z głównych giełd w Stanach Zjednoczonych). Szacunek i zaufanie, jakimi powszechnie darzono Madoffa, pozwoliły oszukańczemu funduszowi działać bardzo długo mimo różnych wątpliwości, jakie wokół niego narastały, i mimo kilku postępowań sprawdzających, które były prowadzone przez władze amerykańskie. W momencie, gdy do funduszu Madoffa przestały napływać nowe pieniądze (a więc upadłość i wykrycie oszustwa były kwestią dni, czy najwyżej tygodni), ten przyznał się do oszustwa wobec własnych synów. Oni z kolei, idąc za przykładem Pawlika Morozowa, donieśli policji na własnego ojca. Madoff został skazany na 150 lat więzienia. Dodatkowo sąd zobowiązał go do zwrotu sumy 170 miliardów dolarów poszkodowanym inwestorom — bo taka właśnie gigantyczna suma została przez niego zdefraudowana.

Czy Amber Gold jest piramidą finansową, czy oszustwem innego rodzaju, tego do końca nie wiemy. Najpewniej jednak nie jest to piramida w czystej postaci. Spółka prowadzi bowiem działalność biznesową, która wymaga finansowania. Jest to z jednej strony udzielanie pożyczek, a z drugiej prowadzenie dwóch przedsiębiorstw lotniczych: OLT Express Regional i OLT Express Poland.

Pożyczki udzielane przez Amber Gold są drogie, odsetki wynoszą co najmniej 20% rocznie. Możliwość finansowania takich pożyczek lokatami, udzielanymi na 10 do 16%, jest może ekonomicznie wątpliwa, ale nie stanowi jakiegoś oczywistego nonsensu, który możnaby porównywać do piramidy finansowej. Warto zauważyć, że wiele polskich przedsiębiorstw emituje obligacje oprocentowane właśnie na poziomie 10% lub nieco wyżej i tym sposobem finansuje swoją działalność. Emisja obligacji i przyjmowanie lokat, to procedery podobnego rodzaju (chociaż są one zupełnie inaczej regulowane przez prawo).

Tak więc, jeśli rzeczywiście Amber Gold używa pieniędzy z lokat do finansowania pożyczek, to, w przeciwieństwie do klasycznych piramid, działa w sposób ekonomicznie sensowny. Tyle, że oszukuje przy tym klientów, którym wmawia, że zabezpieczeniem ich lokat jest złoto lub platyna — podczas gdy rzeczywistym zabezpieczeniem jest wypłacalność ludzi, którzy sięgneli po drogie kredyty. A tylko ludzie biedni, którzy mają problemy z wypłacalnością, korzystają z drogich kredytów; inni mają dostęp do kredytów tanich. Zabezpieczenie oparte na złocie, to zupełnie co innego, niż zabezpieczenie oparte na wypłacalności pana Zenka, który zarabia 1700 złotych, jest zadłużony na 15 000, a szef groził mu już zwolnieniem z pracy, bo pan Zenek od kieliszka nie stroni.

Jeśli chodzi o ewentualność, że pieniądze z lokat finansują działalność lotniczą, to sytuacja przedstawia się źle: 27 lipca 2012 OLT Express Regional (większa i ważniejsza z dwóch spółek lotniczych należących do Amber Gold) zakończyła działalność i publicznie oświadczyła, że ogłosi upadłość. Pieniądze z lokat, które Amber Gold prawdopodobnie wpompował w przewozy lotnicze, już dziś są w większości stracone.

A może rzeczywiście Amber Gold inwestuje w złoto?

A może jednak Amber Gold zgodnie z tym, co publicznie głosi, rzeczywiście wykorzystuje pieniądze klientów do zakupu złota? Istnieją dwa mocne argumenty przeciwko tej hipotezie. Po pierwsze, ze względu na prowadzoną działalność gospodarczą, o której wspomnieliśmy powyżej, spółka potrzebuje dużych ilości pieniędzy. Trudno sobie wyobrazić, że nie wykorzystuje tu lokat zakładanych przez klientów.

Po drugie, zakup złota na rynkach nigdy nie jest natychmiastowy. Między chwilą, gdy Amber Gold wysyła zlecenie zakupu złota, a rzeczywistym dostarczeniem kruszcu do firmy musi minąć co najmniej kilka dni. Tymczasem firma zapewnia na swojej stronie internetowej: Złoto od momentu podpisania umowy należy do Klienta (właściciela lokaty). Realizacja tego zapewnienia jest niemożliwa.

Powyższe zapewnienie jest tym bardziej niepoważne, że Amber Gold dopuszcza, aby klient wpłacił kapitał dopiero po podpisaniu umowy (zazwyczaj w ciągu siedmiu dni). Zapewnienie oznacza więc, że złoto "należy do klienta" zanim klient za nie zapłaci. W takie bajki trudno uwierzyć. Mamy tu ewidentnie do czynienia ze zdaniem napisanym po to, żeby nabijać ludzi w butelkę, a nie po to, by opisać reguły rzeczywiście przestrzegane przez Amber Gold.

Ale istnieje też argument za hipotezą, zgodnie z którą Amber Gold rzeczywiście kupuje złoto. Argumentem tym jest załączony wykres cen złota (w złotych polskich za uncję). Wykres obejmuje trzy ostatnie lata, czyli okres, w którym spółka prowadziła działalność. Pokazuje on, że ceny złota do września 2011 rosły w średnim tempie przekraczającym 16% rocznie. Oznacza to, że jeśli Amber Gold rzeczywiście kupuje i przechowuje złoto, to do września 2011 mógł bez trudności wypłacać klientom obiecane wysokie odsetki, a dodatkowo zachować sobie pokaźny zysk.

Amber Gold znajduje się w opałach finansowych właśnie dziś: w lipcu 2012 po raz pierwszy spółka nie wywiązała się w terminie z obowiązku zwrotu pieniędzy ulokowanych przez klientów (pieniądze oddano z opóźnieniem), a jednocześnie upadło jej przedsiębiorstwo lotnicze (upadłość ta wynika z problemów finansowych całej grupy Amber Gold, która miała finansować przewidziany z góry deficyt na przewozach lotniczych). Być może te kłopoty wynikają właśnie z tego, że już niemal od roku cena złota nie rośnie.

Jeśli biznes Amber Gold rzeczywiście polega na zakupie złota (a więc jest zgodny z tym, co spółka publicznie głosi), to stanowi on pewien wariant piramidy finansowej. Wariant ten, w odróżnieniu np. od piramidy Madoffa, nie opiera się na ciągłym wzroście sum inwestowanych przez klientów, lecz na ciągłym wzroście cen złota. Jeśli ceny złota spadną lub choćby przestaną rosnąć, firma, która inwestuje w złoto, nie będzie w stanie spełnić swych zobowiązań i upadnie.

Jeśli Amber Gold zgodnie z obietnicami wykorzystuje wszystkie pieniądze powierzone przez klientów do zakupu złota, to jej upadłość jest pewna. Niepewne jest tylko, kiedy dokładnie ta upadłość nastąpi: może w ciągu kilku dni, a może dopiero za kilka lat. To będzie zależało od cen złota.

Podkreślam jeszcze raz, że nie wierzę, aby Amber Gold rzeczywiście inwestował w złoto. Ale pewna zbieżność, jaka istnieje między wykresem cen złota a kondycją finansową Amber Gold wskazuje, że ten brak wiary może nie być słuszny.

Hipoteza bardziej skomplikowana: Amber Gold kupuje złoto, a potem robi na nim kombinacje

Przeanalizowaliśmy dwie podstawowe hipotezy: (i) Amber Gold wbrew obietnicom żadnego złota nie kupuje; (ii) Amber Gold kupuje i przechowuje złoto zgodnie z publicznie złożonymi obietnicami. Teraz czas na hipotezę trzecią, bardziej skomplikowaną: Amber Gold kupuje złoto tak, jak powinien, ale potem, zamiast to złoto po prostu przechowywać, dokonuje na nim nieuczciwych operacji.

Ta trzecia hipoteza także oznacza oszustwo ze strony Amber Gold, tyle, że tu stroną oszukaną niekoniecznie okażą się polscy klienci spółki. Oszukani mogą zostać np. biznesowi partnerzy Amber Gold w Londynie lub w Szwajcarii.

Hipoteza, według której Amber Gold dokonuje nieuczciwych operacji na złocie, znajduje mocne uzasadnienie w tym, co firma pisze na swoich stronach internetowych, oraz w Regulaminie depozytów towarowych Amber Gold. Wróćmy do zdania ze stron internetowych Amber Gold, które już cytowaliśmy: Złoto od momentu podpisania umowy należy do Klienta (właściciela lokaty). W tym zdaniu uderza brak słowa własność: Amber Gold nie obiecuje klientom w sposób jasny, że będą właścicielami złota (lub udziałów w jakiejś większej puli złota). Zamiast tego, spółka pisze, że "złoto należy do Klienta". Co to oznacza? Nie bardzo wiadomo, gdyż o ile słowa "własność" i "właściciel" są precyzyjnie zdefiniowane w polskim prawie, o tyle słowo "należy" nie ma żadnej definicji. Jest to słowo potoczne, które prawnicy mogą różnie rozumieć. Oczywiście można uważać, że zdanie "złoto należy do Klienta" oznacza to samo, co stwierdzenie "złoto jest własnością klienta". Ale inne interpretacje także są możliwe. Na przykład interpretacja, zgodnie z którą złoto jest własnością Amber Gold, a jest przypisane do klienta tylko w jakimś wewnętrznym rejestrze prowadzonym przez spółkę.

 

Strony internetowe Amber Gold zawierają również następujące zdanie: W ciągu 30 dni roboczych od wpłaty kapitału zostaje wystawiony i odesłany do Klienta certyfikat posiadania złota o wartości wpłaconych środków. Jest rzeczą nad wyraz dziwną, że w tym zdaniu zamiast słowa "własność" użyto słowa "posiadanie". Posiadanie jest precyzyjnie zdefiniowane w kodeksie cywilnym, ale oznacza co innego, niż własność. Artykuł 336 Kodeksu Cywilnego mówi, że Posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel [...], jak i ten, kto nią faktycznie włada jak [...] mający inne prawo.

Ponieważ posiadanie niekoniecznie łączy się z własnością (może też oznaczać "inne prawo"), fakt, iż Amber Gold oferuje swym klientom certyfikaty posiadania, a nie certyfikaty własności, stanowi niejasność. Aby zrozumieć, jak Amber Gold zamierza tę niejasność wykorzystywać, nie wystarczy czytać ładnie opracowanych stron internetowych, które większość potencjalnych klientów przegląda. Trzeba zgłębić Regulamin depozytów towarowych Amber Gold, dokument pisany zawiłym językiem prawniczym, niezrozumiały dla typowego klienta. Paragraf 5, punkt 3 tego dokumentu mówi: Amber Gold może korzystać z całego lub z części towaru niealokowanego niesortowalnego Posiadacza, przechowywanego w łącznej puli towarów, na własny rachunek, tak jakby był Właścicielem. ("towar niealokowany niesortowalny" oznacza tu złoto lub platynę).

Ten punkt regulaminu pozwala spółce Amber Gold na przykład brać pożyczki pod zastaw złota, którego klienci są posiadaczami. Bo branie pożyczki pod zastaw towaru, to typowy przykład tego, co może robić właściciel towaru, a Amber Gold przyznał sobie w regulaminie możliwość korzystania ze złota "tak, jakby był właścicielem".

Pożyczka pod zastaw złota może być bardzo tania, może więc pozwolić spółce na finansowanie swej działalności dużo taniej, niż przy pomocy lokat udzielanych na 11 do 16% rocznie. Pożyczka może być tania, gdyż złoto stanowi solidne zapezpieczenie, co pozwala uważać pożyczkę za mało ryzykowną (zakładamy tu, że pożyczkodawca nie będzie miał wątpliwości co do prawnego statusu owego złota).

Jeśli Amber Gold zaciąga tego rodzaju pożyczki, to gdyby doszło do upadłości Amber Gold podczas gdy firma będzie jeszcze dysponować złotem, klienci będą "posiadaczami" tego złota (ale niekoniecznie właścicielami), a jednocześnie jakaś instytucja finansowa będzie wierzycielem pożyczki udzielonej pod zastaw tego samego złota. Kto w tej sytuacji straci najwięcej: klienci czy instytucja finansowa? To będzie zależało między innymi od prawa kraju, w którym złoto jest przechowywane (Marcin Plichta powiedział w wywiadzie dla Wprost, że przechowuje złoto "w Polsce i za granicą", ale nie ujawnił, o jakie kraje chodzi).

Jak te sprawy ujmuje prawo karne

Przestępstwo oszustwa zdefiniowane jest w artykule 186 § 1 kodeksu karnego, który brzmi następująco:

Art. 286 § 1 Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Wystarczy przeczytać uważnie ten paragraf, żeby zorientować się, że kierownictwo Amber Gold pod niego podpada, gdyż oferuje lokaty w najlepszym razie niezbyt bezpieczne (a więc doprowadza klientów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem), a jednocześnie wprowadza klientów w błąd pisząc o przechowywaniu złota, mającego rzekomo stanowić zabezpieczenie tych lokat. Nawet gdybyśmy uznali, że nie dochodzi do wprowadzenia klientów w błąd, to znamiona przestępstwa opisanego w tym paragrafie mimo wszystko będą wyczerpane: obok wprowadzania w błąd, paragraf ten mówi także o wyzyskiwaniu "niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania". A typowy klient Amber Gold nie jest zawodowym finansistą i lokuje pieniądze w Amber Gold pod wpływem zapewnień o zabezpieczeniu opartym na złocie oraz o poręczeniu przez Funduszu Poręczeniowy. Typowy klient zapomina przy tym, że kurs złota może spaść, nie czyta trudno zrozumiałego regulaminu, w którym Amber Gold przyznaje sobie prawo do korzystania ze złota "tak jakby był Właścicielem", i nie wie, że Fundusz Poręczeniowy dysponuje tylko łączną sumą 250 000 zł. Tego rodzaju klient ma niezdolność do "należytego pojmowania przedsiębranego działania", niezdolność skwapliwie wykorzystywną przez Amber Gold

Jeśli chcemy wejść w szczegóły i bardziej precyzyjnie przekonać się o tym, że art. 286 § 1 ma tu zastosowanie, to warto wiedzieć, że od wielu lat (od okresu międzywojennego) polskie sądy interpretują ustawową definicję oszustwa bardzo szeroko.

Na przykład wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie (29 marca 2010, II AKa 43/10) zawiera taki fragment: niekorzystny charakter rozporządzenia może wyrazić się zarówno uszczerbkiem w tym majątku, jak i utracie przyszłych pożytków, a nawet samym pogorszeniem sytuacji majątkowej. Postanowienie Sądu Najwyższego z 24 listopada 2009 (III KK 138/09): Powstanie szkody w mieniu nie jest koniecznym warunkiem do przyjęcia, że doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Z cytowanych fragmentów wynika, że aby przestępstwo oszustwa miało miejsce, nie musimy czekać, aż straty finansowe rzeczywiście wystąpią u klientów (czyli: nie musimy czekać na upadłość Amber Gold). Samo tylko "pogorzenie sytuacji majątkowej" klientów, a konkretnie ulokowanie ich pieniędzy na lokacie znacznie mniej bezpiecznej, niż to obiecano, wystarczy. Działania Amber Gold mogą więc być ścigane już dziś.

W praktyce, przestępstwo oszustwa często polega na kłamaniu na temat własnej wypłacalności. Oto jeden z licznych przykładów: wyrok Sądu Najwyższego z 13 stycznia 2010 (II KK 150/09) tak opisuje czyn, który w konkretnym przypadku uznany został za oszustwo: wprowadzenie w błąd pokrzywdzonego polegało na złożeniu nieprawdziwego oświadczenia co do możliwości finansowych oskarżonego.

Amber Gold oferuje lokaty niepewne. W zależności od tego, który z trzech wyżej opisanych mechanizmów oszustwa jest stosowany, mamy do czynienia albo z lokatami, które nie są zabezpieczone złotem, chociaż powinny być; albo ze szczególnego rodzaju piramidą, która zawali się (Amber Gold upadnie), gdy tylko ceny złota na dłuższy czas przestaną rosnąć; albo też z sytuacją, w której lokaty klientów i kredyty udzielone przez instytucje finansowe są zabezpieczone tym samym złotem, a zarówno klienci jak i instytucje finansowe są utrzymywane w przekonaniu, że złoto należy tylko do nich. W każdym z tych przypadków mamy do czynienia z podawaniem "nieprawdziwych danych co do możliwości finansowych" Amber Gold. Te nieprawdziwe dane prowadzą do pogorszenia sytuacji majątkowej klientów. Wszystko wskazuje, że znamiona przestępstwa oszustwa są tu wyczerpane.

Reakcja władz państwowych

Działania Komisji Nadzoru Finansowego

Jedyny dotychczas organ władzy państwowej, który w miarę energicznie zareagował na działalność Amber Gold, to Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). W roku 2009 KNF zgłosiła do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa z artykułu 171 § 1 prawa bankowego. Przestępstwo to polega na gromadzeniu środków pieniężnych innych osób (a więc, na przyjmowaniu lokat) bez odpowiedniego zezwolenia w celu udzielania kredytów, pożyczek pieniężnych lub obciążania ryzykiem tych środków w inny sposób. Przestępstwo to podlega karom więzienia do lat trzech i grzywny do pięciu milionów złotych.

Niezależnie od zawiadomienie prokuratury, KNF wpisała Amber Gold na swą listę ostrzeżeń publicznych. Wpisanie na tę listę oznacza, że, zdaniem KNF, Amber Gold łamie prawo przyjmując lokaty bez odpowiedniego zezwolenia. Wpis na listę nie implikuje jednak, że działalność Amber Gold ma charakter oszukańczy.

Możnaby sądzić, że w ten sposób KNF zrobiła, co do niej należy. Nie jest to jednak prawdą. Zarówno wpis na listę ostrzeżeń publicznych, jak zgłoszenie do prokuratury, oznaczają tylko tyle, że zdaniem KNF spółka Amber Gold działa bez zezwolenia, a więc poza systemem kontroli i gwarancji, jakiemu powinny poddawać się podmioty przyjmujące lokaty lub emitujące obligacje. Popełnienie przestępstwa, które KNF zgłosiła, wcale nie musi oznaczać, że rzeczywiście dokonano oszustwa, czy nawet że wystawiono oszczędności klientów na szczególnie wysokie ryzyko.

Czy nie zgłaszając podejrzenia oszustwa, a jedynie podejrzenie innego, lżejszego przestępstwa, KNF złamała prawo? Zdecydowanie tak. Tę kwestię reguluje artykuł 304 § 2 kodeksu postępowania karnego, który mówi: Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.

Działania prokuratury

Małgorzata Pietkun podaje w Nowym Ekranie, że w odpowiedzi na zgłoszenie KNF prokuratura początkowo nie chciała prowadzić sprawy i dopiero decyzja sądu (podjęta na wniosek KNF) zmusiła prokuraturę do działania. Do dziś działania prokuratury nic nie dały: śledztwo prowadzone jest "w sprawie", a nie przeciwko konkretnym osobom, co oznacza że nikt nie jest uważany za podejrzanego. Niecne działania Amber Gold nie zostały dotychczas w żaden sposób utrudnione przez prokuraturę.

Jest to ogromny skandal: działalność, która w oczywisty sposób ma charakter przestępczy, trwa w najlepsze, na dużą skalę. Amber Gold reklamuje się na masową skalę i otwiera coraz więcej oddziałów.

Skąd ta dziwna nieporadność prokuratury? Czy jej pracę sparaliżowały jakieś niezdrowe powiązania? Tego nie wiemy. Możemy się jednak domyślać, że nieporadne zgłoszenie ze strony KNF, które nawet nie wskazuje na podejrzenie oszustwa, zaszkodziło sprawie. Zapewne jeszcze bardziej zaszkodził brak znajomości finansów ze strony prokuratorów, którzy nie mają doświadczenia w tego rodzaju sprawach i chyba nie rozumieją powagi sytuacji.

Francja poradziła sobie z nieznajomością finansów wśród sędziów i prokuratorów w roku 1994, tworząc na mocy ustawy wyspecjalizowane komórki prokuratury zwane pôles économiques et financiers (bieguny gospodarcze i finansowe). Tym komórkom oraz sądom, przy których one działają, powierza się we Francji skomplikowane sprawy finansowe. Dzięki temu systemowi ściganie i sądzenie spraw finansowych jest w Francji w rękach osób, które mają o tych sprawach jakieś pojęcie.

Póki podobnego systemu nie stworzymy w Polsce, prokuratura i sądy będą bezradne wobec afer takich, jak Amber Gold.

Kto jest winien zaniechań?

Można ze smutkiem stwierdzić, że zaniechania naszego państwa w aferze Amber Gold nie wynikają z błędów jakiegoś jednego tylko organu władzy czy jednej tylko partii. KNF jest niezależna od rządu. Jej zbyt słabe działania miały miejsce zarówno pod rządami przewodniczącego Stanisława Kluzy, niegdyś związanego z PiS, jak pod rządami Andrzeja Jakubiaka, kojarzonego z PO.

 

Prokuratura, której zaniechania są w tej sprawie najbardziej skandaliczne, jest niezależna zarówno od KNF, jak od rządu.

Reforma prokuratury (na przykład na wzór francuski), która mogłaby zaradzić sytuacji, powinna zostać zainicjowana w ministerstwie sprawiedliwości, uzyskać poparcie rządu, a następnie zostać uchwalona przez Sejm. Fakt, że takiej reformy nie przeprowadzono i że nie wyciągnięto żadnych chyba wniosków z nieporadności prokuratury w sprawie Amber Gold, źle świadczy o rządzie i o ministerstwie sprawiedliwości.

Dodatek: Oszuści finansują patriotyzm

To, co opisaliśmy dotychczas, pokazuje kompromitację naszego państwa w aferze Amber Gold. Dochodzi niestety druga, mniejsza kompromitacja. Dotyka ona słynnego reżysera Andrzeja Wajdy.

Wajda zgodził się, by Amber Gold sponsorował produkcję jego filmu "Wałęsa". Jeśli zważymy, że film ten ma być wielkim dziełem ukazującym ważne wydarzenia z historii polski, sprawa wygląda brzydko. W polskim obiegu kulturalnym będziemy mieli dzieło patriotyczne stworzone po części za pieniądze pochodzące z przestępstwa. Młodzież licealna będzie w ramach lekcji historii oglącać film zawierający w czołówce logo instytucji finansowej spod ciemnej gwiazdy.

Być może Andrzej Wajda nie zna się na finansach i nie rozumie, jak działa Amber Gold. Ale trudno sobie wyobrazić, że w ekipie wielkiego reżysera, która z konieczności obraca dużymi pieniędzmi, nie ma nikogo, kto by miał pojęcie o finansach. Trudno też sobie wyobrazić, że Wajda i jego ekipa w żaden sposób nie badają kandydatów na sponsorów. Sponsorowanie filmu "Wałęsa" jest chyba najbardziej niesamowitym z licznych dokonań Marcina Plichy.

Źródło: www.skubi.net/ambergold.html

 

 

skubi
O mnie skubi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Gospodarka