skubi skubi
93
BLOG

O niewpuszczeniu do Polski międzynarodowych obserwatorów wyborcz

skubi skubi Polityka Obserwuj notkę 3

Streszczenie

Na mocy Dokumentu Kopenhaskiego z roku 1990 wszystkie państwa OBWE (w tym Polska) są zobowiązane do zapraszania obserwatorów OBWE na wybory. To zobowiązanie powstało w ścisłym związku z demokratyzacją Związku Radzieckiego. Dotychczas żadne państwo OBWE (nawet najgorsze dyktatury) nie odważyło się odmówić zaproszenia obserwatorów OBWE. Dyktator Białorusi Łukaszenko w marcu 2006 ograniczył misje obserwacyjne, ale nie posunął się do odmowy zaproszenia. Polska odmowa zaproszenia obserwatorów jest więc bez precedensu.

Niezaproszenie obserwatorów ma ważny wymiar historyczny: oznacza odrzucenie tych zasad prawa międzynarodowego, które wiążą się z demokratyzacją ZSRR, stanowi więc nawiązanie do czasów sowieckiego totalitaryzmu.

Decyzja polskiego rządu o odmowie zaproszenia obserwatorów międzynarodowych jest wielkim ciosem w demokratów na obszarach byłego ZSRR, gdyż teraz poradzieccy dyktatorzy mają precedens by zrobić to, na co dotychczas nigdy się nie odważyli: organizować nieuczciwe wybory bez zapraszania obserwatorów.

Misje obserwacyjne OBWE jeżdżą nie tylko do krajów poradzieckich, ale także m. in. do USA, Wielkiej Brytanii, Włoch. W tej sytuacji wysłanie misji do Polski jest po prostu częścią normalnej praktyki OBWE, a nie wyrazem specjalnej podejrzliwości.

Misje OBWE z reguły badają nadużycia władzy związane z wyborami i sprawdzają, czy kandydaci mają równy dostęp do środków masowego przekazu. Misja wysłana na polskie wybory zapewne zainteresowałaby się wzywaniem na policję wolontariuszy PO, usunięciem Tomasza Lisa z Polsatu pod naciskiem haków na właściciela Polsatu, ewentualnie też sytuacją skrajnie stronniczego Radia Maryja.

Biuro OBWE, które organizuje misje obserwacyjne, znajduje się w Warszawie. Decyzja, by z pogwałceniem Dokumentu Kopenhaskiego nie zapraszać misji, jest szczególnie szokująca za strony państwa, w którego stolicy znajduje się biuro.

Historyczny i polityczny wymiar niezaproszenia obserwatorów

Obowiązek zapraszania obserwatorów jest historycznie ściśle związany z końcem komunistycznej dyktatury w Związku Radzieckim

OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), dawniej zwana KBWE (Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) zrzesza USA, Kanadę, wszystkie państwa Europy i wszystkie państwa poradzieckie.

Zobacz:

Wszystkie państwa OBWE zobowiązały się do organizowania uczciwych wyborów i do zapraszania międzynarodowych obserwatorów na te wybory. Zobowiązanie pochodzi z okresu, gdy Związek Radziecki się demokratyzował i jest z tą demokratyzacją ściśle związane (zobowiązanie figuruje w Dokumencie Kopenhaskim z 29 czerwca 1990, zobacz załącznik na końcu tekstu).

Wszystkie państwa OBWE (nawet dyktatury) zawsze przestrzegają obowiązku zapraszania obserwatorów. Obserwatorzy przyjeżdżają albo nie, w przypadku nieuczciwych wyborów piszą druzgocące raporty, ale zaproszenia zawsze są wysyłane.

Gdy wybory są absolutną farsą (np. w Turkmenistanie, w Uzbekistanie), OBWE odmawia przyjazdu, żeby swoją obecnością nie sprawiać wrażenia, że tu chodzi o jakiekolwiek sensowne wybory. Ale nawet wtedy OBWE dostaje zaproszenie, tylko z niego nie korzysta.

W roku 2006 dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenko zaprosił misję OBWE na wybory prezydenckie, mimo że miał zamiar sfałszować wybory i spodziewał się druzgodzącego raportu.

Łukaszenko z pogwałceniem Dokumentu Kopenhaskiego ograniczył misje obserwacyjne: wysłał tylko jedno zaproszenie do OBWE, a więc tylko OBWE jako taka mogła wysłać misję (powinien był wysłać również oddzielne zaproszenia do poszczególnych państw OBWE i do organizacji pozarządowych, wtedy każde państwo i każda organizacja mogłoby doddatkowo wysłać własną, niezależną misję).

Ale mimo wszystko Łukaszenko zgodził się zaprosić obserwatorów. Jak widać, Łukaszenko uznał, że skutek tego zaproszenia, czyli raport oficjalnie uznający go za dyktatora, będzie mniejszym skandalem niż niezaproszenie OBWE.

Decyzja polskiego rządu jest więc czymś niezwykłym, czymś, na co nawet dyktatorzy się nie ważą. Kaczyński przelicytował Łukaszenkę.

Decyzja Kaczyńskiego otwarcie i bezprawnie odrzuca Dokument Kopenhaski, historycznie ściśle związany z demokratyzacją Związku Radzieckiego, a więc pośrednio z przywróceniem demokracji w Polsce. W ten sposób Kaczyński cofnął się w czasie i stanął w jednym rzędzie z Breżniewem.

Odrzucenie obserwatorów, to pomoc w odbudowie Związku Radzieckiego

Wiele rządów przestrzega Dokumentu Kopenhaskiego nie z dobrej woli, lecz dlatego, że niezaproszanie obserwatorów byłoby powszechnie interpretowane jako przyznanie się do tego, że dany kraj jest dyktaturą.

Jednocześnie od kilku lat Rosja prowadzi intensywne wysiłki dyplomatyczne zmierzające do sparaliżowania misji obserwacyjnych. Jak dotąd, te wysiłki spełzły na niczym.

Decyzja premiera Kaczyńskiego wyrywa zęby Dokumentowi Kopenhaskiemu: jeśli teraz Putin, Łukaszenko lub inny podobny przywódca nie zaprosi obserwatorów, będzie mógł powiedzieć "u nas jest demokracja, tak jak w Polsce". A Putin ma w ręku dodatkowy argument na rzecz osłabienia czy nawet zlikwidowania misji obserwacyjnych.

W krajach poradzieckich, rządzonych na granicy dyktatury, obserwatorzy odgrywają bardzo pozytywną rolę: wykrywają niezliczone ilości oszustw wyborczych, a sama ich obecność uniemożliwia wiele innych oszustw. Zainteresowanym polecam czytanie raportów z misji obserwacyjnych, lista raportów jest dostępna tu.

Swoją decyzją Kaczyński bardzo zaszkodził demokracji w byłym ZSRR. Wybitnie pomógł w zniszczeniu ludzi takich, jak wróg Łukaszenki Milinkiewicz czy wróg Putina Gari Kasparow, którzy dążą do demokratyzacji swoich krajów.

Wysyłanie obserwatorów jest normalne

OBWE z reguły organizuje wielkie misje obserwacyjne w krajach poradzieckich. Ale OBWE obserwuje też często wybory w demokracjach zachodnich, uważanych za wzorowe. Na przykład:

  • Wielka misja (kilkuset obserwatorów) na wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych 2. listopada 2004
  • Mała misja na wyborach do parlamentu brytyjskiego 5. maja 2005
  • Mała misja na wyborach do parlamentu włoskiego 9-10 kwietnia 2006
  • Raport na temat organizacji wyborów do Parlamentu Europejskiego 10. i 13. czerwca 2004
Te i inne przykłady są opisane w raportach OBWE, lista raportów tu.

Czego Kaczyńscy mogą się bać ze strony OBWE

OBWE monitoruje nadużycia władzy związane z wyborami (abuse of administrative resources)

Misje obserwacyjne OBWE są prowadzone w sposób bardzo kompletny. Z reguły badają nadużycia władzy, które mogą wpłynąć na wybory.

Następujące fakty byłyby prawie na pewno badane przez misję, gdyby taka przyjechała do Polski:

  • Wzywanie na policję ponad 200 działaczy PO (analogia: gdy w Kirgistanie w lipcu 2005 policja nachodziła biura opozycyjnych kandydatów, misja OBWE zajmowała się tym, mimo że skala zjawiska była dużo mniejsza, niż skala ostatniej akcji przeciwko PO; zobacz strony 13-14 raportu dostępnego tu)

  • Obietnice zbierania haków na "Donaldu Tusku"

  • Fakt, że Macierewicz ogłasza o istnieniu haków na Solorza, a po kilku dniach Solorz zwalnia Tomasza Lisa, dziennikarza nieprzyjaznego PiSowi.

Misje OBWE monitorują równy dostęp do środków masowego przekazu

Misja OBWE badałaby wszelkie przypadki dyskryminacji w TVP (np. to, że się transmituje konwencję PiS, a nie konwencję PO).

Misja na pewno zajęłaby się tym, że tylko niektóre partie mają dostęp do Radia Maryja, a jednocześnie rząd usiłuje przyznać Rydzykowi 15 milionów euro dotacji.

Siedziba biura obserwacji wyborów jest w Warszawie

Siedziba biura OSCE ODIHR, które wysyła misje obserwacyjne, znajduje w Warszawie (Aleje Ujazdowskie 19). W tej sytuacji pogwałcenie Dokumentu Kopenhaskiego (czyli podstawy działania tego biura) przez Polskę jest szczególnie szokujące.

Załącznik: punkt ósmy Dokumentu Kopenhaskiego

Zapraszanie obserwatorów "ze wszystkich państw członkowskich i wszelkich właściwych instytucji prywatnych i organizacji" jest zapisane w punkcie 8. Dokumentu Kopenhaskiego z 29 czerwca 1990, zaakceptowanego przez wszystkie państwa OBWE (dokument dostępny tu: http://www.osce.org/documents/odihr/1990/06/13992_en.pdf).

Oto kompletny tekst punktu 8:

(8) The participating States consider that the presence of observers, both foreign and domestic, can enhance the electoral process for States in which elections are taking place. They therefore invite observers from any other CSCE participating States and any appropriate private institutions and organizations who may wish to do so to observe the course of their national election proceedings, to the extent permitted by law. They will also endeavour to facilitate similar access for election proceedings held below the national level. Such observers will undertake not to interfere in the electoral proceedings.

 

Kontakt do autora: mm@skubi.net

Kolejne teksty: Jeśli chcesz być informowany o nowych tekstach, możesz

  • wysłać maila (nawet pustego) do notify@skubi.net (Twój adres pozostanie wyłącznie do wiadomości autora, wyłącznie w celu powiadamiania o nowych tekstach)
  • albo, o ile znasz RSS, możesz go użyć.

Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).

skubi
O mnie skubi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka