Po objęciu rządów CDU przez Friedricha Merza wydaje się, że jego partia skręca w prawo. Jest to też zapewne wynikiem wysokiego poparcia jakie ostatnio odnotowuje AFD.
W temacie bezpieczeństwa wewnętrznego chadecy chcą wstrzymania nielegalnej imigracji, uszczelniając m.in. granicę. Mowa jest także o wycofaniu się z przyśpieszonego procesu przyznawania obcokrajowcom niemieckiego obywatelstwa oraz zaostrzeniu prawa dotyczącego przestępstw seksualnych.
"Kanclerz Scholz tylko wiele zapowiada, po każdym zamachu ogłasza, że chce teraz zaostrzyć kurs, na łamach tygodnika Der Spiegel zapowiedział, że trzeba będzie deportować sporą liczbę nielegalnych imigrantów, ale nigdy swojego słowa nie dotrzymuje. Niestety Scholz dużo mówi, ale mało robi i to nas różni od innych partii - my działamy, mamy koncepcję i ją wdrożymy" - mówi polityk CDU w rozmowie z Interią Paul Ziemiak.
Ostry kurs migracyjny, który poparła AfD, skomentowała też w ostatnich dniach była kanclerz i długoletnia przewodnicząca CDU Angela Merkel, która oceniła kierunek polityki obecnego lidera chadeków jako zły. Słowami byłej szefowej niemieckiego rządu wydają się niewzruszeni nie tylko czołowi politycy CDU, ale również politycy, którzy uważali przez wiele lat Merkel za wielki wzór.
Philipp Amthor, młody polityk z Meklemburgii, w rozmowie z Interią o słowach Merkel mówi wprost: - Ta wypowiedź nam nie pomogła, ja życzyłem sobie innych słów ze strony kanclerz, ale najważniejsze, że większość naszych delegatów i tych, którzy CDU wspierają, chcą zmiany kursu co do polityki migracyjnej - i to dla nas jest wiatrem w żagle.
Niemcy też, już zauważyli negatywny wpływ polityki migracyjnej Angeli Merkel. W najnowszym sondażu, zleconego przez Bild na pytanie- "Czy z perspektywy czasu uważasz, że polityka Angeli Merkel była (raczej) dobra czy zła dla Niemiec?" 43 proc. ankietowanych ocenia czas urzędowania Merkel raczej negatywnie, 31 proc. - z perspektywy czasu - uznało jej politykę za raczej dobrą, a 24 proc. wyraziło pogląd, że nie była "ani dobra, ani zła". Nawet dla wyborców CDU/CSU, rządy Merkel, gdzie była ona przez lata ich uwielbianą przywódcą, jej politykę już tak bardzo nie popierają. Tylko 42 proc. wyborców CDU/CSU uważa jej politykę za dobrą- tyle samo, co osób popierających socjaldemokratyczną SPD. Ciekawe, że na lewicy rządy Merkel cieszą się dużym poparciem. Wśród wyborców Zielonych-49%, a lewicy- 56%- uważa, że jej polityka była dobra dla Niemiec.
Szef CSU wykluczył współpracę z AFD, gdyż wyjście ze strefy Euro i Unii Europejskiej- postulaty AFD, uniemożliwiają współpracę. Ale nie wyobraża on sobie też współpracy z Zielonymi. To Zielonym zarzucił niszczenie niemieckiej gospodarki, wspierając za każdą cenę zielony ład. Idiotyzmem nazwał wyłączenie niemieckich elektrowni atomowych, zapominając przy tym, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmowała jeszcze kanclerz Angela Merkel.
Czyli widać że skrajna lewica i skrajni klimatyści tracą w oczach czołowych europejskich polityków. Może to tylko przynieść korzyści Europie.
Friedrich Merz zapewniał, że chce być kanclerzem, który chce przywrócić Niemcy na właściwe tory. Zapewnił także, że nie zamierza współpracować z AfD: - Tak było, tak jest i tak też będzie... nigdy- mówił podczas ostatniego zjazdu CDU w Berlinie.
Lider chadeków w wyborach do Bundestagu zapewnił, że jego rząd będzie kontynuował pomoc Ukrainie i podkreślił, że imperialne zapędy Władimira Putina są również bezpośrednim zagrożeniem dla Niemiec. Merz wspomniał dziś także o większym zaangażowaniu Niemiec w Europie, szczególnie przy współudziale dwóch ważnych partnerów: Francji i Polski.
Friedrich Merz zapowiedział też otwarcie się na sztuczną inteligencję, zapowiedział także przyśpieszenie tempa w procesie cyfryzacji. Ministerstwo cyfryzacji ma stać się osobnym resortem, który do tej pory włączony jest do ministerstwa transportu. Zdaniem kandydata chadeków na urząd kanclerza, są to procesy, które pomogą niemieckim firmom w konkurowaniu z firmami z innych krajów, które już od dłuższego czasu korzystają z takich technologii.
Z ostatniego sondażu opublikowanego przez instytut INSA wynika, że CDU i CSU mogą liczyć na 30-procentowe poparcie. 22 procent Niemców oddałoby dziś swój głos na AfD, 17 procent na socjaldemokratów z SPD. Zieloni cieszą się obecnie 12-procentowym poparciem. Do Bundestagu nie weszliby wolni liberałowie z FDP, w przeciwieństwie do nowego lewicowego ugrupowania Sary Wagenknecht, które może liczyć na 6 procent głosów.
Inne tematy w dziale Polityka