Oto tekst prof. Macieja Giertycha opublikowany w ostatnim numerze Opoki w Kraju.
Datowanie przeszłości
Darwin, autor teorii ewolucji, sugerował się książką Karola Lyella „Principles of Geology” [Zasady geologii], która się ukazała w latach 1830-32. Uprzednio powszechnie wierzono, że wszystkie warstwy geologiczne powstały w czasie potopu. Lyell zaproponował, że warstwy powstawały powoli, tak jak teraz na dnie oceanów, co roku mała warstewka. W ten sposób dla warstw geologicznych doliczono się wielu milionów lat. Te miliony lat były potrzebne dla teorii ewolucji. Ewolucja zakłada, że powoli, tylko siłami natury, ze świata nieorganicznego wyłoniła się pierwsza komórka, a potem z niej, drobnymi zmianami, powstały wszystkie rośliny i zwierzęta z człowiekiem włącznie. Dzisiaj, gdy mamy już genetykę molekularną, te zmiany przypisuje się mutacjom w systemie genetycznym, tzw. mutacjom pozytywnym, które dały nam całą różnorodność świata żywego. Akceptacja teorii ewolucji pociągnęła za sobą akceptację teorii Lyella.
W myśl teorii Lyella nadawano warstwom geologicznym różne nazwy i przypisywano jakiś wiek w milionach lat. W różnych warstwach są róże skamienieliny. Dzisiaj skamienieliny datuje się według warstw, z których pochodzą, a warstwy datuje się według skamienielin w nich zawartych. Sam tego doświadczyłem, studiując geologię w Oxfordzie, w latach 1954-1956. To myślenie zwrotne. Nie znamy wieku skał, ani wieku skamienielin.
Rozwój fizyki atomowej dostarczył nam metody datowania w geologii metodami izotopowymi. Polega to na tym, że niektóre izotopy przekształcają się z określoną szybkością. Gdy znamy proporcje wyjściowe tych izotopów, to możemy ustalić wiek danego obiektu na postawie obecnej proporcji tych izotopów. Tak jest z węglem radioaktywnym 14C. Rozpada on się na azot 14N, z szybkością połowy ogólnej zawartości przez 5730 (+/- 40) lat, stąd zmienia się jego proporcja do węgla stałego 12C. Znając proporcję węgla radioaktywnego do stałego w atmosferze, można ustalić wiek skamienieliny, która węgiel posiada. Im starsza tym mniejsza proporcja węgla radioaktywnego. Datowanie węglem 14C jest na ogół wiarygodne. Ale to sięga tylko kilku tysięcy lat. Wszystkie datowania tą metodą wskazują, że kopalne organizmy nie są starsze niż kilka tysięcy lat.
Do datowania skał używa się innych izotopów o dużo dłuższym okresie półrozkładu. Zakładając, że wyjściowy izotop był jedynym w próbie uzyskuje się wielomilionowe datowania. To współczesnym geologom pasuje, ale założenie jest błędne. Nie znamy wyjściowej proporcji izotopów. Na przykład datując lawę z wybuchu Wezuwiusza w Pompejach, gdzie data wybuchu jest nam znana, roku pańskiego 79, czyli blisko 2000 lat temu, uzyskuje się milionowe datowania. Podobnie przy datowaniu lawy z góry św. Heleny w USA, która wybuchła w roku 1980. Te datowania są nic nie warte. Co najwyżej daje nam maksymalnie możliwy wiek.
Góra św. Heleny daje nam także inne informacje geologiczne. W ramach wybuchu z 1980 r. zostało wymiecione sąsiednie jezioro. Woda poszła na sąsiednią górę. Wracając ściągnęła całe zalesione zbocze. Powstało wielkie zwałowisko. I oto okazało się, że w tym zwałowisku są warstwy. Woda niosąc to zbocze posegregowała ziemię dając warstwy. Jedną z nich były drzewa. Gdybyśmy nie wiedzieli, że cały proces trwał około 36 godzin moglibyśmy przypisywać tym warstwom datowanie na miliony lat. I co ciekawe, na naszych oczach te zakopane drzewa przekształcają się w węgiel brunatny. To co widzimy przy górze św. Heleny może być wskazówką jak działał potop.
Obecnie są prowadzone badania hydrauliczne w USA, Francji i w Rosji. Wielkie zbiorniki z wodą i zróżnicowaną ziemią huśtając się dają warstwy, na poczekaniu. Widzimy za szybą jak łatwo powstają warstwy w warunkach laboratoryjnych i nie tylko. Jest taka zabawka, sprzedawana na plażach w Polsce, gdzie za szybką mamy wodę i różnokolorowy piasek, różniący się też ciężarem właściwym i kształtem drobin. Gdy tą szybką pohuśtamy, to nasz piasek ułoży się w warstwy. Te huśtania symulują ruch wody spowodowany w naturze przez przyciąganie księżyca – przypływy i odpływy w oceanach. Warstwy geologiczne powstają na naszych oczach.
Są też inne wskazówki, że ziemia jest młoda.
W warstwach geologicznych datowanych na 300 milionów lat znaleziono odciski ludzkiej stopy. To stwierdzono w USA na dnie rzeki Tellico. Jest oczywiste, że warstwa ta nie ma 300 milionów lat. Podobne ślady stóp ludzkich znaleziono w warstwach osadowych w Happisburgu w Anglii datowanych na 800 000 lat.
Jest metoda datowania oparta na spływie minerałów do mórz. Znamy obecne tempo tego spływu. Zakładając, że na początku nie było jakiegoś minerału w morzu, oraz że tempo spływu jest stałe można otrzymać maksymalny wiek tego procesu. Dla różnych minerałów otrzymuje się różne wartości, od 8000 do 50 000 lat, w sumie jednak niskie wartości w porównaniu z milionami lat przypisywanymi warstwom geologicznym. Czyli młoda ziemia.
Ciekawe są badania na mitochondrialnym DNA (mtDNA)15. One są łatwiejsze do analizy, bo są krótsze niż jądrowe DNA. Mają do 16 000 par nukleotydów, podczas gdy jądrowe DNA miewa ich do miliarda. Szczególnie ciekawe jest mtDNA znane jako oksydaza cytochromowa typu 1 (CO1), która ma 648 par nukleotydów i występuje u wszystkich organizmów żywych, od bakterii po ssaki. Jest łatwa do izolacji i mało zróżnicowana. Zróżnicowanie jednak jest na tyle duże, że można rozróżniać gatunki. Wydaje się stanowić barierę dla poszczególnych gatunków. Są dane zebrane w banku genów National Center of Biotechnology Information w Stanach Zjednoczonych dla ok. 5 milionów sekwencji nukleotydów, obejmujące prawie 100 000 znanych gatunków zwierząt. Dane te są wykorzystywane do identyfikacji różnych mięs przy produktach spożywczych podejrzanych o fałszerstwo (np. gdy wstawia się koninę w rzekomo wołowe produkty). Ta praktyczna użyteczność pozwoliła na rozbudowanie bazy danych.
Dane te pozwalają na potwierdzenie odrębności gatunków oraz na ich datowanie.
Okazuje się, że w ramach gatunku zmienność nukleotydów w CO1 jest rzędu 0% do 0,5% ze średnią rzędu 0,2%. Wartości te nie zależą od wielkości populacji. Wśród populacji ludzkiej ta zmienność jest rzędu 0,1%. Natomiast między gatunkami ta zmienność jest rzędu 4% do 10%. Przy pomocy CO1 można identyfikować gatunki. Wartości pośrednie nie występują. Dane te potwierdzają odrębność biologiczną gatunków. Nie da się skrzyżować dwu gatunków zwierząt. Człowiek jest odrębnym gatunkiem, dobrze izolowanym od pozostałych gatunków, ale nie bardziej niż pozostałe gatunki między sobą. Każdy gatunek jest wyspą na morzu zmienności sekwencji nukleotydów CO1. Badania te w pełni potwierdzają identyfikację zmienności zoologicznej zaproponowaną przez Linneusza i kontynuowaną przez systematyków. Potwierdzają też zapis biblijny, że każdy gatunek został stworzony odrębnie. Człowiek nie ma krewniaków wśród zwierząt.
Dane te wskazują, że niewiele czasu upłynęło od powstania jednego wariantu sekwencji nukleotydów CO1, który podlegał zmienności mutacyjnej, aby osiągnąć obecne zróżnicowanie rzędu 0,2% w obrębie poszczególnych gatunków. Obecna częstotliwość mutacji dała by około 1% zmian w ciągu miliona lat. Ocenia się, że obecnie wykrywana zmienność wewnątrzgatunkowa świadczy o okresie 100 000 do 200 000 lat od jej powstania. W skali ewolucyjnej jest to bardzo mało. Według teorii ewolucji zakłada się, że im starszy gatunek tym ma większą zmienność w sekwencji nukleotydów w CO1, ale ogólnie, u wszystkich gatunków, ta zmienność jest niewielka.
Ewolucjoniści tłumaczą tę małą zmienność zdarzeniami w historii Ziemi, kiedy to tylko niewielka liczba osobników przeżyła katastrofy. Gdy gatunek prawie wymarł, to obecna zmienność pochodzi od tego osobnika, który przetrwał kataklizm i dał początek całej populacji. Takimi katastrofami miały być ery lodowcowe, uderzenia meteorytów, potop itd.
Thomas J. Parsons et al. porównywali 134 warianty mitochondrialnego DNA na przestrzeni 327 pokoleń. Uzyskali tempo zmian z szybkością jedna na 33 pokoleń. Jest to ok. 20 razy szybciej niż oceny uzyskane z badań filogenetycznych. Wskazuje to na ekstremalnie szybkie zmiany w sekwencji wariantów kontrolnej strefy mtDNA z bardzo małym czasem do chwili, kiedy populacja ludzka została zredukowana do kilku osób. Zakładając 20 lat na pokolenie, uzyskuje się 6500 lat od momentu owej redukcji ludzkiej populacji. To zgadza się z biblijnym czasem potopu.
Analiza 15 336 ludzkich genów (Timothy D. O’Connor et al.17) u 6 515 osobników Euro- i Afro-Amerykanów określiła wiek dla 1 146 401 wariantów autosomalnych pojedynczych nukleotydów (SNVs). Oceniono, że 86% mutacji pojawiło się ciągu ostatnich 5 000-10 000 lat.
W roku 1988 podjęto zadanie opracowania całego genomu ludzkiego. Osiągnięto to w 2003 r. Szczególnie ciekawa jest zmienność chromosomu Y, który przekazywany jest tylko po linii męskiej. Jest on bardzo mało zmienny. Ocenia się, że wspólny przodek dla wszystkich żyjących dziś mężczyzn żył ok. 5 000 do 7 000 lat temu.
Jeżeli chodzi mitochondrialne DNA to dziedziczone jest ono tylko od kobiet (plemnik nie dodaje swoich mitochondriów do zarodka). Okazuje się, że istnieją dzisiaj na świecie trzy odrębne linie mitochondrialne oznaczane jako M, N i R. Małe zmiany w ramach tych linii świadczą o ich pochodzeniu od odrębnych pojedynczych kobiet. Mówi się o mitochondrialnej Ewie – były ich trzy.
Tak więc mamy jedną linię męską, a trzy linie żeńskie. To się zgadza z biblijnym opisem potopu. Przeżyli potomkowie Noego i jego trzech synowych. Jego żona zapewne nie miała już więcej potomków skoro Noe miał 600 lat to i zapewne ona była stara. Biologia molekularna potwierdza Biblię w detalach.
Powyższy artykuł oparłem o tekst Yves de Lassus: L’age de la terre, Action Familiale et Scolaire, nr. 295, październik, 2024.
Inne tematy w dziale Polityka