Dzisiejszy dzień zamiast łączyć Polki i Polaków, to ich podzielił. Parlamentaryzm polski ma chwalebne tradycje i ma też haniebne, czego dowodem byli Targowiczanie, którzy wystąpili przeciwko - jak na owe czasy - postępowych idei wolności i początku zasad demokratycznych w Polsce. Bronili starych zasad i przywilejów szlacheckich, a jednocześnie występowali zgodnie z zapatrywaniem obcych mocarstw a szczególnie tego wschodniego sąsiada czyli Rosję. W rzeczywistości spisek został zawiązany 27 kwietnia 1792 w Petersburgu pod patronatem cesarzowej Katarzyny II, która od 1768 r. występowała jako gwarantka ustroju Rzeczypospolitej. Haniebną w tym wszystkim rolę odegrała część hierarchów Kościoła katolickiego łącznie z papieżem, który wysłał list gratulacyjny do carycy Katarzyny za to, że wysłała armię do tłumienia ruchów patriotycznych w Polsce. A sam manifest Targowiczan był pisany w Petersburgu i zredagował go generał rosyjski Wasilij Popow, szef kancelarii księcia Grigorija Potiomkina. Wzięli w tym udział polscy magnaci: generał artylerii koronnej Stanisław Szczęsny Potocki jako marszałek konfederacji koronnej, hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki, hetman polny koronny Seweryn Rzewuski, generał Szymon Kossakowski, biskup inflancki Józef Kazimierz Kossakowski i inni. Naciski na króla Stanisława Augusta oprócz carycy Katarzyny to również wywierała też nuncjatura, przekonując go, aby zgodnie ze stanowiskiem papieża przystąpił do Targowiczan. Takie to były czasy.
Dzisiaj mamy inną sytuację, to polskie władze, wybrane w demokratycznych wyborach, starają się ograniczać polski parlamentaryzm i powoli sprowadzają tę instytucję do maszynki do głosowania bez tej żelaznej zasady, że akty prawne winny być dyskutowane i poddawane krytycznym uwagom, które mają jak w tyglu tworzyć coś najlepszego, coś, co stworzy prawo zadawalające wszystkich. A jest wprost odwrotnie - polski Parlament bardziej przypomina Sejm Niemy niż demokratyczny parlament, w którym trwa dyskusja i opozycja może coś wnieść i coś przedstawić, nad czym pochyli się również większość parlamentarna. Ale począwszy od marszałka sejmu, a skończywszy na posłach partii rządzącej, to obecnie są to tylko ręce podnoszone na życzenie jednej grupy ludzi, którą opozycja nazywa "nowogrodzką", bądź KC PiS. To już nie jest parlamentaryzm w rozumieniu państw prawdziwie demokratycznych. On przypomina rosyjską Dumę, chociaż i tam opozycja coś może powiedzieć. A przedstawiciele obecnych władz wmawiają Polkom i Polakom, że to oni tworzą w Polsce prawdziwą demokrację. Podobnie mówili rządzący za czasów PRL, kiedy to np. Gomułka krzyczał, że w Polsce jest kontrrewolucja podsycana przez zachodnie ośrodki, czyt. niemieckie, a przecież to w Polsce wg Gomułki była prawdziwa, socjalistyczna demokracja. Podobnie mówili następcy tego sekretarza, który w ramach "socjalistycznej demokracji" "aresztował" kopię Obrazu Jasnogórskiego, który wędrował po Polsce. Gierek i gen. Jaruzelski też wmawiali polskiemu społeczeństwu, że Polska Ludowa to państwo prawdziwie demokratyczne i WOLNE. A przecież wiemy, jak to było w rzeczywistości.
Podczas Zgromadzenia Narodowego w dniu dzisiejszym posłowie opozycji (oprócz Kukiz15 i PO, która wcale nie pojawiła się na Placu Zamkowym) opuścili namiot, w którym to Zgromadzenie się zebrało i pani sekretarz - odczytując protokół - o tym nie wspomniała. Przecież to jawne oszustwo, bowiem opuszczenie sali obrad przez polityczne ugrupowania nie jest czymś, co można w protokole pominąć. Ale czy można temu się dziwić, jeśli w swoim przemówieniu pan prezydent Duda nie wspomniał o symbolu uzyskanej niepodległości czyli o byłym prezydencie Lechu Wałęsie i ludziach, którzy dla Wolnej Polski poświęcali swoją wolność i byli osadzani w więzieniach peerelowskiego reżimu. Ale wspomniał o senatorze Lechu Kaczyńskim, który senatorem mógł zostać tylko dzięki walce tych ludzi. Jeśli PiS tak traktuje prawo i historię, tak je zawłaszcza, to trudno mówić o porozumieniu i szacunku do tych władz.
Inne tematy w dziale Polityka