Szanowni Państwo, pisowscy aparatczycy upodobali sobie jedną z przypowieści Platona – chodzi o pasterza Gygesa. Platon wspomina o nim w dialogu Państwo (księga II), gdzie opowiada historię pierścienia Gygesa. Gyges był pasterzem, który znalazł pierścień dający moc niewidzialności. Dzięki niemu mógł robić, co chciał, bez ponoszenia konsekwencji – i w końcu wykorzystał to, by uwieść królową, zabić króla i przejąć władzę. Platon przytacza tę historię, by postawić pytanie: czy człowiek byłby sprawiedliwy, gdyby mógł bezkarnie czynić zło?
Jak widać, to właśnie politycy PiS-u byliby szczęśliwi w takiej sytuacji. Cóż za rozkosz – być ponad prawem! I dlatego wprowadzono przepis, że urzędnicy za rządów Zjednoczonej Prawicy nie odpowiadają za swoje decyzje podjęte w czasie pandemii. Straszne i śmieszne zarazem. A jak to świadczy o poprzedniej władzy i dlaczego taki zapis był potrzebny – tego dowiedzieliśmy się po wszystkich audytach w ministerstwach i państwowych urzędach.
W 2020 roku, podczas pandemii COVID-19, posłowie Zjednoczonej Prawicy zaproponowali nowelizację tzw. ustawy covidowej, która zawierała przepis zwalniający z odpowiedzialności urzędników podejmujących decyzje niezgodne z prawem – pod warunkiem, że działały w celu przeciwdziałania pandemii. Projekt miał być głosowany w Sejmie 17 września 2020 roku, jednak został zdjęty z porządku obrad. Ostatecznie, w ramach tzw. Tarczy 2.0, wprowadzono zapisy mówiące, że nie popełnia przestępstwa ten, kto – działając w interesie społecznym – narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeśli bez takiego naruszenia działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione.
Na dodatek to pisowcy chcieli całkowitej abolicji dla swoich aparatczyków, ale na coś takiego nie zgodzili się ziobrzyści. Czy byli tak prawi i sprawiedliwi? Nie. Po prostu nie chcieli dać tarczy ochronnej panu Morawieckiemu, którego miała bronić właśnie ta ustawa.
Czy tak może działać jakiekolwiek państwo demokratyczne? Nie – prawo musi działać zawsze i w każdej sytuacji. Dlatego nie podoba mi się ustawa dotycząca m.in. czasowego wstrzymania przyjmowania wniosków azylowych, którą obecnie rządzący przegłosowali w Parlamencie z poparciem opozycji i która została podpisana przez Pana Prezydenta. Ta ustawa jest niekonstytucyjna i godzi w wolność człowieka – co jasno wynika zarówno z Konstytucji RP, jak i Karty Praw Podstawowych, która od 2009 roku ma taką samą moc prawną jak traktaty unijne, czyli stanowi część prawa pierwotnego UE.
Pan Tusk energicznie zajął się sprawą nielegalnych imigrantów i… wytrącił broń z rąk pisowców oraz pana Kaczyńskiego. Co w takim razie robi PiS w tej sprawie? Zwyczajnie – kłamie. Dziś w „Kawie na ławie” przedstawiciel PiS-u powiedział, że w każdym województwie budowane są obozy dla imigrantów. A prawda jest taka, że powstają punkty pomocy dla imigrantów – miejsca, w których mogą załatwić swoje sprawy, zamiast jechać do Urzędów Wojewódzkich.
Kiedy pan Tusk wraz z rządem wzmacnia ochronę wschodniej granicy i ogłasza, że Polska nie będzie respektować nakazu przyjmowania uchodźców ani płacić za ich nieprzyjęcie – pisowcy krzyczą o rzekomym tajnym porozumieniu z Niemcami. Skąd ta informacja? Z niemieckiej gazety. Ale już nie wierzą polskiemu MSZ, który jasno zaprzecza istnieniu jakiegokolwiek tajnego układu.
Kiedy więc nie mogą atakować obecnie rządzących za politykę migracyjną – wymyślają alternatywną rzeczywistość. I powtarzają ją niby poważni politycy opozycji. Tak właśnie działają ci, którzy mają być „prawi i sprawiedliwi”.
Inne tematy w dziale Polityka