Szanowni Państwo,
Jak dzisiaj czują się wielbiciele pana prezydenta Trumpa w naszym kraju, którzy tak gorliwie oklaskiwali go na stojąco w polskim parlamencie? Źle, bardzo źle – i to widać po wypowiedziach polityków prawicy z ostatnich godzin. Jeszcze Konfederacja stara się robić dobrą minę do złej gry, ale wychodzi to bardzo mizernie.
Trudno tłumaczyć zachowanie pana Trumpa, który publicznie mówi, że rozumie Rosję, atakującą Ukrainę – szczególnie w kontekście decyzji Amerykanów o wstrzymaniu dostaw broni oraz przekazywania danych wywiadowczych. Doprowadziło to do „ślepoty” w działaniu ukraińskiej armii, a w ukraińskich miastach i osiedlach giną bezbronni cywile i dzieci. Trudno zaakceptować taką politykę amerykańską, a więc mizdrzenie się polskiej prawicy do Trumpa oznacza de facto poparcie dla tych działań.
W jakiej sytuacji znajduje się dzisiaj polska prawica? Należy jej tylko współczuć. Przez cały okres wojny na Ukrainie głośno potępiała Rosję za jej agresję na sąsiedni kraj. Dziś, chwaląc Trumpa, staje w jednym rzędzie z człowiekiem, który uznaje Ukrainę za winowajcę rosyjskiej agresji. Innymi słowy – to Ukraina miałaby rzekomo spowodować, że na jej miasta spadają rosyjskie pociski i rakiety. Tak właśnie przedstawił to pan Trump, a polscy politycy prawicy zdają się pod tym podpisywać.
Zwyczajna logika podpowiada, że jeśli popieramy kogoś, kto chce „resetu” z Putinem, to tym samym akceptujemy jego podejście do Rosji. Czy wszyscy wyborcy PiS-u i Konfederacji naprawdę popierają taki stan rzeczy? Czy nie dostrzegają już, kto jest agresorem w tej wojnie, a kto jej ofiarą?
Dziś prawica krytykuje pana Tuska za to, że Unia Europejska wreszcie podjęła decyzję o dozbrojeniu państw członkowskich. Nawet ma powstać specjalny fundusz na ten cel w wysokości 800 miliardów euro. To znacząca kwota, wbrew zapewnieniom prawicy, że to „za mało”, umożliwi ona rozwój przemysłu obronnego w krajach UE. Zjednoczona Prawica zlekceważyła nasz rodzimy przemysł zbrojeniowy, wybierając tylko zakupy uzbrojenia za granicą zamiast wzmacniania Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Teraz polski przemysł obronny w końcu ma szansę na realne wzmocnienie i produkcję sprzętu dla naszego kraju.
Do pierwszej tury wyborów prezydenckich pozostało 70 dni. Głęboko wierzę, że Polki i Polacy znowu zagłosują rozsądnie i żaden prawicowy kandydat nie zasiądzie w fotelu Prezydenta RP. Byłaby to tragedia dla polskiego społeczeństwa – znowu mielibyśmy blokowanie działań rządu, konflikt między „Dużym Pałacem” a „Małym”, a to destrukcyjnie wpływałoby na politykę wewnętrzną i zagraniczną naszej Ojczyzny. Już teraz widzimy skutki – nawet ambasadorów nie udało się rządowi powołać, bo Pan Prezydent blokował te nominacje. Tymczasem to rząd prowadzi politykę zagraniczną, a Pan Duda – wbrew interesowi państwa – chciał osłabić znaczenie Polski na arenie międzynarodowej oraz polską dyplomację.
Brak ambasadorów to obniżenie rangi relacji międzynarodowych – a wydawałoby się, że pan prezydent powinien to rozumieć. Jednak za 70 dni to może się w końcu zakończyć. Pozostanie jedynie smutna refleksja, że Pan Andrzej Duda nigdy nie potrafił wznieść się ponad własne polityczne interesy i być prezydentem wszystkich Polek i Polaków.
Sprawa Prokuratora Krajowego; ustawa, która przyznała Prezydentowi RP uprawnienie do opiniowania kandydatur na stanowisko Prokuratora Krajowego, to Prawo o prokuraturze z dnia 28 stycznia 2016 roku. Zgodnie z jej przepisami, Prokuratora Krajowego powołuje i odwołuje Prokurator Generalny po uzyskaniu opinii Prezydenta RP.
Dlaczego wprowadzono tę zmianę i odebrano Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu prawo do swobodnego dobierania swoich zastępców? Przecież każdy zwierzchnik powinien mieć możliwość wyboru współpracowników. Gdyby taka zmiana była konieczna, byłoby to zapisane w Konstytucji. Ale nikt nie przypuszczał, że prezydentem zostanie Andrzej Duda i zechce mieć wpływ na mianowanie Prokuratora Krajowego. Twórcy Konstytucji nie przewidzieli takiej sytuacji – uznano bowiem, że to naturalne, iż zwierzchnikiem prokuratury jest Prokurator Generalny. W ministerstwach to ministrowie wybierają swoich zastępców, a w tym przypadku cel był zupełnie inny.
Dlaczego tak naprawdę chodziło o ten przepis?
Prokurator Krajowy decyduje o kluczowych śledztwach prowadzonych przez prokuratury w całym kraju. Może wpływać na ich bieg, np. „nie zauważyć” pewnych akt ukrywanych w garażach lub ingerować w prowadzone dochodzenia. To dlatego potrzebny był podpis prezydenta – aby „zabetonować” bezkarność polityków PiS nawet po przegranych wyborach. Ale pan Kaczyński nie przewidział, że minister Bodnar znajdzie proste wyjście z tej sytuacji – podważając powołanie pana Barskiego na Prokuratora Krajowego z powodu błędu prawnego. Teraz PiS płacze i zgrzyta zębami… zza krat i na emigracji.
Inne tematy w dziale Polityka