Kiedyś mówiono: „plują na niego, a on mówi, że deszcz pada”. Dzisiaj podobnie zachowują się politycy Zjednoczonej Prawicy, kiedy mają odnieść się do tych setek afer, aferek i zwyczajnych przekrętów, które każdego dnia pojawiają się w przestrzeni publicznej. Ci ludzie bez żadnego wstydu w żywe oczy kłamią, bądź jedynym ich argumentem na te przekręty jest twierdzenie, że pan Tusk kłamie. Co do kłamstwa, to jeszcze żaden sąd tego nie potwierdził w przeciwieństwie do pana premiera Morawieckiego, któremu sądy dwa razy udowodniły mijanie się z prawdą. Ale pisowcy o tym już nie pamiętają, lub nie chcą pamiętać. Każdy człowiek mający chociaż minimum honoru przynajmniej by milczał, ale nie pisowcy. Ci ludzie są zaimpregnowani na prawdę i ciągle brną w tę swoją urojoną rzeczywistość. Pan Tusk na konferencji prasowej powiedział, że ponad sześćdziesiąt osób ze Zjednoczonej Prawicy ma przedstawione zarzuty i na to pisowcy odpowiadają, że musi tym zająć się prokurator, jeśli to prawda, jednocześnie zapominają, że skoro są zarzuty, to zadziałała prokuratura.
Dzisiejsza opozycja zarzuca panu Tuskowi, że kłamie w odniesieniu do tych 100 mld, które mają być sprawdzone pod względem zasadności ich wydatkowania. Krzyczą, by podać szczegóły dotyczące tej kwoty. Ale pomijają fakt, że to Premierowi przekazała Krajowa Administracja Skarbowa. To nie wymysł pana Tuska – to sprawozdanie KAS! Dla pisowców to nie ma znaczenia, bo przecież taki jest przekaz dnia i każdy z nich musi te dane kwestionować i nawet ośmieszać. A faktycznie to ośmieszył się pan Kaczyński, który podczas konferencji prasowej ogłosił, że gdyby ktoś powiedział o 3 mld rocznie, to mógłby w to uwierzyć. Czyli kilka skręconych miliardów rocznie to żadne przestępstwo! Przecież nawet potwierdził, że przekazywano pieniądze do „swoich” odbiorców, bo przecież nie byli pewni wygranych wyborów i należało dofinansować odpowiednie instytucje, by wyborów nie przegrać. Szczerość godna uznania!
Śmieszy mnie to, kiedy pisowscy politycy już wybrali dla Koalicji Obywatelskiej kandydata na prezydenta i ma nim być pan Tusk. Nikt jeszcze w tej koalicji nie słyszał o żadnym kandydacie na Prezydenta RP, a pisowcy już biją pianę na ten temat. Ale nie tylko pisowcy dzielą skórę na niedźwiedziu, bo również pan Sawicki z PSL-u też jest pewny, że kandydatem będzie pan Tusk. I w tym przypadku jest to w pewnym sensie uzasadnione to marzenie, bo wówczas naturalnym kandydatem na premiera byłby pan Kosiniak-Kamysz. Moim zdaniem marzenia PSL-u też się nie spełnią i najprawdopodobniej kandydatem Koalicji Obywatelskiej będzie pan Trzaskowski, który w poprzednich wyborach prezydenckich uzyskał bardzo dobry wynik i nawet nie jest pewne, że nie wygrałby tych wyborów, gdyby Zjednoczona Prawica nie wsparła swojego kandydata dodatkowymi pieniędzmi na kampanię i gdyby TVP nie był w rękach pisowskich propagandystów?
Nerwy puszczają nawet panu Kaczyńskiemu. Na ostatniej miesięcznicy nazwał jednego z krzyczących „kłamca” w odniesieniu do pana Prezesa, że jest „putinowską szmatą”. Jak widać, to pan Kaczyński daleko odszedł od tzw. inteligencji żoliborskiej. Ale przecież już dawno krzyczał w Sejmie do przedstawicieli ówcześnie rządzących, że mają krew na rękach i to bez żadnego konkretnego dowodu. Pan Kaczyński nigdy nie liczył się ze słowami i to raczej uchodziło mu na sucho. Może jednak warto, by polityk odpowiedział za swoje słowa?
Dzisiaj pisowcy ronią krokodyle łzy nad utratą wpływu na Prokuraturę i Telewizję publiczną, które to instytucje sobie podporządkowali. Ale również blokuje Pan Prezydent powołanie nowych ambasadorów, a przecież politykę zagraniczną prowadzi rząd i wyznacza jej kierunki, które ma też reprezentować Prezydent RP. Nawet na stanowisko komisarza do UE ma decydować Pan Duda, bo wprowadzono takie prawo. I w tym przypadku przypominają mi się rządy dawnego PRL-u. Tamci też krzyczeli, że takie czy inne prawo obowiązuje w Polsce, które łamią przedstawiciele demokratycznej opozycji i za to ci ludzie spędzali wiele lat w peerelowskich więzieniach, vide panowie: Michnik, Kuroń czy pan Chrzanowski. Wówczas do ówczesnej konstytucji wprowadzano zapis o przewodniej roli PZPR. Czy tego rodzaju prawo musiało społeczeństwo respektować? Nie i dlatego doszło do Sierpniowych Wydarzeń w naszym Kraju i powstanie ogromnego sprzeciwu w postaci ruchu o nazwie „Solidarność”, który zgromadził około 10 mln obywatelek i obywateli ze wszystkich grup społecznych w Polsce. To właśnie był sprzeciw przeciwko niedemokratycznemu prawu w Polsce. Dzisiaj mamy do czynienia z podobnymi „gwarantami bezprawia”, które obecna władza musi usunąć z obrotu prawnego w naszym Państwie. I to właśnie robi Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny pan prof. Bodnar. I nie zatrzyma tego pan Kaczyński wyzywając publicznie swoich przeciwników „putinowskimi szmatami”. Tylko takie „argumenty” pozostały do dyspozycji żoliborskiego „inteligenta”.
Inne tematy w dziale Polityka