Szanowni Państwo, wybuchł skandal po wyemitowaniu przez TVN24 reportażu red. Gutowskiego odnośnie ukrywania pedofilii przez metropolitę krakowskiego kard. Karola Wojtyły. Zrobił się straszny szum w mediach, a rządzący wprost oszaleli ze złości (może bardziej nawet udawanej?) po wyemitowanym reportażu. Dzień faktycznie była cisza i raptem mieliśmy uchwałę sejmową, a nawet wezwanie ambasadora USA na dywanik do MSZ-u. Nastąpiło coś w rodzaju jakiegoś ogromnego, politycznego niby wydarzenia. A patrząc na tę sprawę chłodnym wzrokiem, to przecież nic nowego nie nastąpiło w tej materii. Już wielu kościelnych hierarchów zostało przez Watykan ukaranych właśnie za ukrywanie tego rodzaju przypadków. I po ujawnieniu tych zdarzeń nikt żadnego ambasadora nie wołał i nikt żadnej uchwały w Sejmie w takich sprawach nie ogłaszał. To przecież od kilkunastu już lat było znane i to przecież rozpracowuje powołana do tego komisja rządowa. A tutaj takie poruszenie ze strony polityków obecnie rządzących! Czyli widać, że to poruszenie bardziej świadczyło o wykorzystaniu tego reportażu red. Gutowskiego politycznie - a nie żadna tam obrona dobrego imienia JPII. Jak można zadbać o dobre imię Papieża Polaka, jeśli ktoś chce zatuszować tę postać. Zrobić retusz na Osobie JPII. Bo jak inaczej można nazwać to, że o dobrym imieniu kogoś ma świadczyć zamazanie części życiorysu tego człowieka?
I w tym przypadku zupełnie inaczej, i nad wyraz spokojnie, zachował się w tej sprawie papież Franciszek. Kiedy dziennikarka Elisabetta Pique w trakcie rozmowy z papieżem Franciszkiem zapytała o ten reportaż w TVN24, to papież Franciszek z wyraźnym spokojem odpowiedział:
„— W tamtych czasach wszystko było tuszowane — powiedział Franciszek. — Do czasu skandalu bostońskiego wszystko było tuszowane — dodał, odnosząc się do sprawy tuszowania pedofilii w stanie Pensylwania, ujawnionej przez dziennik "Boston Globe". Dziennikarze ujawnili wówczas wyniki śledztwa, z którego wynika, że przez 70 lat biskupi i inni przedstawiciele władz w Kościele katolickim w tym stanie tuszowali obecną wśród duchownych pedofilię.
— Kiedy wybuchł skandal bostoński, Kościół zaczął przyglądać się problemowi. Od tego momentu Kościół wyjaśniał tego typu sprawy” — powiedział Franciszek w rozmowie z "La Nación".
Nie oskarżył dziennikarzy z "Boston Globe" o jakieś działanie przeciwko Kościołowi – On to uważa za coś pozytywnego, bo dzięki pracy tych dziennikarzy wreszcie zaczęto robić porządek odnośnie pedofilów w sutannach. Nie nakrzyczał na red. Gutowskiego, nie rzucił anatemy na TVN24, a spokojnie odniósł się do tej sprawy. A, co innego zrobili politycy związani z obecną władzą. Oni wprost krzyczeli i gdyby mogli, to ukamienowaliby tego dziennikarza. Ale w drugim przypadku, kiedy dziennikarz(?) związany z mediami publicznymi przyczynił się do ujawnienia danych osobowych molestowanych dzieci i niecałe dwa miesiące później jedno z dzieci targnęło się na własne życie, to tego dziennikarza ochoczo bronili i bronią. Z tego wynika tylko jeden wniosek; bronienie JPII i tego redaktora to tylko polityczna hucpa i nic więcej. Na tych przypadkach PiS chce budować swoją kampanię wyborczą i do tego potrzebne są takie właśnie zdarzenia, by z kłamstw tworzyć „prawdę” i dzielić ludzi. Widać, że ta władza może istnieć tylko wówczas jak skłóci polskie społeczeństwo i żadne zasady w tym przypadku nie istnieją. No, może jedna; żadnych zasad nie ma.
Inne tematy w dziale Polityka