Szanowni Państwo, obecnie rządzący ciągle mieszają w głowach swoich wyborców, którzy są trochę odporni na wiedzę, bądź nie potrafią przełamać w sobie niezachwianą wiarę w mądrość pana Kaczyńskiego. Ciągle politycy Zjednoczonej Prawicy jak mantrę powtarzają pytanie: co jest ważniejsze w Polsce – Konstytucja czy unijne prawo? I takie pytanie powtarza pan min. Ziobro czy pan min. Wójcik. Słuchacze zastanawiają się, dlaczego w ogóle takie pytanie jest stawiane skoro każde dziecko wie, że Konstytucja jest najważniejszym aktem prawny w Polsce. Ale diabeł tkwi w szczegółach i takim szczegółem są np. kryteria kopenhaskie, które musieliśmy przyjąć wchodząc do UE. A te kryteria m.in. mówią o PRZESTRZEGANIU PRAWA KRAJOWEGO I UNIJNEGO. A w szczególności przestrzeganie zasad demokratycznych w każdym kraju unijnym. Czyli dzisiaj rządzący krzyczą konstytucja, konstytucja a jeszcze nie tak dawno karali za powieszenie na jakimś pomniku napisu Konstytucja, czy noszenie koszulek z napisem Konstytucja było źle widziane przez obecną Policję pod rządami pana min. Kamińskiego. A dzisiaj wykrzykują pod niebiosa, że polska Konstytucja jest ponad unijnym prawem. Tylko zapominają, że część swojej niezależności Polska utraciła w chwili wstąpienia do UE i szczególnie tą niezależność częściowo przekazaliśmy po podpisaniu Traktatu lizbońskiego przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który to Traktat był wcześniej ratyfikowany przez polski Parlament. Dzisiaj mamy w naszej Konstytucji zapisy, że jeśli jakieś prawo unijne (traktat) zostanie w Polsce ratyfikowane, to takie prawo będzie ponad polskimi ustawami. A ratyfikacja jakiegoś unijnego traktatu, i innych umów międzynarodowych, równa się ich zgodności z polską Konstytucją. Ale skoro zgodziliśmy się na przestrzeganie zasad demokratycznych opartych na trójpodziale władzy, to niszczenie polskiego wymiaru sprawiedliwości niezgodnego z naszą polską konstytucją jest również łamaniem unijnego prawa. O tym nasi rządzący nie wspominają i nie chcą tego wspominać, bo wiedzą, że to może też być przyczynkiem do wstrzymania unijnych pieniędzy dla Polski i Węgier. To, dlatego tak pan min. Ziobro nie chciał by pan premier Morawiecki zgodził się na połączenie wypłacania pieniędzy unijnych z praworządnością w danym unijnym kraju. A łamań polskiego prawa przez obecnie rządzących i samego pana Prezydenta było wiele i to wisi nad Polską jak miecz Damoklesa ze strony Unii Europejskiej, i nie ma żadnego znaczenia w tym przypadku polska Konstytucja, bo właśnie to tę Konstytucję łamano za rządów tej władzy. Czy ktoś bałby się powiązania praworządności z wypłatami, jeśli dana władza nie łamałaby zasad prawnych we własnym kraju i przestrzegała wyroków unijnych Trybunałów? Odpowiedź jest bardzo prosta – nikt, będąc niewinnym, nie bałby się jakiejkolwiek KARY.
Obecnie mamy w Polsce włamania do internetowych skrzynek pocztowych. Przekonał się o tym pan min. Dworczyk i jego rodzina. I, co słyszymy ze strony rządzących, że rządzący teraz coś zrobią i nie należy o tym mówić, bo w ten sposób wspiera się tych, którzy te prywatne skrzynki zaatakowali. Ale to bardzo dziwne podejście. Czyli otwórzmy swoje mieszkania, dajmy złodziejom klucze i.. będziemy zdziwieni, że ci złodzieje z tego skorzystali? Nie, będziemy zwracali uwagę na bezmyślność tych właścicieli nieruchomości, a nie ich usprawiedliwiali. A w skrzynkach polityków, szczególnie obecnie rządzących, mogą być przechowywane jakieś tajne dokumenty, bądź coś, co może wykorzystać obcy wywiad, np. jakieś korespondencje, które nie miały być jawne, bo np. mogłyby doprowadzić do rozpadu jakiegoś związku. Przecież różne wiadomości są na skrzynkach mailowych. I najważniejszą sprawą jest to, że to służby maja obowiązek chronić polityków przed takimi atakami i szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić polityków odnośnie ochrony swoich danych zamieszczonych na tych pocztowych skrzynkach. Na brak tego nie ma żadnego usprawiedliwienia!
Ostatnio też mamy problem z Czechami odnośnie kopalni węgla brunatnego Turów. Już dowiedzieliśmy się kilkanaście dni temu, że pan Premier tę sprawę załatwił, by za kilka dni dowiedzieli się Polacy, że Czesi chcą zmusić TSUE do nałożenia na Polskę dziennej kary w wysokości 5 milionów euro za brak wykonania zalecenia TSUE. Dlaczego w takim razie pan premier Morawiecki wprowadził Polki i Polaków w błąd i zwyczajnie ogłosił nieprawdę? Ale to jest bardzo charakterystyczne zachowanie pana Premiera, że często mija się z prawdą, by tylko uspokoić swój najtrwalszy elektorat. Dla tych ludzi wystarczy, że pan Premier powie cokolwiek, by zostali uspokojeni, a czy to jest prawdą, to ważne nie jest i być nie musi – oni lubią usłyszeć coś miłego ze strony władzy, którą popierają.
A jeszcze ten nieszczęsny Rzeszów, gdzie rzeszowianie zlekceważyli pieniądze pana Warchoła i przekupstwo pani wojewody oraz autorytarne poglądy pana Brauna, by wybrać na prezydenta Rzeszowa pana Fiołka i to z miażdżącą przewagą nad pozostałymi kandydatami. A, co na to rządzący, którzy zaangażowali w te wybory całe swoje serce? Ci ludzie mówią, że poprzedni prezydent miał większe poparcie. Czy śmiać się, czy płakać? Nie mówią, że kandydatka PiS-u dostała o połowę mniej głosów niż pan Fiołek, co jest prawdziwą porażka. Wszyscy kandydaci z prawicy dostali ŁĄCZNIE mniej głosów niż wybrany prezydent a władza krzyczy, że pan Ferenc dostał kiedyś więcej. Akt rozpaczy czy akt głupoty?
Inne tematy w dziale Polityka