Nasza obecna polityka zagraniczna jest jakaś dziwna. Miłością rządzący obdarzyli fatycznie dwóch polityków – pana Trumpa i pana Orbana. Ci panowie zbytnio nie wykazali zamiłowania do demokracji, co widocznie bardzo spodobało się obecnym władzom w Polsce. Ale zawsze ktoś wychodzi na przyjaźni lepiej a ktoś inny gorzej. I tak jest w tej sytuacji. Pan Orban dzięki naszemu stanowisku związanym z zastraszeniem Unii wetem, uzyskał abolicję w związku z popełnianą korupcją i ma darowanie win do dnia 1. stycznia 2021 roku. Polskie władze zgodziły się zaś na stosowanie powiązania praworządności z unijnym budżetem, co może skutkować odebranie części unijnych pieniędzy w związku z działaniami pozaprawnymi w odniesieniu do polskiego sądownictwa. I tego przestraszył się pan min. Ziobro, który nawet chce to porozumienie podpisane przez pana premiera Morawieckiego, a akceptowanego przez pana Kaczyńskiego, skierować do Trybunału Konstytucyjnego firmowanego przez odkrycie towarzyskie pana Kaczyńskiego, czyli zarządzanego przez panią mgr Przyłębską. Faktycznie zawisł nad Min. Sprawiedliwości miecz Damoklesa, który w każdej chwili może dokonać wycięcia bezprawnie wybranych sędziów do neo KRS-u jak i do nowych Izb SN. Blady strach padł na nasz resort (Nie)Sprawiedliwości. A pan Orban świętuje zwycięstwo, kiedy w polskim rządzie narasta paniczny strach przed konsekwencjami tego podpisanego porozumienia.
Kiedyś była bezgraniczna wiara w nieomylność i wspaniałość polityków na Kremlu. Widocznie ta uległość przypomniała się obecnym politykom partii rządzącej i z podobnym bałwochwalstwem zaczęli wielbić pana prezydenta Trumpa, który w czasie wizyty w Polsce mocno połechtał samopoczucie tych panów i zjednał ich dozgonną miłość. Bez żadnego zastanowienia zrywała obecna władza zatwierdzone już kontrakty na zbrojenie, by tylko zakupić bez żadnego przetargu broń w USA za grube miliardy złotych, kiedy nie było pieniędzy na pomoc dla osób niepełnosprawnych, wymagających całodobowej opieki. Były za to miliony na wspomożenie o. Rydzyka i dwa miliardy na telewizję pana Kurskiego, bo widocznie dla obecnego rządu były to też wydatki strategiczne. Pan prezydent Trump był bardzo zadowolony i trochę tę wielką przyjaźń popsuła uchwała Kongresu USA o numerze 447, która faktycznie, bez żadnej podstawy prawa międzynarodowego, zmuszała Polskę do przekazywania gminom żydowskim mienia bezspadkowego, chociaż już tę sprawę załatwiły władze poprzedniego reżimu. Nie zachwiał wiarą w dobroć i miłość Ameryki pod rządami pana Trumpa nakaz władz USA i Izraela wycofanie się z nowelizacji ustawy o IPN-ie. I tak kult pana Trumpa wśród polityków obecnej władzy pozostał bez zmian. Nawet po przegranych wyborach tego polityka nasze władze nie kwapiły się z życzeniami dla prezydenta elekta jakoby jeszcze wierzyły w to, że to jednak pan Trump pozostanie prezydentem USA na nową kadencję. Nie przeszkadzało nawet to, że ten pan nie liczył się z żadnymi zasadami demokracji, co przecież jest nie do pomyślenia w takim kraju jak Stany Zjednoczone Ameryki. Dopiero ostatnie wydarzenia w Ameryce sprowokowane przez odchodzącego prezydenta zmusiły nasze władze do chwilowej refleksji, co ostatnio dało się zauważyć w przekazach telewizji pana Kurskiego. Zobaczyli miłośnicy łamania zasad demokratycznych w Polsce, że ten ich idol w USA odchodzi w wielkiej niesławie i jest krytykowany nawet przez polityków z własnej partii, i grozi mu odsunięcie od władzy w czasie ostatnich dni rządzenia. A to może spowodować 25 poprawka do konstytucji USA. To byłby wielki wstyd dla samego pana Trumpa, jego zwolenników i popleczników na całym świecie a w tym i w Polsce. Mamy pecha do naszych przyjaciół, bo mamy takich rządzących i taką politykę zagraniczną.
Inne tematy w dziale Polityka