Komentarze do notki: 1w5. Smartfon IV generacji

W komórce trzymało się kozę, a na pięterku siano. W późniejszych czasach węgiel, drzewo do palenia, na jesień dwa i pół metra ziemniaków, worek cebuli i jabłka z niczyich jabłonek, które zrobiły się niczyje po rozburzeniu starych domków pod nową drogę.

Siukumie a propos komórek...sądzisz że to zdjęcie świadczy o tym, że sędziwia sędzia czyta Twoje notki? :)
https://www.salon24.pl/newsroom/882089,gersdorf-wraca-wczesniej-z-urlopu-glos-zabrala-prezes-trybunalu-konstytucyjnego
Wszak musi być "w kontakcie" :)))))

Na lekcji religii ksiądz mówi że Pan Bóg jest wszędzie. Na co Jasio pyta: a w komórce u Kowalskiego też jest?  ------------ Oczywiście - mówi katecheta. Na co Jasio - a nie prawda bo Kowalski nie ma komórki. ------------------------- Wymieniłeś wszystkie komórki jakie mi się przewinęły przez ręce z kultową Nokia 6310. Dawniej był jeszcze problem z ogonkiem do ładowania - każda miała inny. Odnośnie Motoroli to pierwszym urządzeniem łączności tej marki był PAGER. Jak małolaty nie wiedzą co to to niech sobie wyguglają.

Rozwój w tej dziedzinie jest straszliwie szybki. Szkoda tylko, że ucierpiało wzornictwo przemysłowe - te dzisiejsze smarty wszystkie wyglądają .. tak samo :) Szkoda, bo poprzednie generacje "komórek" to była kolorowa mieszanka rozwiązań. No i te pytania w pracy - kto ma grzebień (łądowarkę) do Eryka ?

„Jednak ekran ma tak strzaskany, że wygląda jakby to była sieć neuronowa, więc korzystanie z jakiegoś pisania, wchodzenia w inne rejony poza dzwonieniem jest niemożliwe.”

Jednak możliwe. Podłącz myszkę przez przejściówkę USB i zobaczysz, że pojawi się strzałka. No a tą strzałką możesz już włączać aplikacje, klikać klawisze wirtualnej klawiatury itd. Co prawda to nie to samo, co multidotyk, ale ożywić spękalca się da.

ja moją nokię 3650 używałem 12 lat i zmieniłem tylko dlatego, że już ludzie się ze mnie śmiali

Pamiętam, jak to na początku lat 90-ych schodzili biznesmeni w hotelach na śniadanie taszcząc swoje "komóry".
I te "komóry" zajmowały większą część stolika....

Ech, czar komórki.... Dyrektor mojej szkoły podstawowej , matematyk i piewca stanu wojennego, trzymał w komórce węgiel. Nic dziwnego, ale on jej nigdy nie zamykał, bo jak mawiał, ma zaufanie do ludzi. Pewnego ranka odkrył, że ktoś wszedł do komórki i wywiózł rzeczone czarne złoto. Kłódkę założył, ale nie dlatego,że nie wierzy w dobrych ludzi, mówił, tylko mu żona kazała.