W tej Opinogórze jest jakaś moc, magia jakaś. Z Prus do stolicy naszej wracam zawsze starym warszawskim traktem biskupim, żeby było jak dawniej... i jest jak dawniej. Brakuje tylko brodu na Narwi w Pułtusku. Jadę i zawsze jakoś tak skręcę w Przasnyszu, że do tej Opinogóry trafiam. No nie magia ? Prawie widzę Zygmunta, a i samego jenerała Krasińskiego przechadzających się wzdłuż opinogórskich stawów w morderczym uścisku ojcowskiej miłości, nienawisci i fnansowej współzależności. Bo bez pieniędzy ani rusz.
Poezja poezją, ale spróbuj żyć poeto bez pieniędzy. Słowacki, twardy giełdowy gracz, bezwzględny inwestor kolei lyońskiej jakoś sobie radził, a ten Zygmunt ? Skaranie boskie, mazgaj wiecznie u tatusia w kieszeni. Komedia boska, a może i nie - boska, tylko zwyczajnie ludzka ? A co nie mogę takich obrazów widzieć ? Święta Greta Szwedzka widzi dwa atomu tlenu i atom węgla w śmiertelnym zespoleniu i finansowej zależności, to mnie nie można folgować wyobraźni ?
A tak na serio to pojechałem z powodu biedrona. Marudził, że sobie w Prusach nie polatał, no to sobie chłoptasiu polataj nad Mazowszem. Ja nad Prusami nie latam, bo po dwóch dniach, z powodu gościnności, zaczynam cierpieć na syndrom dłoni operatora aparatu Morse'a. Za nic w świecie nie mogę operować joystickami. A tu już bliżej stolicy wyciszony jestem i skład krwi powraca do proporcji zgodnych z podręcznikami hematologii. A i pan portier przychylny był, pozwolił polatać nad opinogórską ordynacją.
Spytał jedynie
- Panie, a co to za diabelstwo ?
- A taki panie latający fotoaparat
- E, odrzekł jak Sowiniec. Ja to miałem panie taki na klisze, " Harcerz " się nazywał.
- Chyba " Druh "
- A może i " Druh " ? ciort go wie.
Właśnie jakiś ciort sprawia, że do tej Opinogóry zawsze zajadę, chciał, czy nie chciał.
Epitafium matki poety w opinogórskim kościele
Tablica poświęcona hr. Edwardowi Krasińskiemu, ostatniemu opinogórskiemu ordynatowi. Zamordowany przez Niemców w Dachau. Do Dachau trafił za obronę dworskiego fornala, bitego przez Niemców... i to jest ta drobna różnica między elitami formowanymi przez historię, a tymi przywiezionymi na tankietkach i mieszkających w rejonie Alei Przyjaciół, Alei Róż, Koszykowej i Natolińskiej. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby tow. Leon Kłonica, ordynat wszystkich PGR-ów, brał w obronę traktorzystę bitego przez UB -eka.
Inne tematy w dziale Kultura