Siukum Balala Siukum Balala
3977
BLOG

W hołdzie mistrzom rwącym laski...

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 138


W hołdzie mistrzom rwącym laski od Juraty po Karpaty i od Londynu do Varażdynu ( miasto w Chorwacji, dla nie kumatych )



image

Pałac Kensington

Ja jak ten głupi do tego Londynu jeżdżę. Jak Kazik Marcinkiewicz, jakbym miał nadzieję, że wyrwę jakąś Izabelę na temblaku. A przecież wiem, że wszystkie laski w moim przedziale wiekowym zostały wyrwane przez mistrzów, o których mowa w dedykacji. A tak na serio, to mnie rwać lasek nie wolno, bowiem jako pisarz emigracyjny młodego pokolenia mam swoje obowiązki wobec mojego Narodu i Ojczyzny. Ja muszę wsłuchiwać się w głos mojego Narodu, muszę słuchać jego narzekań, radości mniejszych i większych, czasem kłótni, innym razem uniesień z zupełnie innej epoki. Tych obserwacji mam nieskończenie wiele. To wszystko jest materiał literacki, to wszystko będzie użyte w przyszłości na wielką prozę, na jakieś XXI wieczne " Noce i Dnie " może coś reymontowskiego, albo współczesną Trylogię. Chciałbym, aby było to coś po czym Anglicy usuną z bibliotek " Sagę rodu Forsyte'ów " uznając ją za rzecz całkowicie bezwartościową. Ale jeszcze nie teraz, teraz nie mam czasu bo pakuję walizki. Może jak okrzepnę i dojrzeję jako pisarz emigracyjny starszego pokolenia.

image

Royal Albert Hall

Podróże do Londynu nie są wyjątkiem, podczas podróży również wsłuchuję się w głos mojego Narodu. Zwykle obchodzę skład dwa, trzy razy w poszukiwaniu rodaków. Kiedy usłyszę siarczyste
- Kurwa jego mać - wiem, że jestem swój wśród swoich. Oczywiście nie zdradzam się, siadam obok, całkowicie incognito. Inaczej wsłuchiwanie się w głos Narodu nie ma sensu, bo Naród się krępuje. Podczas tamtej podróży do Londynu było jak napisałem wyżej. Obszedłem skład dwa razy i na naszych się nie natknąłem. Może dlatego, że był środek tygodnia. Wszyscy w pracy, bo my tu pracujemy. Przyjeżdżając do UK  nikt z nas nie wiedział, ze istnieją tu jakieś benefity na dzieci, dom, czynsze etc. Po tym jak spieszą do pracy poznaje się rano Polkę i Polaka. Oni do pracy idą z inną nerwowością niż Anglicy. Szczególnie widać to po kobietach -  Polkach. One nie suną noga za nogą, nie przydeptują butów za sobą, nie wloką się. One są energetyczne, ruchy mają zdecydowane, widać że spieszą do pracy. Bo to ich obowiązek wobec rodziny tu i wobec rodzin w Polsce, wobec pozostawionycn rodziców, wobec braci i sióstr, którym być może muszą pomóc. To jest chwalebne i ja zawsze dla tych Polek mam nieskrywany podziw. Mają też obowiązek wobec mężów w Polsce, mężów, którzy trochę zbłądzili. Bo tu jest wyraźna nadreprezentacja kobiet. Oczywiście jest dużo młodych małżeństw i młodych par już z dziećmi. Ale też mnóstwo kobiet samotnych, rozwiedzionych, tych które odeszły od mężów wypijających te swoje ustawowe 11 l czystego spirytusu na głowę, oraz win z kwasem solnym. Jest zatem raj w moim przedziale wiekowym, ale jak wspomniałem mnie nie wolno, choć mógłbym, bo akurat sława tych, o których mowa w dedykacji jeszcze na North West nie dotarła. Nawet mimo tego, że o Kaziku sporo kiedyś pisała kolorowa prasa. Przeszedłem skład dwa razy i na swojskie - Kurwa jego mać - się nie natknąłem... i już miałem znaleźć sobie jakieś miejsce przy oknie z zasilaniem. Bo to ważne, jako pisarz emigracyjny młodego pokolenia muszę mieć zawsze pełne baterie w smartfonie, iPadzie i aparacie. Najlepsze notki powstają bowiem w pociągach i  być może w przyszłości zostaną zakwalifikowane jako osobny gatunek literacki - proza kolejowa. Już miałem siadać kiedy trafił mnie piorun, dwie ławki dalej siedziała dziewczyna tak piękna, że wydawało się to niemożliwe. Dziewczyna jak ze snu. Nie była w moim przedziale wiekowym poza tym mnie nie wolno. Ale resztki hemoglobiny się we mnie zagotowały, może spróbować z tą piękną laską ?

image

Ale gdzie tam, mnie nigdy nie udało się wyrwać laski po szwoleżersku. Być może przyczyną są moje odstające uszy, a może wrodzona nieśmiałość. Tych kilka podjętych, nieudanych prób, o jednej wspominałem w notce, kompletnie nie dawały mi szans.

https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/885893,szuwarowe-opowiesci-

Kolejny problem to bariera językowa, jak odezwę się tym moim volapukiem, czy tam english/ponglish, to zostanę zdyskwalifikowany od razu. Anglika grać nie mogłem, to oczywiste. Francuza, Niemca też nie, zbyt słaby materiał językowy. Dziewczyna miała egzotyczną urodę, lokowaną gdzieś w Italii, Francji, może Półwysep Iberyjski ? Przypomniałem sobie podróż z Pragi do Hradec Kralove w późnej młodości  i udawanie Francuza udającego się do Moskwy na studia językowe. Nie mogłem rwać czeskich lasek na Polaka, bo się nie lubimy, dla Czechów jesteśmy brambory czyli kartofle i notowań specjalnie wysokich nie mamy, oczywiście jest to miłość odwzajemniona, bo i my Pepików zbyt serio nie traktujemy. A jeden Karel Gott, to dla nas żaden Bóg. Ówczesna szkolna znajomość francuskiego i rosyjskiego wystarczała na odegranie roli młodego Francuza. Do czasu. Któraś z Czeszek, bo to była wycieczka czeskich studentek, wpadła na pomysł, by dla lepszej komunikacji sprowadzić koleżankę z sąsiedniego przedziału, studentkę romanistyki z Pragi. Na szczęście nie straciłem rezonu i uparłem się, że chcę szlifować mój rosyjski, a po francusku to ja się dość w domu nagadam. Udało się, ale przez ten niepokój i obawę, że zostanę zdemaskowany straciłem polot i w Hradec Kralove czym prędzej odłączyłem od czeskich lasek. Uznając, że na laskę nebeską zbyt dużych szans nie mam. Mimo tych doświadczeń zaryzykowałem grę va bank. Spytałem czy mogę się dosiąść. Dziewczyna się zgodziła. W końcu wyboru wielkiego nie miała, nie był to wszak jej pociąg. Zagadnąłem łamaną angielszczyzną, o tym o owym. Jakaś sztampa na początek. Dziewczyna nie wydawała się być specjalnie zainteresowana rozmową.

image

Ruszyłem zatem do ataku. Niby mimochodem bąknąłem, że jestem rosyjskim fotoreporterem pracującym dla rosyjskiej edycji National Geographic. To dziewczynę zainteresowało. Moja ocena była trafiona, nie była Angielką, choć angielski miała dobry, jednak akcent zdradzał osobę nie tutejszą. Nie była Francuzką, bo Francuzi mówią po angielsku - o ile mówią - bardzo specyficznie. Pokazałem jej na iPadzie kilka zdjęć ze Szkocji, takich nie najgorszej jakości, oczywiście dla amatora. Zacząłem się uwiarygodniać wykładając na stolik wszystko co miałem w plecaku. Dwa body, obiektywy, wszystkie ładowarki, a nawet lutownicę. Bo wówczas akurat robiłem w miedzi i jechałem do Londynu przesunąć  koledze grzejnik w living roomie. Wtedy przyszedł konduktor i oznajmił, że handel obnośny sprzętem fotograficznym w wagonach brytyjskich kolei jest zakazany. Przeprosiłem i zacząłem wszystko wkładać z powrotem do plecaka. Być może wszystko potoczyłoby się dalej zaplanowanym torem, gdyby nie stan zaniedbań na brytyjskich torach. Dojeżdżaliśmy do Doncaster, tam przed dworcem jest jedna mocno wybita zwrotnica, może jeszcze z czasów wiktoriańskich. Wagonem rzuca prawie zawsze, o ile wjeżdżamy na peron 3b. Tym razem też rzuciło i stało się nieszczęście, mój najlepszy, najjaśniejszy obiektyw spadł na podłogę, pękł filtr uv, zgiął się pierścień ostrzący i w zasadzie obiektyw straciłem. Bardzo go lubiłem. Nerw mnie trącił straszliwie i wyrwały mi się mimo woli nasze sakramentalne - w takich sytuacjach - słowa
- Kurwa jego mać ! ... no i chooj już po obiektywie.
na co dziewczyna odpowiedziała
- O ja pierdolę, to ty jesteś Polak ?
- No, nie słyszysz
- To po chooj udajesz Ruska ?
Od razu widać, że nasza krew z krwi, wiązanki układała jak się należy. Nawet ja bym się nie powstydził. Czułem jak łagodnie łaskocze i daje pełną satysfakcję wsłuchiwanie się w głos mojego Narodu.
- Oj tam. Chciałem ciebie tylko wkręcić, na koniec bym ci to oznajmił, radując się twoją miną. Ja bardzo lubię wkręcać.
Dziewczyna mieszkała w Manchesterze od pół roku, zrobiła sobie przerwę w studiowaniu i zarabiała na kolejny rok studiów pracując w jakiejś piekarni. Dalej wszystko potoczyło się normalnie
- Daremny trud - odpowiedziała. Wyczuwałam od razu, że coś mi tu nie gra. Długo byś mnie nie nawkręcał. Masz w ładowarce polską wtyczkę
- A ty skąd się na tym znasz ?
- Bo mam taką samą w lokówce i suszarce do włosów. Codziennie rano męczę się z tymi angielskimi, pierdolonymi przejściówkami. Do tego te dwa krany i prąd na kartę. Porażka. Dziewczyna była jak się należy, energetyczna i z wigorem.
- Wiesz, ja naprawdę pracuję jako fotograf modowy dla magazynu " Slim " i jadę do Warszawy na sesję fotograficzną z Dorotą Wellman i Magdą Gessler - niepotrzebnie nie dawałem za wygraną.
- Daj już spokój, odpuść sobie. Możesz wkręcać laski z gimnazjum, ale mnie sobie daruj. Pierwszy raz widzę żeby profesjonalny fotograf korzystał z obiektywu Tamron. No rewelka.
Moje nadzieje zostały pogrzebane. Gdyby to był pojedynek bokserski to właśnie rozległby się gong i ogłoszono by nokaut. Leżałem na deskach.
- A ty skąd znasz się na obiektywach ?
- Wyobraź sobie, że zajmuję się fotografią od czasów szkolnego kółka fotograficznego. Mówiłam ci, gimbaza to twój target, nie ja.
Dałem za wygraną. Niestety rwanie lasek po szwoleżersku to nie moja specjalność, wszystko przez zwrotnicę i te cholerne, odstające uszy.
Dalej już wszystko odbyło się bez udawania. Dziewczyna jechała do Londynu pierwszy raz. W planie oczywiście shoping. Na King's Cross wjechaliśmy planowo.
- Słuchaj no, o której masz pociąg powrotny ?
- O 19:10
- No to mamy ponad 12 godzin, jak chcesz obskoczymy Londyn, pokażę ci parę miejsc. Zdążymy jeszcze zrobić shoping i odstawię ciebie  z powrotem na dworzec.
- A ty znasz Londyn ?
- Londynu nie trzeba znać. Wystarczy plan metra i trafisz gdzie chcesz.
- Dobra tylko żebyśmy zaliczyli shoping.

image

Harrods

- Nie ma sprawy. Mam prośbę, czy mogę robić ci zdjęcia ? zrobię ci portfolio, może coś z tego wyniknie - nie mogłem sobie darować. Zmarnować rwanie takiej laski przez głupią zwrotnicę. Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- Dobrze możesz robić, tylko jak wrzucisz na fejsa żeby się popisać przed swoimi starszymi koleżankami to bez buźki. Bo jak mnie matka rozpozna na shopingu to mnie zabije, że tracę kasę na studia.
Na dworzec wróciliśmy planowo. Pomogłem dziewczynie wtarabanić do wagonu shopingowy urobek, a sam udałem się do kolegi przesunąć grzejnik, bo akurat na tym się znam. Tylko weź tu wyrwij młodą laskę na hydraulika ? Cóż w tej branży może dokonać specjalista od starych rur ? Bez szans.

image


PS. Tą przydługą nieco notką, kończymy na tym blogu okres przedwiosenny i zaczynamy pełną wiosnę.  W UK pogoda nie najlepsza, w parlamencie też. Dlatego zamykam bloga do czasu pierwszego termin brexitu czyli 12 kwietnia. Na dłużej nie starczy mi kasy. Udajemy się z małżonką w cieplejsze rejony, pisać specjalnie nie będzie czasu, ale zabieram ze sobą nieśmiertelny aparat " Zorkij 5 " oraz Biedrona, więc na pewno jakieś zdjęcia wrzucę. Bo jedna z najbardziej klimatycznych stolic Europy na to w pełni zasługuje.  Nara i do zobaczenia.

image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image




Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (138)

Inne tematy w dziale Rozmaitości