Stało się. Atak nastąpił 12 marca, bezpośrednio po głosowaniu w Izbie Gmin. To była najtragiczniejsza noc w naszym 13 - letnim pobycie w UK. Wybrzmiało to jak memento tandemu Tusk - Juncker : żadnej granicy, ani celnej, ani żadnej innej nie będzie. W tej chwili nie ma żadnej granicy celnej między moją posiadłością, a Springfield Road.
Na szczęście moja żona pali papierosy i wszystko skończyło się źle, choć nie tak źle jak mogłoby się skończyć. Atak wyszedł z nad Jutlandii, tam powstał klin wyżowy z obszarem wysokiego ciśnienia. Konkretnie nad krajem związkowym Schleswig - Holstein. Tak na marginesie to ci Niemcy jednak sztampiarze. Zawsze zaczynają od tego sakramentalnego Schleswiga - Holsteina. Wiało od popołudnia, wieje z resztą do teraz, było tego ok. 35 mph, więc sądziłem, że przetrzymamy. Wiatr od Morza Północnego to są tutejsze standardy i nie wzbudziło to żadnych obaw. Ja w sypialni na górze ogladałem debatę parlamentarną, a żona na dole w " polskiej " TVN jakiś polski film. W przerwie na reklamy wychodziła na papierosa. Za długie te przerwy na reklamy w polskiej telewizji. Żona przez to dużo pali. Naszą jedyną rozrywką kiedy nie oglądamy TVN jest przewidywanie pogody i quizy pogodowe. Żona ma wgląd w stację pogodową w ogrodzie i robi mi zgaduj - zgadulę. A to podchwytliwie zapyta o temperaturę, a to o ciśnienie. Dobre mam: 130/90. A to o wilgotność powietrza, bądź siłę wiatru. Temperaturę i siłę wiatru zgaduję dość często. Nie chcę się chwalić, ale raz było u nas minus 8. Nie pamiętam, w którym roku. Z historycznych temperatur to najgorzej było w 1963 roku, odnotowano minus 30. Mieli nawet coś w rodzaju stanu wojennego, bo nie było telewizji. Pod Leeds od szadzi zawalił się przekaźnik telewizyjny. Oglądam sobie tę debatę. Nagle krzyk żony w ogrodzie. Co się dzieje ? może Magda Gessler tłucze talerze w restauracji " Bałtyk " w Zakopanem ? Ale przecież w ogrodzie nie mamy telwizora ? Takiego kapitalizmu jeszcze u nas nie ma. Zbiegam na dół, żona wzywa pomocy. W jednej ręce trzyma stołowy parasol, a w drugiej stół. Papieros w ustach pali się sam. Zrozumiałem, że siła wiatru wzrosła do 40 węzłów. To już nie przelewki. Odwróciłem stół do góry blatem, a złożony parasol upchnąłem za bukszpan. W tym momencie nastąpił atak frontalny.Gdyby wiatr poderwał stół i parasol i cisnął w okna oraz drzwi, dziś miałbym sklejkę w oknach i nie wiedziałbym nic na temat tego co dzieje się w UK. To było jak scena z bombardowania Londynu. Okna trzeszczą, a siła wiatru wrzuciła nas do living roomu. Przyparliśmy drzwi. Zasuń rygiel ! - rzucam komendę. Rygle góra - dół. Żona dolny, ja górny. Jest rygiel ! - jest ! odkrzykuje żona. Zamek środkowy w pozycji zamknięty ! Jest w pozycji zamknięty - odkrzykuje żona. Ja cały czas zapieram kolanem, zmagając się ze sztormem z nad Jutlandii, a wiatr napiera. Szyby się wydymają jakby były z pleksiglasu. Wszystko jęczy, więźba trzeszczy, dachówki podskakują. Okno w sypialni mało nie wejdzie do środka. Jeśli wiatr wedrze sie do środka zniszczy nie tylko dobra w naszym posiadaniu, ale i rzecz najważniejszą, telewizor... i po TVN nici. A papieros w ogrodzie leży na trawie i pali się sam, bez udziału człowieka. Zatem mamy już ok 50 węzłów. To się dobrze nie skończy. Wtedy za ścianą usłyszałem pieśn. To sąsiad - Polak, zwolennik pozostania w Unii śpiewał donośnie
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
W tym momencie, przy sile wiatru 55 węzłów runął mur, granica pomiędzy moją posiadłością, a Springfield Road. W tej chwili mogę powiedzieć, że znajduję się w strefie Schengen, nie muszę iść do bramy w drodze z pracy. Przeskakuje cokół i przez ogród jestem od razu w living roomie.
Wygodne to jest, jednak lojalnie zawiadomiłem odpowiednie służby odpowiedzialne za ochronę granic posesji na naszym osiedlu. Nie powiem, esemesa wysłali natychmiast.
" Our operative is on route to your home to carry out your repair 13 Mar 2019 between 09:41 and 12:30 "
Dość szybko usunęli upadłą granicę i chcą odjechać.
Ja za nimi w krzyk.
- Backstop ! Backstop ! a kto ustanowi nową granicę celną, nowy mur ?
a oni mi na to
- My jesteśmy od likwidowania skutków zniesienia granic. Od stawiania granic jest inna ekipa. Nawet jeden był podobny do Junckera, z tym że był trzeźwy. Co akurat mnie nie zdziwiło, był w pracy. Safety reason ! Wygodnie bez tej granicy, ale niebezpiecznie. Lecimy z żoną do Portugalii i boimy się całą naszą rodzinną ekonomię pozostawić bez nadzoru, bez granicy celnej. Co z nami będzie po powrocie ? czy zastaniemy sprawy i rzeczy ruchome w stanie takim jak zostawiliśmy ? Czas pokaże. Na razie nie mamy granicy. Mur runął.
Inne tematy w dziale Rozmaitości