Białoruski kaban ( zdj. Wikipedia )
W związku z top tematem tygodnia, czyli dzikimi świniami publikujemy fragmenty nowej książki naszego redakcyjnego kolegi red. Tomasz Czwartka o kulisach operacji " Afrykański kaban " przygotowanej jak wynika z przeprowadzonego dziennikarskiego śledztwa przez Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza z aktywnym udziałem pułkownika KGB Władimira Putina. Celem operacji było wywołanie afrykańskiego pomoru polskich i europejskich świń, co z kolei miało wpłynąć na wzrost cen wieprzowiny, a w konsekwencji przy mniejszych kosztach transportu zwiększyć zyski rosyjskich importerów polskiego mięsa powiązanych z Kremlem.
Na szczęście te niecne plany pokrzyżował Polski Związek Łowiecki, który z żelazną konsekwencją wybija zarażone dziki nie dopuszczając do rozprzestrzenia się afrykańskiego pomoru świń. Choroby zakontraktowanej przez Jarosława Kaczynskiego i Antoniego Macierewicza do spółki z wiadomymi siłami.
Zgodnie z danymi PZŁ, odstrzał dzika w ostatnich czterech latach kształtował się następująco : sezon 2014/15 - 260 tys., sezon 2015/2016 - 310 tys., sezon 2016/2017 - 282 tys., sezon 2017/2018 - 308 tys
- Wiooo !!! Stary Igor Demoszko klnąc siarczyście zaciął konia w kościsty zadek. Nie na wiele się to jednak zdało. Chabeta - starowinka sprawiała wrażenie, że i bez wozu oraz kojca z dwiema - na pierwszy rzut oka dzikimi świniami - miałaby problem z posuwaniem się do przodu. Nie smarowane od 1978 roku piasty wozu skrzypiały niemiłosiernie płosząc zwierzynę, która umykała w stronę wyłaniającej się zza pagórków Białowieży. Do granicy nie zostało więcej jak 1,5 wiorsty.
- Prrrr !!! - Nie siląc się na wymówienie " r " z powodu braków w uzębieniu, staruszek zatrzymał konia. Poprawił chomąto i sprawdził piasty. Z piastami zawsze kłopot, grzeją się.
- Żebym tylko szczęśliwie wrócił z misji - pomyślał z trwogą.
Nic nie rozumiał z tego co działo się wokół niego od tygodnia.
- Po cholerę wieźć kabany na polską granicę i puszczać wolno ? - zastanawiał się.
Tydzień wcześniej do chaty Demoszki w Pierwomajskoje przyjechał przewodniczący kołchozu Iwan Hryćko w towarzystwie dwóch cywilów, którzy już na pierwszy rzut oka wyglądali na wojskowych. Dwie godziny później przyjechała ciężarówka " Kamaz " na mohylewskich numerach i przywiozła kojec z dwiema świniami pomalowanymi farbą emulsyjną na kolor brązowy. Te same świnie kichając i kaszląc donośnie, jechały teraz z Demoszką w stronę polskiej granicy. Demoszko wdrapał się powtórnie na wóz. Z kieszeni spodni wyciągnął paczkę białoruskich papierosów " Magnat " i kurząc łapczywie oglądał na wszystkie strony, otrzymany od cywilów wyglądających na oficerów, studolarowy banknot. Podobał mu się Franklin na banknocie
- Wystarczy obciąć włosy i zrobić zaczeskę, a byłby wykapany Łukaszenka - pomyślał, uśmiechając się ni to do siebie ni to do prezydenta Franklina.
Gdyby nie słowo honoru dane przewodniczącemu Hryćce i gdyby nie te sto baksów, zawiózłby świnie do Czeremyszów i tam ze szwagrem Siemionem zrobiliby z nimi porządek w try miga.
- Służba nie drużba - przypomniał sobie jednak słowa " proporszczika " Wsiewołoda Batiuszkina z czasów służby w armii, jeszcze w czasach Sojuza. Powtórnie zaciął konia w kościsty zadek i ruszył leśnym duktem w stronę granicy. Po dojechaniu na skraj lasu, Demoszko wrzucił " wsteczny " i ustawił wóz wraz z kojcem w kierunku zachodnim. Po uniesieniu klapy kojca, poszturchując kijem i pomstując, popędził świnie w poprzek zaoranego pasa " ziemi niczyjej " Świnie kaszląc i kichając, patrząc z nienawiścią na Demoszkę, znalazły się po polskiej stronie. Granicę przeszły niezauważone przez polskie służby graniczne, celne i weterynaryjne.
Tak rozpoczęła się przygotowana przez wiadome siły, misterna operacja pod krypotonimem" Afrykański kaban " Operacja, która uderzyła w polski sektor świński i niczym " prowokacja gliwicka " doprowadziła do wybuchu III wojny światowej w Polsce w obronie dzika euroazjatyckiego ( łac. Sus scrofa )
Berlińskie świnie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości