Śniło mi się, że się obudziłem. Do ściany przypierała mnie Róża Luksemburg. Nie była ładna. Wydała mi się trochę podobna do red. Wielowieyskiej. Dalej w lewo, za Różą, spał Karol Liebknecht. To znaczy, że obudziłem się w Berlinie. W każdą stronę miałem ograniczony ruch. Tam Liebknecht, a obok kobieta przypominająca Wielowieyską. Ani w prawo, ani w lewo. A ja chciałem w prawo, bo jestem podobno pisowskim prawicowcem. Wówczas zlany potem obudziłem się po raz drugi. Na szczęście to pierwsze przebudzenie było tylko snem.
Oślepiający snop słonecznego światła, cięła równo na pół - berlińska Fernsehturm, wzniesiona jeszcze w czasach tow. Waltera Ulbrichta. Na wieczną chwałę socjalizmu i niemieckich antyfaszystów. Zawsze mnie to dziwiło, że antyfaszyści są Niemcami, a naziści są nikim.
Pomnik przyjaźni polsko - enerdowskiej
Obok mnie spał Helmut - Kot. Emilia kotka spała pod fotelem. Emilia jest chyba lesbijką, bo się do mnie nie garnie. Helmut to co innego, klei się do mnie jak asfalt do sandałów. Zaznaczam, że zgodnie z obyczajem cywilizacyjnym i ogólnie przyjętymi normami, oba zwierzątka są wysterylizowane.
Byłem w trudnej sytuacji. Wiedziałem, że koszmarny sen, dyskomfort po przebudzeniu, oraz siódme poty to rezultat " przywitania księgą " Kiedyś, jak wieczory będą jeszcze dłuższe niż obecnie może napiszę specjalną notkę poświęconą " przywitaniu księgą " To stara rycerska tradycja powitalna, wywodząca się z czasów urzędowania na zamku golubskim kasztelana Kwiatkowskiego. Nie miałem nic do roboty, byłem przecież na urlopie. Sięgnąłem po stos starych niemieckich gazet, zacząłem sylabizować, składać zdania, przekopywać translatora google i zrobiło mi się smutno. Jest nas chłopaków coraz mniej.
Dowódcą Informationstechnikbataillon ( długi wyraz ) w Storkow pod Berlinem została oberstleutnant ( krótszy wyraz ) Anastasia Biefang. Anastasia Biefang też była kiedyś dłuższa, jeśli wierzyć podręcznikom sekusologicznym, o jakies 18 - 20 centymetrów, choć wysoka pozostała nadal i te 183 cm mierzy sobie do dziś. Postawna pani podpułkownik.
Nie ma niczego dziwnego w tym, że formacją Bundeswehry dowodzi kobieta, nadzwyczajne jest to - podkreśla gazeta - że podpułkownica Anastazja Biefang była jeszcze niedawno podpułkownikiem Biefangiem. Podpułkownik Biefang miał dwoje dzieci i żonę, był zawodowym oficerem pochodzącym z rodziny o żołnierskich tradycjach. Zdecydował(a) inaczej. Szkoda, jest nas przez to chłopaków coraz mniej. Dlatego zrobiło mi się jeszcze ciężej na duszy. Wprawdzie rodzi się nas chłopców więcej, co niektórzy tłumaczą mądrością matki natury, która przewiduje podobno nasze - chłopców - ryzykowane zachowania. Łażenie po drzewach, szalone młodzieńcze ekscesy, wojenne epizody, czyli służbę w wojsku powodującą wyższą śmiertelność chłopców. W rezultacie koło osiemdziesiątki jest nas zdecydowanie mniej, możemy przebierać w kobietach jak w ulęgałkach, moglibyśmy mieć " rwanie " bo jest nas o wiele mniej, a dziewczyn dużo więcej i możliwy byłby wzmożony popyt. Tylko po co komu popyt po 80 - tce ? Przecież to nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby było nas chłopaków jak najwięcej, by kobiety miały w czym przebierać, bo kobiety mają zawsze pierwszeństwo. Oprócz Francji, tam kobietę puszcza się tyłem, uzasadniając to tzw. - jak się mowi na kolei - " robieniem drogi " i sprawdzaniem, czy za drzwiami, za węgłem nie czai się jakiś np. niemiecki żołnierz na przełomie maja/czerwca 1940 roku. Dlatego ja decyzję podpułkownika Biefanga oceniam jako dezercję z naszej formacji, z formacji nas chłopaków. Coraz bardziej zasmucony lekturą starych niemieckich gazet, rozmyślając o tym, w którą stronę zmierza nasz świat, przypomniałem sobie nagle słowa piosenki Sławy Przybylskiej " Gdzie są chłopcy z tamtych lat " Nie wiem co się dzieje ze Sławą Przybylską ? Wiem za to i znane są mi losy Marleny Dietrich, która ten sam utwór wykonała jeszcze bardziej brawurowo, choć z większym smutkiem i nostalgią za chłopcami z tamtych lat. Nie mogłem zatem nie pojechać na Friedenau. Nie mogłem udać się z pytaniem " Sag mir wo die Manner sind ...? " gdzie indziej, tylko tam na Stuberauchstrasse 45, do grobu boskiej - o nieskończenie długich nogach - Marleny Dietrich.
Leberstrasse 65. Dom rodzinny Marleny Dietrich
Berlin. Schauspielehaus przy Gandarmenmarkt.
Odpowiedzi nie znalazłem, ale natrafiłem na inny interesujący grób. Bo groby i cmentarze bywają interesujące. Helmut Newton ( Helmut Neustadter ) wybitny niemiecki fotograf - artysta - emigrant, żydowskiego pochodzenia, pracujący głównie w branży mody.
Grób Helmuta Newtona
Fotografujący kobiety o nieskończenie długich nogach. O ile jednak nieskończenie długie nogi Marleny przysłaniała zawsze niezwykła kreacja, o tyle nogi kobiet Newtona nie były przysłaniane niczym... i dobrze, przynajmniej wiadomo gdzie dziewczęta z tamtych lat i jak wyglądały. A gdzie się podziewają chłopcy - szczerze powiem - nie wiem.
Dla Boga, podpułkownico Anastasio Biefang ! Larum grają ! wojna ! Turczyn w granicach ! a ty się nie zrywasz ? za szturmgewejer nie chwytasz ? na koń nie siadasz ? Co się stało z tobą, żołnierzu ? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz ?... i w torebce swojej wojskowej koloru feldgrau jeno grzebiesz jakowegoś mazidła i szminki szukając, by lico - pobladłe ze strachu - pokraśnić ?
Kościoły, o Panie, zmienią na meczety i koran śpiewać będą tam, gdzieśmy dotychczas Ewangelię śpiewali. Pogrążyłeś nas, Panie, odwróciłeś od nas oblicze Twoje i w moc sprośnemu Turczynowi nas podałeś. Niezbadane Twoje wyroki, lecz kto, o Panie ! teraz opór mu stawi ? jakie wojska na kresach wojować go będą ?
Inne tematy w dziale Polityka