Siukum Balala Siukum Balala
1722
BLOG

Legenda o Królu Sielaw

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 76


image


Ludzkość ma swoją bajkę " O rybaku i złotej rybce "

Lud mazurski, twardy, pracowity, wierny mowie ojców przez ponad pięć wieków gorszy być nie może. I on ma swoją legendę o rybie spełniającej życzenia. Legendę o wiele starszą od baśni braci Grimm i oczywiście starszą od znakomitej przeróbki Puszkina. Jakież tam były piękne ilustracje ( u Puszkina ) kto pamięta ? Legendę o Królu Sielaw opowiadały wnukom i dzieciom mazurskie babki i mateczki, już od XVI wieku. Dawno, dawno temu  mazurscy rybacy rozpoczynając połowy na Wielkich Jeziorach Mazurskich wywołali gniew władcy jezior, który rządził tu niepodzielnie. Król Sielaw nie był byle kim, potężny był i waleczny, chronił poddane sobie ryby wszelkimi sposobami. Wywrócić dla niego łódź z rybakami to była betka. Porwać sieci, splątać żaki, rozrzucić po Śniardwach kosze na raki, czy pozrywać pupki na węgorza też nie sprawiało jemu wielkiego problemu. Wypływanie na jeziora było obarczone wielkim ryzykiem, a i rezultat połowów był wielce niepewny.

image


image


Znalazł się jednak pośród rybaków śmiałek, który postanowił wyrwać mazurskie jeziora z władzy Króla Sielaw. Śmiałek ów mieszkał nad Mamrami. Spryciarz uplótł sieć z drutu i zasadził się pewnej bezksiężycowej nocy na Króla Sielaw w kirsajckiej przewężce. Długo nie czekał, ledwie mgły opadły, a już zobaczył w stalowej sieci szarpiącego się bezradnie Króla Sielaw. Teraz był już w jego mocy. Król Sielaw uznając sie za pokonanego - podobnie jak u braci Grimm - odezwał się ludzkim głosem i poprosił rybaka o darowanie życia. W zamian za co od tej pory sieci  i żaki rybaka miały być pełne sielaw, szczupaków, leszczy, a i węgorz miał nie być już rzadkością. Może to czytelnika zdziwić, ale mazurscy rybacy w XVII i XVIII wieku potrafili sprzedawać żywą rybę na warszawskim rynku. Jak tego dokonywali ? Bardzo prosto. Spływali ze Śniardw  wlokąc za łodziami kosze z żywymi rybami. Ze Śniardw ( d. Śmiardowo ) strumieniem - bo kanału Jeglinskiego, czy też Jańsborskiego  jeszcze nie było - do dzisiejszego jeziora Roś, które kiedyś zwało się Jeziorem Warszawskim ( Warschauer See ) a potem już z biegiem Pisy do Narwi i dalej już wiadomo. 

image


Wróćmy jednak na drugi kraniec mazurskich jezior, nad Kirsajty. Rybak mazurski nie był tak naiwny jak rybak braci Grimm. Owszem darował życie Królowi Sielaw, jednak odholował go na mieliznę przy Upałtach i tam zacumował - jak sądził - na wieki. Zaufanie dobra rzecz, ale kontrola jeszcze lepsza. Od tej pory rybakowi znad Mamr zaczęło dziać się naprawdę dobrze, skończyły się powroty z pustymi sadzykami. 


image


Ta rybacka fortuna nie mogła ujść uwadze mikołajskich  rybaków, którym mimo bliskości rybnych Śniardw, nie działo się najlepiej. Dopytywali szczęściarza jakich to metod połowu używa, że nigdy nie wraca z połowu  pustą łodzią. Długo trzymał język za zębami, długo milczał jak zaklęty, jednak wódka ten najdoskonalszy z rozwiązywaczy języka i tu zadziałać musiała. Nie darmo niemieckie powiedzenie " pijany jak Mazur " oznacza kogoś urżniętego w sztok. Wygadał się w karczmie, zdradził sekret, więc rybacy z Mikołajek niewiele myśląc uprowadzili Króla Sielaw z Mamr i zacumowali na  martwej kotwicy pod mostem w Mikolajakach.

image


Od tej pory Król Sielaw na łańcuchu widnieje w herbie Mikołajek, a co najważniejsze sprawił, że i mikołajskim rybakom działo się coraz lepiej... i dzieje się po dziś dzień, choć dziś nie trzeba wypływać na połów. Dziś grube ryby same przyjeżdżają do Mikołajek i piją piwo po 9 PLN, drożej niż w Blackpool i jedzą smażoną sielawę ( znakomita ) droższą niż frutti di mare w barcelońskiej restauracji. Takie czasy, za poczucie bezpieczeństwa, za brak pędzących  vanów na miejskich deptakach - prowadzonych przez muzułmańską brać - też trzeba czasem dopłacić. W Mikołajkach bez zmian, bezpiecznie.


image


image


Czy to o czym napisałem wyżej może być prawdą ? Oczywiście, każdy  wpływający do Mikolajek od Tałt napotka z łatwością przykutego do mostu Króla Sielaw. Ludowe przekazy, baśnie, legendy zawsze niosą w sobie jakąś głębszą myśl, zawsze jest w nich jakaś nauka, zawsze coś z czego rozumne dziecko słuchające babki może skorzystać. Taka bajka " O rybaku i złotej rybce " powiada nam byśmy nie byli zbyt chciwi, byśmy cieszyli się tym co mamy, tym co osiągnęliśmy. Co nie musi wcale oznaczać, że nie musimy mieć pragnień i marzeń, bo prawa do sięgania po nowe, lepsze nikt nam odebrać nie może. Jednak umiar jest wskazany. Ja potrafię zadowolić się puszką makreli czy solonym śledziem z beczki, oczywiście cieszy mnie i chłodna wódka. Bo radość  życia można czerpać z prostych potraw i z prostych związków chemicznych. Ahoj ! 


image

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Rozmaitości