Siukum Balala Siukum Balala
1264
BLOG

Homo smartphonensis

Siukum Balala Siukum Balala Telefony Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

image


Kazali przybyć trzy godziny wcześniej. Napisali, że z powodu zagrożenia irlandzkim i międzynarodowym terroryzmem przeprowadza się wzmożone kontrole, mogące powodować opóźnienia w odprawie podróżnych. Rząd brytyjski zdefiniował i wskazał wreszcie zagrożenia, mamy terroryzm irlandzki i międzynarodowy. Jak rozpoznać terroryzm irlandzki mniej więcej wiadomo, z terroryzmem międzynarodowym jest trudniej, bo obecnie nie śpiewają  Międzynarodówki, krzyczą prawdopodobie " international akkbar " dlatego zwie się go międzynarodowym. Mamy zagrożenie terrorystyczne bardzo poważne, bowiem rząd jej królewskiej mości, do trzech dotychczasowych alertów : green - amber - red, dodał dwa dodatkowe kolory - ciemny bursztyn i pomarańcz. Te dwa dodatkowe kolory powinny trochę przywołać do porządku tych urwisów międzynarodowych. Plakaty ostrzegawcze też wyglądają na bardziej kolorowe i urozmaicone. Do zwalczania terrorystów powinni angażować absolwentów akademii sztuk pięknych. Duże zmiany również w nazewnictwie poziomów zagrożenia. Znika stary, wymieniony wyżej : green - amber - red, a pojawia się : low - moderate - substantial - severe i critical. Obecnie obowiązującym poziomem zagrożenia jest - severe, czyli poważny. Dlatego jestem trzy godziny wcześniej. 

Wbrew temu co piszą salonowi eksperci od terroryzmu, że paranoja, że panika, że statystyka i rachunek prawdopodobieństwa, to ludzie jednak troszkę się boją o czym świadczy choćby petarda rzucona w Turynie. Jak widać Kaczyński i tu potrafił sprawić, że ludziom trzęsą się nogawki w portkach. Co tam ludzie ? On i królową chyba ciężko nastraszył, bo przed pałacem Buckingham, taki stalowe zapory schowane w gruncie i podnoszone hydraulicznie, że nawet Amstern na rowerze z pancerfaustem nie dałby  rady. Trzy godziny to sporo czasu, starczyłoby na napisanie dość obszernej notki o terroryzmie, poczynając od asasynów, nie będę jednak straszył. Kaczyński zaczął, więc w jego domenę wchodził nie będę. Coś lżejszego, tylko co ? Może to ? 

Doszedłem do wniosku, że ewolucja albo bardzo przyspieszyła, albo poszła w ślepą uliczkę. Przedstawiciel gatunku homo sapiens zachowuje się dziś całkiem inaczej niż jeszcze 25 lat temu. Rewolucja informatyczna, miniaturyzacja w elektronice sprawiły, że gadżety, czy może raczej bardzo użyteczne narzędzia sprawiają, że jesteśmy inni niż ćwierćwiecze temu. Niektórzy nazywają to uzależnieniem ( mają częściowo rację ) ja nie do końca tak uważam. Telefon komórkowy, laptop, smartfon, tablet to urządzenia niezwykle praktyczne i potrzebne, a powodują uzależnienie, bo żadne z dotychczasowych narzędzi stosowanych przez człowieka nie było aż tak uniwersalne. Co dziś mieści płaski jak podstawka pod Guinnessa, smartfon ? oczywiście telefon, książka, gazeta, nawigacja, zegarek, radio, telewizor, odtwarzacz muzyki, czyli magnetofon i adapter w jednym, aparat fotograficzny, kompas jeśli ktoś używa, wysokościomierz, prędkościomierz, poziomnica, maszyna do pisania, notes, atlas z mapami. Bilet autobusowy, kolejowy i lotniczy ( karta pokładowa ) Wymieniać można bez końca. Dlatego już przyzwyczailiśmy się do obrazka z parą zakochanych w kawiarni, którzy zamiast robić maślane oczy jeżdżą kciukiem po klawiaturze. Ławki w parku okupowane przez użytkowników smartfonów to dziś norma, środki masowej komunikacji, ulice, skwery, wszędzie bezszelestnie przesuwają się ludzie z gatunku homosmartphonensis. Wszyscy z aktywnym kciukiem. Kluczowa zdobycz ewolucji naczelnych, kciuk zachował swoją pozycję najważniejszego z palców. Choć moim zdaniem z kciuka powinny wyodrębnić się dwa mniejsze palce, z których jeden obsługiwałby klawiaturę, a drugi shifta, przełączając na cyfry. Jest z tym mały  problem na iPadzie. Taki to sprytny ten smartfon. 

W ubiegłym tygodniu znalazłem na ulicy iPhona. Jechałem samochodem, lewą stroną, więc prawidłowo, a ten sobie leży na środku drogi w otwartym etui. Zatrzymałem się, podbiegłem i chwyciłem. Byłem pierwszy. Prawica jadąca z naprzeciwka gratulowała mi, niektórzy bili brawo, choć zauważyłem, że niektórzy uśmiechali się nieszczerze, jak to prawica. Po ostatnich porażkach lewicy uważałem, że zajmowanie pozycji po lewej stronie jest passe, a tu proszę. Jadę po lewej stronie i mam iPhona. Tylko co mi po takim urządzeniu ? zabezpieczony hasłem, poza tym właściciel może w każdej chwili odpalić specjalny kod i urządzenie milknie na wieki. Trzeba zwrócić właścielowi. W etui było prawo jazdy na nazwisko Jessica, dwojga imion B. i karta rabatowa do kosmetyczki i drogerii Boots. Kompletnie bezużyteczne, bo paznokcie obcinam sam, a z kosmetyków używam tylko spirytus. 

Tym bardziej należało oddać. Angielskie prawo jazdy jest z adresem, więc problem żaden. Chciałem jednak zadzwonić i umówić się, żeby możliwie szybko oddać. Może kobieta wybiera się właśnie na urlop, może wynajęła auto ? Szkoda kobiety. Któż może mi podać telefon do kobiety jak nie policja ? Niestety okazali się jak zwykle bezużyteczni. Gdybym znalazł przedmiot znacznej wartości, materiał wybuchowy, porzucone auto, bądź dużą kwotę pieniędzy, gdybym był świadkiem przestępstwa, wtedy oni pomogą. Takie drobiazgi to nie ich zajęcie. Telefon kazali odnieść do biura spraw obywatelskich przy councilu, a prawo jazdy wysłać do DVLA, agencji wydającej prawo jazdy. Ja jednak mam jeszcze inne uzależnienie, uważam że dystans powyżej 200 m należy pokonywać samochodem, a poczta główna mieści się w strefie pieszej i musiałbym iść ponad 800 m. To ponad moje siły. Wówczas przypomniałem sobie Marka Zuckerberga, on wie wszystko. Skontaktowałem się i rzeczywiście. Jessica dwojga imion mieszka w Leeds, choć adres na prawie jazdy był traffordzki. To jednak nie problem. Musi mieszkać na Trafford, bo to jedyna rzecz o jaką dbają Anglicy : prawidłowy adres na prawie jazdy. Nie poinformowanie DVLA o zmianie adresu może kosztować nawet 1000 funtów. Jessica studiowała na uniwersytecie w Leeds, to fajnie. Będzie punkt styczny, może nawet uczył ją nasz ziomek, który karierę zaczynał jako milicjant w moskiewskiej drogówce. Jessica namierzona sprawa załatwiona. Natychmiast wysłałem jej trzy lajki ????????????bez żadnego powodu, dodałem emoji, cztery smajle, ????????????????potem jeszcze idącego chłopka, który stale się schylał, następnie ikonkę z komórką ????i na koniec kieliszek????????. Proste zdanie : Hey Jessica, siemka, głowa do góry, uśmiechnij się , znalezłem twój telefon, jesteś mi winna szklaneczkę whisky. Dziewczyna po studiach na uniwersytecie w Leeds, więc zrozumie taki tekst bez problemu. Po kwadransie dzwoni iPhon, mężczyzna przedstawia się, jest partnerem właścicielki iPhona. Ucinamy pogwarkę, mówię, że będę jutro w Trafford Centre i możemy się tam spotkać na stacji Texaco. Pełna zgoda, facet zadowolony co chwila słyszę - honest man, ale gość jest nieufny, bo prosi mnie o telefon. Nie ufa znaczy się. Spytałem czy mi nie ufa, zaśmiał się, trochę zmieszał i wybrnął z refleksem : wiesz gdyby coś wypadło to rozumiesz ? musimy mieć kontakt. Zadzwonił na mój numer i już uspkojony, że to nie bleff rozłączył się Niestety była to sobota, która akurat wówczas połączyła się z niedzielą. Ledwie się obudziłem, sprawdzam poziom cukru przyrządem i jest szok : 0,9 promila. Przy tym poziomie cukru nie ma mowy żebym usiadł za kierownicę. Gdyby mnie złapali diabetolodzy jadący radiowozem to leżę. Pobiegłem do sklepu, niestety nie było Coca Coli - zero cukru, więc kupiłem coś, nie pamiętam co. To jednak nie ma znaczenia dla całej historii. Zadzwoniłem do faceta i powiedziałem, że dziś nie mogę przyjechać bo mi cukier skoczył, możemy umówić się jutro o 10 w tym samym miejscu. Na to facet mówi, że przyjedzie sam. Poprosił jedynie o podanie kodu pocztowego. Około 13 zadzwonił mój telefon i facet mówi, że jest na moim kodzie pocztowym. Odpowiadam, że już wychodzę. Staję na ulicy i nikogo nie widzę, idę na pobliski przystanek. Po chwili dzwoni telefon: 

- Gdzie jesteś ? 

- A ty gdzie ? 

- Ja przy stacji benzynowej. 

Znaczy się na początku ulicy. Mowię żeby jechał w dół, ja czekam na przystanku autobusowym. 

- Dawaj - mówię

- Ok - jadę 

- Dawaj, czekam 

- Oooo ! widzę ciebie 

Z góry jedzie czerwona Insignia

Wymiana pozdrowień, oddaję telefon Jessice, zadowolona. Chyba Bauman jej nie uczył, bo promieniście się uśmiecha. Gadamy z facetem, pyta mnie gdzie znalazłem telefon. Mówię, że przy Barton Bridge. Spoko luz jest. Okazało się, że Jessica rozmawiała przez telefon, rozłączyła się. Położyła telefon na dachu samochodu, wyjęła kluczyki i odjechała. Dlatego ja nie miałem wyboru i musiałem go znaleźć. Nagle facet szpetnie klnie w angielskim stylu, czyli nic ciekawego. Ubożuchne te ich przekleństwa Cienkie Bolki przy Rosjanach ( odsyłam do notki o Władku jadącym z szoferem  na manifę ) 

Translacja na polski : 

- Qurwa zobacz my cały czas rozmawiamy przez telefon. Faktycznie on siedział w samochodzie, miał otwarte okno, ja stałem metr od niego i rozmawialiśmy przez telefon, czyli smartfon. Eksplozja śmiechu, rozłączyliśmy się i przeszliśmy na starodawny sposób rozmowy.  Spytał mnie ile jest mi winien i zaczął grzebać w pugilaresie. Pomyślałem sobie. Człowieku czy u was jest choć jeden reżyser, który mógłby nakręcić taki film jak " Sami swoi ", albo czy jest choć jeden aktor tej klasy co Pawlak ? W życiu. U mnie słowo droższe pieniądza. 

- Daj spokój z tą kasą, nie poniosłem żadnych kosztów, nie ma o czy mówić. 

Pożegnaliśmy się, ja wróciełem do domu do iPada, a Jessica pewnie do wieczora odpowiadała na lajki, trochę się tego uzbierało przez dwa dni. Zauważyłem, że miała sporo folołersów. Dobra koniec. Idę szukać gejtu, bo chyba jest 54, się wyświetliło na displaju, nie mam fast traka, a nie lubię żeby mnie lugadż brali do luku, lubię mieć przy sobie jako kabin bag. W razie czego lajkujcie, ja nie będę miał czasu na ansłer, ale może jutro. Nara i si ju lejter. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Technologie