27 sierpnia 1883 roku między indonezyjskimi wyspami Jawą i Sumatrą doszło do erupcji wulkanu Krakatau, największej ze znanych i odnotowanych przez ludzkość erupcji. Skutki wybuchu wulkanu były dla ziemskiego globu straszliwe. Ówcześni wulkanolodzy, sejsmolodzy wiedzieli co było przyczyną, znali już mechanizmy, które do erupcji doprowadziły. Tubylcy, prosty lud widział w tej straszliwej hekatombie rękę bogów, ich gniew, karę za grzechy i co tam kto sobie jeszcze życzy.
W owych zamierzchłych czasach nie było jeszcze PiS, Kaczyńskiego ani Gazety Wyborczej, więc obarczenie winą za to tragiczne wydarzenie kreciej roboty Jarosława Kaczyńskiego było niemożliwe. Brexit to co innego, mamy czerskich dziennikarzy, mamy PiS i podręcznego Kaczyńskiego, więc warzenie w Michnikowej garkuchni zaczęło się już rankiem pierwszego dnia po brytyjskim referendum. Zrazu nieśmiało, ponieważ informację napływające z Wyspy były niepewne, choć już straszyło to złowrogie" ... wszystko wskazuje na to, że... "Kiedy jednak szefowa brytyjskiej komisji wyborczej podała w manchesterskim ratuszu oficjalny rezultat referendum na Czerskiej już wiedzieli jak warzyć i jak przyprawiać. Strawa wyszła jednak taka sobie, ten nieznośny sos a la Kaczyński jest nie do zniesienia.
Wiecie rozumiecie, niby nie, ale jednak, bo niby po co ten flirt Camerona z Kaczyńskim ? skąd ten zajadły eurosceptyzm/euroentuzjazm Kaczyńskiego ? a współpraca pisowskich europosłów z brytyjskimi konserwatystami w Brukseli, te wszystkie dziwaczne alianse, a być może i knucie ? a z resztą zobaczcie sami jak polska prawica cieszy się i świętuje Brexit. To wszystko znamy, to stały fragment ciągle tego samego czerskiego kabaretu. Oni inaczej nie potrafią, bo filozofia polityczna Michnika składa się z trzech elementów : dzierżak, bijak i gacek, czyli swojski cep.
Nasze wyborcze i referendalne doświadczenia są jakie są i my wiemy, że na Czerskiej nihil novi sub sole, jednak dość obrzydliwe w czerskiej pisaninie jest dyskredytowanie brytyjskiego wyborcy, eksponowanie prostego, nieuświadomionego głupka, który zmanipulowany przez populistów nie wiedział jak i na co ma oddać swój głos. Dlatego musiał pojawić się na portalu gazeta.pl jakiś wnuczek, który obsypuje rodzoną babkę " fuckami " za dokonanie tak fatalnego wyboru, reprymenda wnuczka kończy się oświadczeniem, że w najbliższą sobotę nie odwiedzi jej bo pojedzie z przyjaciółmi omawiać niezwykle trudną sytuację w jakiej znalazło się Zjednoczone Królestwo po tej kretyńskiej decyzji babki. Znam ja takie pełne troski o sprawy państwa, spotkania. A ty sobie starucho siedź sama, dziergaj beret i oglądaj archaiczną królową w złotej ramce. Czy my skądś znamy takich wnuczków ? Nie mogło zabraknąć i głupka z BBC, który oświadczył, że głosował za Brexit, ale tak naprawdę nie wiedział na co głosował i nie zdawał sobie sprawy, że jego głos cokolwiek znaczy. Prawda, że cudne ? Mamy również i projekcje wprost z domu bez klamek, czyli prognozowanie rychłej wojny o niepodległość Londynu. Kto wie czy w tej chwili w czerskiej szkole rycerskiej jakiś kieszonkowy Koścuszko, Pułaski czy nawet nasz krajowy La Fayette nie zdobywa oficerskich szlifów, by wziąć udział w przyszłej wojnie o niepodległość Londynu. Tak, tak takie rzeczy można wyczytać na opiniotwórczym portalu gazeta.pl.
Dlatego dla mnie tegorocznym hitem będzie Michnik uczący Anglików jak wygląda prawdziwa demokracja i jakie wybory w prawdziwej demokracji są najlepsze. Brakuje tylko brata Stefana, który zreformowałby brytyjskie sądownictwo. W końcu szkoła prawnicza im. Teodora Duracza to nie jakies fiu bździu tylko alma mater co się zowie.
Myślałem, że istnieją jakieś granice politycznego zacietrzewienia, zafiksowania na jednym, jakieś miejsce gdzie musi zacząć się zdroworozsądkowe postrzeganie świata i rzeczywistości. Takiego miejsca w przypadku czerskich po prostu nie ma. Największy jednak rozbrat z rozumem i logiką odnotowali dwaj czerscy, podręczni mędrcy : " filozof " Hołdys i aktor Poniedziałek. I jeden i drugi we wpisie na Facebooku pyta czy cieszą się z Brexitu ci Polacy, którzy w UK głosowali na PiS. Wynika z powyższego, że jednak to sprawka PiS - u. Wpis Poniedziałka tak przypadł do gustu czerskim adminom, że trafił wczoraj - trzymając się salonowej nomenklatury - na czerskie SG.
Hej Polacy mieszkający w UK, którzy głosowaliście na PiS i popieracie radosną antyunijną twórczość Kaczyńskiego, cieszycie się, że wracacie zaraz do dumnej, ukochanej, wstającej z kolan ojczyzny? Czeka Was piękna przyszłość: Unia polsko-węgierska ze stolicą w Miszkolcu. Nie wymianiacie jeszcze funtów na forinty? Szybko, super kurs jest!
Tylko, że my niestety mieliśmy na Brexit taki wpływ jaki wpływ ma aktor Poniedziałek na zorganizowanie parady równości na Venus. Skąd u przedstawiciela środowiska LGBT taka podszyta wredną złośliwością wypowiedź, skąd to schadenfreude nieprzystające do deklarowanej przez LGBT tolerancji, powszechnej akceptacji odmienności i zrozumienia dla ludzkich postaw i wyborów, dotyczących każdej sprawy. Co się stało z tymi Poniedziałkami, Środami ? gdzie się podziało to wszystko o czym nieustannie rozprawiali ? Dlaczego prof. Środa, poważny, było nie było, naukowiec pisze, że " demokracja to arytmetyka, rządzi większość i ona to rozumie, ale nie może być tak, żeby nie można było z tym nic zrobić... " Więc jaka ma być demokracja a la Środa ? cenzus wykształcenia, czy cenzus majątkowy ? a może przynależność do kasty wszechwiedzących mandarynów prowadzących za rączkę zagubioną, niegramotną trzódkę ?
Istnieje coś takiego jak zbiorowa mądrość ludu i ona sprawiła, że udało się zbudować demokrację, ta zbiorowa mądrość sprawia, że demokracja ma się nie najgorzej i to ona pozwoliła stworzyć swiat najdoskonalszy ze wszystkich dotychczasowych światów, świat w którym mamy możliwości i komfort życia jakiego wcześniej nie notowano i choć ta demokracja ma jeszcze sporo niedostatków, czasem kuleje, to jest jednak lepsza od świata budowanego przez mandarynów i egipskich kapłanów, do których coraz bardziej upodobniają się brukselscy czynownicy.
Dlatego ja wszystkich zatroskanych losem brytyjskiej demokracji chcę uspokoić, to nie było - jak chce GW - referendum zmanipulowanego stada baranów. Odbyła się rzetelna, przedreferendalna kampania, którą każdy zainteresowany mógł śledzić w prasie, radio i telewizji. Odbyła się niezliczona ilość mityngów dużych, mniejszych i całkiem kameralnych w klubach konserwatystów i labourzystów, które są w każdej angielskiej wiosce, bo to jednak upolitycznione społeczeństwo. Do skrzynek pocztowych trafiło tony ulotek i literatury propagandowej. Każda strona sporu - bo to jest spór o przyszłość tego kraju - przekonywała nieprzekonanych w każdy dopuszczalny i uczciwy sposób, więc twierdzenia o manipulacji społeczeństwem nie wytrzymują krytyki. O intensywności i skuteczności kampanii przedreferendalnej świadczy i frekwencja przy urnach, możliwa dziś tylko w Rosji, na Białorusi i w tych krajach gdzie udział w referendach jest obowiązkowy. To był własny wybór Brytyjczyków na kilka przyszłych dekad, to oni będą mieć z tego profity lub dostaną baty, bo długofalowych skutków Brexit tak naprawdę nikt przewidzieć nie potrafi, jak i większość salonowych ekspertów nie przewidziała takiego rezultatu referendum. Większość twierdziła, że decyzje w sprawie Brexit podjęło londyńskie City, Obama i Soros wraz ze swoim pudelkiem... a tu proszę ciemny lud tego nie kupił.
Wszystkim cierpiącym na pobrexitową biegunkę dedykuję mądrość taksówkarza, który wiózł mnie do pracy w piątkowe popołudnie. Sprawa przedyskutowana, włos podzielony na cztery, referendum się odbyło, skutek znamy, więc kolokwialnie mówiąc " Mordy w kubeł "
Inne tematy w dziale Polityka