Znam i ja tę konstatację Lema dokonaną w trakcie surfowania w necie. Rzecz w tym, że takie surfowanie pozwala dość szybko stwierdzić wyraźną nadreprezentację idiotów pośród gatunku homo sapiens. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie mam nic przeciwko idiotom, są potrzebni, są też ceną jaką płacimy za korzyści jakie daje nam net. Byli zawsze, nawet w czasach kiedy nie było netu. Jako szczery demokrata nic do nich nie mam, powiem więcej : lubię ich bo są zabawni. To ich bezrefleksyjne tępe zasklepienie się w poglądach, ich przekonanie o wylatywaniu ponad wszystkie poziomy. Poziomy przy, których Mount Everst wydaję się być kupką piasku wysypaną z dziecinnego wiaderka. No i to zadufane w sobie nadęcie. Jest to piękne zjawisko i ja jestem bardzo kontent, że mogę je obserwować. Mogę nawet na potwierdzenie tych słów zacytować inną złotą myśl, tym razem pułkownika Wacława Waredy :... ich to możnaby jeść łyżkami.
Sant Antoni de Portmany, drugie co do wielkości miasto Ibizy, wygląda imponująco i z morza i z lądu. Za sprawą inwestycji lat 80- tych większy tu wypas niż w Eivissie czy nawet w Palmie, prawdziwy europejski kurort, turystyczna industrializacja w szczytowym rozwoju : apartamentowce, hotele, kluby, knajpy i najnowocześniejsza na Balearach marina.
Dawny rzymski Portus Magnus, a potem senna rybacka wioska, zasiedlona przez Katalończyków z kontynentu, ożył w latach 60- tych XX wieku wraz z falą hippisów - emigrantów z Europy, którzy tak spopularyzowali i rozkręcili turystykę na Balearach, że po krotkim czasie policja hiszpańska musiała ich wiązać w pęczki i ciupasem odsyłać na kontynent. Dziś jest trochę spokojniej, Bob Dylan to już staruszek, laski - blondynki o prostych włosach chodzą o laskach, jednak mimo tego angielskie foldery odradzają - z wiadomych powodów - zabieranie dzieci do miasta w okresie lipiec - sierpień. Nie przez przypadek określa się Sant Antoni " stolicą clubbingu całego Wszechświata "
Sant Antoni to wyjątkowo największa angielska kolonia na Balearach, bo wszędzie dominują Niemcy. Europa jest podzielona - my wierzymy że przez Kaczyńskiego - tymczasem według żartobliwej angielskiej koncepcji Europę dzieli linia wykreślona międzu Balearami, a Wyspami Kanaryjskimi : na Baleary latają Niemcy, a na Wyspy Kanaryjskie Brytyjczycy. Wierni skupieni wokół archimandryty Adama z czerskiego monastyru sądzą, że Europę dzieli linia Odry : na wschodnim brzegu stoją odziani w skóry, uzbrojeni w widły, piki i kosy, dzicy wojownicy Kaczyńskiego, na drugim cywilizowanym brzegu brukselska wierchuszka, ogolony na gładko Komorowski, niedogolony Rzepliński i Mateusz w szpicy swojej żeńskiej kohorty kongresówek. Tak możnaby sądzić po lekturze niemieckich gazet, które z rozkoszą podają jakąś kosmiczną liczbę manifestantów broniących polskiej demokracji, ale przecież wiadomo, że to bzdura i GW bardzo ładnie im tego dowiodła.
Dobrze, że choć jeden tytuł prasowy nie pęka. Oczywiście Europa ma polskie sprawy głęboko w ... Bicie piany przez niemieckie gazety jest spowodowane tylko tym, że niespodziewanie w świetnie naoliwiony mechanizm do robienia kasy ktoś sypnął garść piachu, a Niemcy kochają świetnie działające mechanizmy, pieniądzę muszą płynąć nieprzerwanym strumieniem, za coś trzeba latać na te Baleary, czyż nie ? A wam korporacyjnym matołkom zrobi się imprezę integracyjną w Białowieży, rozda gadżety i sprawy potoczą się jak zawsze tak samo.
Wróćmy jednak do mojej lornetki, która z morza lustrowała to piękne miasto : turkus i biel oszołamiająca, gdzieś tam w górze rywalizować chce z turkusem błękit nieba, ale gdzie tam, turkus zwycięża, tylko ta złota kopuła meczetu po prawej lekko niepokoi. Nie pasuje do obrazka. Wówczas mnie zatkało, przypomniałem sobie najgłupszą notkę na salonie jednego z tych autorów, którch unieśmiertelnił Stanisław Lem w swojej zgrabnej sentencji. Notka może nie była głupia, jednak teza chyba najgłupsza z możliwych, szczególnie w polskich warunkach. Przezbroiłem przeto aparat i oto owoc
Ja zrozumiałbym jedno : gdyby w tych apartamentowcach mieszkali potomkowie katalońskich wieśniaków przepędzeni z Hiszpanii przez dyktaturę Franco, gdyby tam mieszkali jacyś zapijaczeni, emerytowani rybacy z Sant Antoni, jacyś chłopo - robotnicy czy wreszcie menelstwo, ale tam mieszkają Europejczycy : Anglicy, Niemcy, Holendrzy, Norwegowie, Szwedzi ... i takie balkony ? Dziwię się, że Starosta Balearski zezwala na taką samowolkę, na taki bajzel. Proszę mi wierzyć, że takiego bajzlu ja nie widzialem nawet w albańskiej Sarandzie.
Balkony w albańskiej Sarandzie
Inne tematy w dziale Rozmaitości