Siukum Balala Siukum Balala
2280
BLOG

W Liverpoolu, w Liverpool czy w Liverpóżu ?

Siukum Balala Siukum Balala Rozmaitości Obserwuj notkę 66

Tegoroczne, niekończące się święta spędziliśmy z małżonką moją Zofią w sposób urozmaicony. Niekończące się, ponieważ Boxing Day wypadł w sobotę, więc musieliśmy dostać dodatkowe wolne w najbliższy dzień roboczy. Za rok będzie tak samo i w 2017 również, o ile nie będzie to rok 1439 zgodnie z kalendarzem obowiązującym obecnie w Kolonii. Po świętach trzeba było tylko doczołgać się do Sylwestra, w piątek to nie wiem jaki był dzień. W sobotę stanąłem już na własnych nogach, w niedzielę sprawdziłem w paszporcie jak się nazywam, a wieczorem sprawdziłem w kontrakcie gdzie pracuję. Bo, że dyrekcja w Edynburgu to wiedziałem... i dziś juz trzeci dzień w pracy. Wypoczęty, odprężony pracą ( pracuję na hamowni sliników wysokoprężnych ) mogę zabrać się za pisanie jakiejś optymistycznej, noworocznej notki. Tylko czy w świecie tak niestabilnym można dogrzebać się w sobie jakiegoś optymizmu ?

Święta jak wspomnialem na wstępie, urozmaicone. Przy stole z rodziną w komplecie. Mogliśmy obserwować nowatorską,   eksplozyjną metodę otwierania prezentów wymyśloną przez wnuczkę.

W Liverpoolu, w Liverpool czy w Liverpóżu ?

Dostała najwięcej, największych prezentów, więc musiała się uwijać. Trochę w ramach tzw. podróży " Z Kolbergiem po kraju " odwiedzaliśmy - z małżonką moją Zofią - ościenne hrabstwa. Byliśmy min. na przepięknej plaży w Crosby pod Liverpoolem, obserwować narodziny huraganu Eva. Nie doczekaliśmy się, bo powiało dopiero wieczorem, ale jak powiało ? ulewny deszcz padający w poziomie. Sąsiadowi przez kratkę wentylacyjną zalało kuchnię, mój dom - na szczęście -  i ja tradycyjnie do Evy plecami, więc potargało jedynie parasol w ogrodzie. Szkody jak na Evę niewielkie, w Polsce większe spustoszenie taka Eva potrafi zrobić.

Plaża w Crosby pod Liverpoolem na swój sposób niezwykła, ale o tym innym razem.

W Liverpoolu, w Liverpool czy w Liverpóżu ?

Właśnie jak się powinno mówić ? pod Liverpoolem, pod Liverpool, czy nawet - o zgrozo - pod Liverpóżem, jak niektórzy mawiają, a co gorsza piszą. Mam trochę pretensje do ojców polszczyzny, że nie pozostawili nam jasnych reguł dotyczących deklinacji angielskich nazw miejscowości. To rodzi nam, tu na emigracji, pewne problemy, spory, a kto wie czy w przyszłości nie grozi to konfliktem, jeżeli wmiesza się do tego unijny komisarz d/s czystości języków narodowych. Na razie nie mamy zamiaru zakładać KOD - u ( Komitet Obrony Deklinacji ) Choć problem istnieje, bo podobnie jak mój przyjaciel z Krakowa ( nie JM. Rokita ) jestem językowym purystą. Czasem zwracam uwagę, czasem poprawiam, tylko co z tego kiedy reguł brak. W Liverpoolu, z Liverpoolem, ale już w Blackpol, z Blackpool. W Manchesterze i z Manchesterem, ale już w Doncaster i z Doncaster, a nie w Doncasterze czy z Doncasterem. Wszyscy z Boltonu jadą po polskie kiełbasy do polskiej masarni w Preston, a z kiełbasami wracają do Boltonu a nie do Bolton. Choć zasada powinna być jedna : Bolton - Preston. Do Boltonu i Prestonu. Winchester, Gloucester, Glasgow, Nottingham, Worcester. Niekończąca się wyliczanka, a reguł brak. Czesi mają żelazne reguły, odmieniają wszystko jak leci, w związku z czym mniejsze pole do generowania konfliktów. Kiedyś chciałem polecieć  do Pragi z małżonką moją Zofią, która jest wielką smakoszką kawy, byłem tam i widziałem dom na ulicy Złotej gdzie mieszkał wynalazca kawy Franz Kafka, chciałem zrobić jej  niespodziankę. Pytam sąsiada Czecha, jak ty latasz do Pragi ? bo z Manchesteru i Liverpoolu nic nie lata ? a on mi mówi, że lata z Leedsu. Kiedy jedzie samochodem to jedzie przez Drażdżany, w dawnym NRD. Czasem ma przesiadkę w Mnichowie. A my ciągle z Monachium, w Monachium do Monachium. Rokita zatrzymany w Monachium ! Kapelusz Rokity zgnieciony w Monachium, Rokita wleczony po lotnisku w Monachium. A u Czechów prosto : Rokita w Mnichovu krici w letadle... i wszystko jasne. Innym razem idzie mój sąsiad z walizką , pytam 
- Kam jdete 
- Do Glasgowa 
- Vlakiem  ? 
- Ne, letadlem
Komunikatywnie, zrozumiale. Czasem oczywiście, jak jest awaryjne lądowanie to letadlo musi lecieć do Rakousko, ale to rzadko się zdarza. No chyba, że mój przyjaciel Czech leci letadlem  do Benatki, wówczas ma w Videnu przesiadkę. Lubię mojego osobistego Czecha i język czeski, bo to jezyk bezkonfliktowy. Oni się nawet z Niemcami potrafią dogadać w Mnichovie. I mają zasadę : Jadą do Cambridżu i Oxfordu, studiują w Cambridżu i Oxfordu. A My jedziemy do Cambridge i studiujemy w Cambridge, a niektórzy jadą do Oxfordu i studiują w Oxfordzie. Tylko co z tego, skoro potem trafiają się takie kwiatki jak Radek hr. Ryczałt  - Sikorski z Chobielina.

W Liverpoolu, w Liverpool czy w Liverpóżu ?

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Rozmaitości