Mój problem z jądrami

 My eksperci znad Tamizy zatrudnieni przy rozkręcaniu rozmaitych  projektów, niezbędnych do funkcjonowania nowoczesnej demokracji, nie jesteśmy traktowani w Polsce w żaden szczególny sposób. Nie ma dla nas żadnej taryfy ulgowej i my to rozumiemy, dajemy krajowi wszystkie swoje talenty, doświadczenie zawodowe i wiedzę, bo to wynika z naszego etosu :  etosu ekspertów znad Tamizy. Oczywiście zdarzają się w naszej pracy różne zabawne wpadki, jak ta  z Jackiem, kolegą z tego samego zaciągu co i ja. Jacek został wynajęty do rozkręcenia finansów, owszem udało mu się rozkręcić finanse w sposób do tej pory nieznany, niestety przez roztargnienie ( jak to Jacek ) odchodząc z finansów zabrał ze sobą narzędzia do tzw. inżynierii finansowej i do dziś nie wiedzą - ci co Jacka zastąpili -  jak te finanse skręcić z powrotem.

Ja wynajęty do rozkręcenia salonu, mam dość szeroki zakres obowiązków. Zajmuję się, zgodnie z zapisami w kontrakcie, bieżącą analizą polityki krajowej i zagranicznej, kreślę prognozy polityczne i komentuję aktualne wydarzenia. Do moich zadań należy również zajmowanie się ważnymi sprawami społecznymi, czasem kiedy brak konceptu, a muszę " wrzucić " notkę, popełniam mały plagiacik i wklejam zdjęcia z Googla. Plagiat dziś nie jest niczym nagannym, nawet dziennikarze z Gazety Wyborczej, słynący  z wysokich standardów zawodowych, posiłkują się plagiatem. Cóż tam dziennikarze ? nawet światowej sławy socjologowi z University of  Leeds, prof. Baumanowi, zdarza się popełnić plagiacik. Sorry, ale takie mamy czasy.

Mam również kontraktowe zobowiązanie i muszę  trzy razy w roku zamieścić notkę kulinarną,siukumbalala.salon24.pl/506227,homar-la-kalisz na kulinariach znam się nie najgorzej, bo nie ukrywam, że bardzo lubię jeść: zarówno śniadania jak i obiady, a także kolację. Dlatego też dziś, przy niedzieli, postanowiłem napisać notkę kulinarną. Ponieważ do dwóch tygodni polscy publicyści zafiksowani seksualnie bombardują mnie określeniem " premier z jajami " temat może być tylko jeden. Przepis na jądra. Proszę nie liczyć na to, że podam nazwiska polskich publicystów zafiksowanych seksualnie, dżentelmen nie robi dżentelmenowi takich rzeczy. Chcę im oszczędzić telefonów  z nieprzyzwoitymi propozycjami od podstarzałych dam z Krytyki Politycznej.

O ile pieczenie polskiego chleba na zakwasie jest patriotycznym obowiązkiem każdego emigranta siukumbalala.salon24.pl/603951,chleb-polski-na-zakwasie, to przyrządzanie jąder jest chyba obowiązkiem muzułmanina, bowiem w wielu krajach islamskich potrawa z jąder uchodzi za afrodyzjak i środek wzmacniający potencję, co jest oczywiście logiczne. Przygotowanie potrawy z jąder wzięło się z tego co sprawia, że ludzkość jest w permanentnym progresie, wzięło się z ciekawości. Mój problem z jadrami polegał na tym, że po raz pierwszy w życiu zawahałem sie  przed zjedzeniem tej wyszukanej potrawy, choć nigdy wcześniej nie miałem żadnych problemów z jedzeniem najbardziej egzotycznych potraw. Wyjąwszy oczywiście  kuchnię Aborygenów i jedzenie żywych świerszczy, nie trawię chityny. Zaliczyłem nawet mongolską zupę w wielkiem garze, z którego patrzyła  na mnie głowa barana i te baranie oczy, których do dziś zapomnieć nie mogę. Para baranich jąder kosztuje na rynku 3 funty, co zważywszy na rolę jaką odgrywają jądra w życiu naczelnych ( nie chodzi o redaktorów ), nie jest ceną wygórowaną. Jądra odzieramy ze skóry, co jest zadaniem bardzo łatwym, struktura mięsa dość dziwna, niespotykana, bez włókien. To potwierdza, że jądra muszą być jednak czymś wyjątkowym. Jądra przecinamy na pół, następnie kroimy w paski i obsmażamy w woku na klarowanym maśle, dodając miód, rozmaryn i wino. Smażyć  bardzo krótko, 2 - 3 minuty. Serwować z kaszą gryczaną, salsą i sałatką z cykorii. Jezeli komuś nie będą smakować takie jądra, może je sobie przyrządzić na modłę pakistańską. Oryginalny przepis poniżej. 

Zobacz galerię zdjęć: