Barczewskie więzienie to też niezły kawałek historii. Nie sprawdzałem tego, ale sądzę, że to najstarsze więzienie w Polsce. Nie liczę rozsianych po Polsce jakichś, wież czy lochów służących w przeszłości za więzienia. Chodzi o więzienie nowoczesne : z lipem, blendą i spacerniakiem.
Więzienie w Barczewie powstało jako Pruskie Więzienie Królewskie w roku 1812 po kasacie zakonu franciszkanów, na terenie będącym własnością barczewskiego klasztoru. Mury więzienia oddziela od kościoła Św. Andrzeja z kaplicą Batorych jedynie odnoga rzeczki Pisy. Do 1945 barczewskie więzienie uchodzi za najsurowsze w całych Prusach Wschodnich, potem nie jest wcale lepiej. Po zajęciu Prus Wschodnich Sowieci uczynili z więzienia obóz przejściowy, gdzie przetrzymuje się Warmiaków, Mazurów i Niemców w ich drodze na Sybir.
W 1946 roku więzienie przejmują polskie władze i od tego momentu Zakład Karny Barczewo służy jako instrument " reedukacji " żołnierzy podziemia, a w latach 70 - tych i 80 - tych więzieni są w Barczewie czołowi opozycjoniści. I oczywiście pospolici przestępcy. Kiedy zbliżyłem się do koguta odezwał się syndrom spacerniaka, z tym nie da się walczyć. Zacząłem nerwowo chodzić wzdłuż muru, w tę i z powrotem. Jednocześnie rozmyślałem o polskim systemie penitencjarnym i o rozmaitych - stosowanych w przeszłości - systemach resocjalizacji.
Czy jest sens w zamykaniu ludzi pod celą ? Czy " produkt " więziennej resocjalizacji to obywatel w pełnym tego słowa znaczeniu ? Proszę nie sądzić, że wszystkich złoczyńców i złodziei puściłbym samopas i niech robią co im w duszy gra. Od czasów dzieciństwa, ściślej od momentu kiedy sąsiad ukradł mi mój niebieski rowerek " Bobo " wszystkich złodziei pakowałbym za kraty. Wtedy miałem tak surowe podejście do tego zagadnienia, że za zwykły rowerek żądałbym dożywocia, a za kolarzówkę - jak sądzę - kary śmierci.
Dziś trochę złagodziłem swoje stanowisko no i pojawiły się także wątpliwości. Czy Erich Koch umierający w barczewskim więzieniu był człowiekiem w pełnym znaczeniu słowa ? Czy apodyktyczny lokalny satrapa, arogancki i bezwzględny gaulaiter stał się łagodnym, dobrotliwym człowieczkiem ? A może to wiek sprawia, że człowiek łagodnieje i przemienia się w uroczego staruszka ? Inny przykład resocjalizacji : wydawać by się mogło, że to człowiek prawy, niezłomny i wierny zasadom. Po odbyciu reedukacji pokochał swoich klawiszy i przemienił się w apodyktycznego satrapę, aroganckiego i bezwzględnego prasowego ( toute proportion gardée ) gaulaitera. Więc jak to jest, naprawia więzienie czy psuje ? Jaki wpływ miał pobyt w Barczewie i zaliczona reedukacja na psychikę Stefana z Łodzi i Władka z Wrocławia to ja się nie podejmuję badać, bo mój i tak nadwątlony system wartości może runąć. Tak sobie spacerowałem wzdłuż więziennego muru i do żadnej konkluzji nie doszedłem.
Wiem jedno, jedynym człowiekiem, którego pobyt w więzieniu odmienił, którego przekuł z łotra w prawego człowieka, był mój ulubiony pisarz i dożywotni emigrant Sergiusz Piasecki z miasteczka Hastings w East Sussex.
PS. No i znowu nie doszedłem do Piaseckiego, może następnym razem. Do trzech razy sztuka. To przez więzienie, tam wszystko wlecze się i rozciąga do granic możliwości, tam jest na wszystko czas.
Inne tematy w dziale Kultura