Siukum Balala Siukum Balala
1199
BLOG

Jak Stefan N. chciał zostać rzeźbiarzem (1)

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Do Parku Vigelanda nie chciałem iść z powodu mrozu, dodatkowo zdjęcia w przewodniku po Oslu zniechęcały, sugerowały, że mogę napotkać jakieś naśladownictwo wynaturzonej nazistowskiej rzeźby, bądź jej jeszcze bardziej zdegenerowaną formę, czyli rzeźbę socrealistyczną. Rozczarowałem się miło, napotkałem radość płynącą z macierzyństwa i wychowywania dzieci, choć nie karmię piersią [ ale o tym to chyba już pisałem ] napotkałem czystą, dziecinną naiwność, to z czego później wyrasta dobry człowiek. Był człowiek bawiący się i człowiek pracujący. Napotkałem piękną, stateczną i dostojną starość. Życie po prostu. Oczywiście dla tych, którzy we wszystkim widzą jedno, w rzeźbie " Monolit " napotkałem również motyw falliczny. Jakżeby inaczej. Nie, nie będę owijał w bawełnę, motyw falliczny i na mnie wywarł wrażenie. Wysoki na 17 metrów, wykuty z jednego bloku granitu. Co przedstawia? Interpretacyjnych możliwości wiele, począwszy oczywiście od fallusa. 121 troskliwie splątanych postaci, pnących się ku niebu. Smutek ? Troska ? Zmartwychwstanie ? Nadzieja ? Radość. Wszystko. Niezłą egzaltacją pojechałem, nieprawdaż? Takim to mnie jeszcze nie znacie. A tak zupełnie serio, Vigeland to genialne dłuto.

Wielka sztuka powstaje tam gdzie nie zakłada się artyście kagańca. Oczywiście sztuka zawsze służyła ideologii, czy ściślej władzy, jednak w wieku XX przytrafiły się ludzkości dwa wypadki przy pracy w postaci dwóch totalitaryzmów, choć pokracznych to jednak strasznych i mariaż sztuki z władzą, sztukę najzwyczajniej w świecie zdruzgotał.

Czy pamiętacie Stefana N, mojego małego bohatera z odstajacymi uszami ? Ostatni odcinek powstał w Barcelonie, zostawiliśmy Stefanka w niemieckim sznelcugu jadacym do Dortmundu, potem dla spraw bieżących, porzuciłem mojego bohatera. Porzuciłem również dlatego, że postać Stefanka nie przypadła czytelnikom do gustu, to nie jest bohater na dzisiejsze czasy. Niewyedukowany, zahukany, zakompleksiony, nie potrafiący się przebić. Droga jaką przewidziałem dla Stefanka, w przypadku gdyby zaszła konieczność opisywanie dalszych jego losów, była typowa dla większości polskich emigrantów. Trzy lata miał pracować przy szparagach pod okiem wujka Mietka, potem kurs spawacza w "osłonie argonu" i praca w niemieckim przemyśle. Nasza koleżanka Ekwidystanta Konstantynoplitańczykiewianeczka ze Świnoujścia k. Międzyzdrojów woj. zachodniopomorskie dawniej Mecklenburg-Vorpommern, w ubiegłym tygodniu zarzuciła mi brak troski o Stefanka. Skruszony przyznaję rację, jako Geppetto Stefanka nie pownienem był zostawić go samego w niemieckim pociągu na pastwę bahnschutzów. Stafanek wiezie dla wujka Mietka do Dortmundu papierosy, szynki, suszone kiełbasy i alkohol.
Pamiętamy choćby z filmu " Zakazane piosenki " jak bahnschutze traktowali schwytanych szmuglerów, zgroza. Po zapoznaniu się z dziełem Vigelanda postanowiłem napisać ciąg dalszy przygód Stefanka. Dłubanie w kamieniu uznałem za rzecz twórczą, godną człowieka i postanowiłem- jeśli się uda - zrobić ze Stefanka wziętego rzeźbiarza. Jeśli się nie uda to na Majorce spróbuję odnaleźć inne artystyczne powołanie dla Stefanka. Na Majorce wszak był Chopin z tą swoją Madame Amantiną Aurorą Lucilą Dupin w męskich gaciach. Stefanek wirtuozem fortepianu ? Nie to jednak byłoby spore przegięcie. Z Brzeskiej do Royal Albert Hall ? Nie to niemożliwe .

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Rozmaitości