Czy kot może być członkiem związku zawodowego ? czy może być towarzyszem walki i pracy Lecha Wałęsy ?
Jeżeli rzecz dzieje się w Glasgow, to może. Oddany do użytku w roku 1898 [ położony w parku Glasgow Green ] People`s Palace miał być w zamyśle budowniczych centrum kulturalnym, dotkniętej mizerią życia, klasy robotniczej Glasgow. Open to the people for ever and ever. Pałac mieścił galerię, czytelnię i muzeum historii Glasgow. Przez cały okres istnienia, pałac i przylegająca do niego oranżeria był siedliskiem gryzoni, żadna z zaawansowanych metod walki ze szczurami i myszami nie przynosiła skutku do czasu aż ktoś wpadł na genialny pomysł [ na który wpadłby każdy głupi] aby zatrudnić kota.
W roku 1979 Urząd Miasta Glasgow zatrudnia w pełnym wymiarze godzin na stanowisku Rodents Operation Manager, kota Smudge.
Po roku nienagannej pracy koledzy z pracy składają w imieniu Smudge`a aplikację członkowską do Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych. Przynależność do związków zawodowych daje w Wielkiej Brytanii spore przywileje, chroni przed zwolnieniem, mobbingiem, pozwala na korzystanie z pożyczek z kasy związkowej i co najważniejsze podczas strajku książeczka czekowa stewarda związkowego rozgrzana jest do czerwoności bo każdy związkowiec musi otrzymać na koniec dnia czek za strajk. Pracownicy nie należący do związków strajkują za darmo i pozostają na utrzymaniu żon.
Koty żyją raczej w wolnych związkach na przełomie marca/kwietnia i to był pewnie główny powód zgłoszenia akcesu do związku przez kota Smudge`a. Spotkała jednak kota Smudge`a niespodzianka ponieważ prawnicy związkowi rozpatrujący aplikację uznali, że Smudge jest pracownikiem fizycznym i jako taki nie może być członkiem związku zrzeszającego pracowników umysłowych. Decyzja prawników była całkowicie bezprawna, każdy kto ma kota ten wie, kot jest nie tylko pracownikiem umysłowym, on jest wybitnym pracownikiem umysłowym.
Bez łaski urzędaski - powiedział Smudge. Koty są nie tylko wybitne ale i konsekwentne, Smudge choć nie był nigdy "fizolem" składa aplikację do GMB, związku zawodowego zrzeszającego samorządowych pracowników fizycznych, choć nigdy nie trzymał w ręku zagłównika ani młotka, zostaje członkiem Municipal and Boilermakers Union i otrzymuje legitymację związkową na nazwisko Cat Smudge. Może dlatego, że sporo czasu spędzał w kotłowni przy oranżerii. Wśród robociarskiej braci panuje jak widać większa solidarność niż wśród urzędasów.
W życiu każdego związkowca są okresy kiedy, mówiąc prostym robociarskim językiem - wali mu w dekiel - albo bardziej elegancko, odchodzi od etosu i korzenia. Sam jestem związkowcem, więc wiem co mówię, kiedy zejdą się dwa weekendy i mam 4 dni wolne to żona sobie ze mną nie radzi, potem oczywiście wybacza, jednak do kolegów-związkowców żywi za 4 stracone dni głęboką klasową nienawiść.
W październiku 1987 roku, w pałacu odbywa się uroczysta akademia z okazji 70 rocznicy Rewolucji Październikowej, zorganizowana przez komunizujące ugrupowania z Glasgow. Nie wiadomo czy Smudge zwiedziony atrakcyjnością lewicowych haseł, czy może po prostu uprowadzony przez bolszewików, znika. Wrogowie Smudge`a twierdzą, że zdradził związkowe ideały. Jak było naprawdę nie dowiemy się nigdy, koty to milczki. Apele mieszkańców Glasgow o zwrot kota trafiają w próżnię, nie istnieje coś takiego jak dialog z komunistą. Dopiero apel i powaga Lorda Prevosta odnosi skutek, Smudge zostaje odnaleziony w pobliżu pałacu cały i zdrowy. Lord Prevost to najwyższa władza w Glasgow, jeszcze wyższa niż jakiś Mayor w jakimś Birmingham.
Gdyby w Warszawie istniał urząd Lorda Prevosta, to pani Hania nosiłaby tytuł " Lordzina Prevościna m.st Warszawy prof.dr Hanna Gronkiewicz-Waltz" , strasznie długi tytuł, pieczątkę asystent musiałby nosić w futerale od kija bilardowego, no i bić taką pieczątką należałoby po przekątnej.
Romans z bolszewikami nie zaszkodził Smudge`owi zbytnio, dalej pozostawał glasgowiańskim celebrytą i uczestnikiem wielu społecznościowych akcji, prestiż jakim cieszył się jako związkowiec był powodem zapraszania go na pikiety i strajki organizowane w Glasgow. W roku 1990 długoletnia dyrektorka pałacu Elsphet King zostaje zwolniona ze stanowiska, kot Smudge nie mogąc znaleźć wspólnego języka z nowym kierownictwem placówki odchodzi na wcześniejszą emeryturę. Do skromnej emerytury dorabia na umowie-zleceniu w Galerii Sztuki i Muzeum w Stirling, odległym od Glasgow o 25 mil.
Umiera w roku 2000 w domu swojej protektorki, długoletniej dyrektorki People`s Palace, Elsphet King.
W historii ruchu związkowego wiele jest ciemnych kart, wiele kart znaczonych a także całkowice fałszywych. Jedną z takich kart jest historia kota Smudge, który był zwykłą kotką. Smudge była działaczką związkową, niestety. Przyznaję jednak, że bardzo dzielną. Moja kotka nie jest taka dzielna, w życiu nie złapała myszy, burżujka. Dlatego nigdy nie nazwę ją Różą Luxemburg
Inne tematy w dziale Kultura