Pośród wielu korzyści jakie daje caravaning najpierwszą jest poczucie wolności, bowiem człowiek niewolny niezgodny jest z boskim planem. Człowiek niewolny jest niekompletny. I caravaning wprowadza nas - jeśli chcesz - w pełną sferę wolności.
...któż nie zna sołtysa z Wąchocka ?
Jedziesz gdzie chcesz, jesz co sobie uwarzysz, śpisz gdzie chcesz. Zatrzymujesz się na przykład przed Urzędem Gminy Boćki i z samego rana parzysz już w kociołku aromatyczną kawę, a w pobliskiej piekarni kupujesz świeżą jagodziankę. Wójt Gminy Boćki patrzy kosym okiem i ty już wiesz, że w tej samorządowej głowie kołacze złota myśl Lecha Wałęsy - myślałem, że będzie demokracja, a tu każdy robi co chce. Ano robi co chce bo właśnie na tym polega demokracja, dziś jeszcze bardziej demokratyczna bo poszerzona o przymiotnik " walcząca "
Opuszczamy gościnną gminę Boćki
Jednak my sobie ten neo - przymiotnik lekceważymy i żyjemy wedle naszych caravaningowych reguł i już jesteśmy wniebowzięci, bo właśnie obiad wypadł nam przed Kościołem Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie n/Bugiem.
Drohiczyn, kościół pw. Wniebowstąpienia NMP
Drohiczyn, Bug z Góry Zamkowej
I wolnego człowieka nachodzi refleksja: jakie to wszystko kruche, jakie te reguły przemijania niezmienne. Wszystko płynie, takie ważne miasto w I Rzeczpospolitej, a dziś najmniejsza w Polsce siedziba diecezji, miasteczko tak małe, że mój ciągnik siodłowy z naczepą zajął 2/3 południowej pierzei rynku. Oczywiście jak napisałem wyżej caravaning to nie tylko bezrefleksyjne przemierzanie traktów III Rzeczpospolitej. Nie przemierzamy polskich dróg jak Heniek Star swoim Starem 200 w czasach - za przeproszeniem obecnego zdemokratyzowanego koalicjanta - nieodległego jeszcze komunizmu. Co to to nie. Caravaning to też polskie obowiązki. Trzeba odwiedzić i sanktuarium w Sokółce, i wasilkowskie krzyże, i wspomniany Drohiczyn, i zamojską Rotundę naznaczoną polskim męczeństwem, i Zamek Lubelski gdzie " walczący demokraci " utoczyli tyle najlepszej polskiej krwi.
Sanktuarium w Sokółce
Wasilków k/Białegostoku
Zamojska Rotunda
Przeto w okolicach września nie mogło zabraknąć zestawu z naczepą na terenach Bitwy nad Bzurą.
Ppłk. " Pług " walczył o wolną Polskę. Zamordowany w więzieniu mokotowskim, być może w obecności brata znanego brata.
Najważniejszej bitwy Kampanii wrześniowej 1939 r. Bitwy o honor polskiego żołnierza, bitwy i kampanii której wygrać się nie dało. W starciu z dwoma największymi opresjami XX wieku, pozostawieni sami sobie nie mieliśmy najmniejszych szans. A specjalistom od historii alternatywnej, twierdzących że mogliśmy swoje ugrać i iść z Hitlerem na Moskwę polecam zbadanie stanu węgierskich i rumuńskich dywizji wracających spod Stalingradu. I cnotę stracili i rubelka nie zarobili. Pod rozwagę tych samych polecam przykład Francji, posiadającej trzecią armię lądową świata. Rozpoczęcie kampanii francuskiej 10 maja 1940 roku i defilada Wehrmachtu pod Łukiem Triumfalnym 16 czerwca 1940 roku. Żołnierski honor, walka do końca, to nie czcze określenia, czego dowiedli żołnierze znad Bzury. Cześć im i pamięć wieczna.
Port " Bzura "
Inne tematy w dziale Rozmaitości