Ciągnik siodłowy i naczepa gdzieś na mierzei
Duma i podziw...i jeszcze szacunek. Takie uczucia mną targały, kiedym zaciągnął wartę honorową przed Pomnikiem Łopaty w Kątach Rybackich. Łopaty, która rozpoczęła projekt pod nazwą Przekop.
Duma, bo to jedna z nas, krucha kobieta porwała się na niemożliwe. Ileż musiało być w senatorzyni PO z Elbląga determinacji oraz chęci służenia społeczeństwu. Ileż zabiegów administracyjnych, ile antyszambrowania w przepastnych korytarzach MinKul, by dostać się przed oblicze Komisji d/s Oceny Walorów Artystycznych Zewnętrznych Form Rzeźbiarskich. Jednak się udało i pomnik stanął i wyraża myśl przewodnią: Konieczny - Możliwy - Potrzebny.
Prosta piramida ze ściętym stożkiem nawiązująca do kultur andyjskich, a więc jakże wymowne. Wykonana z kamienia polnego, co też pokazuje, że Polak dzieło o walorach artystycznych stworzy z czegokolwiek, znalezionego gdziekolwiek. Ileż sprytnych sztuczek wymagało wykombinowanie kęsa miedzi z KGHM, który gdzieś - w sekretnym miejscu - został przekuty na łopatę, przez najętego kowala.
Wiemy wszyscy, że już wówczas podziemne państwo PiS miało swoje macki w przemyśle miedziowym. Nie było więc łatwym zadaniem zdobycie materiału, a i na trzonek trzeba było pieniądze wyłożyć. Na szczęście wszystko, mimo oporu materii udało się przeprowadzić od początku do końca. Stojąc przed pomnikiem tak sobie dumałem - gdyby senatorzyni PO z Elbląga była zwykłą pośliną, z mniejszymi wpływami, z mniejszymi możliwościami to " Miś " PO nigdy by nie powstał. To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom ! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo - zdają się dziś mówić zwolennicy koalicji 13 grudnia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości