Kiedym sobie spacerował po plaży Afrodyty, kiedym wypatrywał antycznej piany, z której mogła zrodzić się najpiękniejsza kobieta naszego świata, naszej kultury wywodzącej się z antyku, tom sobie uświadomił, że nie daleko spada jabłko od jabłoni ( choć jednak jakaś interferencja ziemskiej grawitacji zachodzić musi, bo nie ta newtonowska odległość od jabłoni i nie ta klasa ) Mity greckie. Jan Parandowski zapłodnił nasze umysły pięknem antyku. Jak on pisał ? Jakie niedościgłe frazy, jaka jasność wynikająca z perfekcyjnego pojmowania łaciny i greki. Jak tych ludzi kiedyś kształcono bez internetu ? Jakie oni musieli prace domowe odrabiać ? Ministro Nowacka, azali słyszysz mnie? To na dzisiejszym bezmózgowiu Plotka, portalu gazeta.pl i innych portalach jest nie do wyobrażenia. A jego zdania były długie, płynne, z przekazem. Nie oszukujmy się: w jakiś sposób nawet do nieuka, który świadomie to odbierał, z czymś dotarły. No i tu dochodzimy do jabłoni i jabłka. Progenitura - choć to nie reguła - kontynuuje dzieło dziadów i ojców. Są tu oczywiste wyjątki. Na przykład Adam Michnik, którego ojciec przyłączał z zapałem 1/2 II RP do ZSRR, uchodzi dziś za Winkelrida wolności. Nie kontynuuje, choć zaszczyt bycia członkiem Klubu Wałdajskiego - jak mniemam - sobie ceni. Historia bywa czasem jajcarą, jednak nikt poważny o brak powagi jej nie podejrzewa. Ale o co chodzi z tą kontynuacją dzieła dziadów i ojców ? Otóż dziadek pani Joanny przekazał nam bardzo pokaźny bagaż mitów greckich, absolutnie niedościgłych w formie. Dziś z naszą wiedzą - w internetowym systemie fake/true nie do zweryfikowania. Natomiast pani Joanna, jego wnuczka, sprzedała nam mit, który po zweryfikowaniu, opierając na tym co widzimy za oknem, musimy uznać za kompletną lipę. Za tani publicystyczny chwyt i jeszcze bardziej tani tandetny mit. Pan Jan, prezes Pen Clubu się w grobie przewraca. Bo niby jaki komunizm skończył się w Polsce 4 czerwca ? No nie żartujmy, zachowajmy powagę. Jaki związek ma z demokracją ateńską wejście na Woronicza w stylu Kremla ? W którym miejscu skończył się komunizm skoro reżimowi siepacze wchodzą do cudzego domu, zasłaniają kamery i robią kipisz. Tego nawet w komunizmie - który skończył się rzekomo 4 czerwca, roku pamiętnego - SB nie praktykowała. W rewizji, według standardów PRL, pod nieobecność lokatora musiał zawsze uczestniczyć albo zawezwany cieć, albo sąsiad z klatki. A co my tu mamy ? Sytuację w której, na szczęście lokator nie popełnia samobójstwa, bo go w domu nie ma. To ma się nazywać demokracja, która rzekomo zaczęła się 5 czerwca roku pamiętnego ? Ja oczywiście nie chcę powiedzieć, że " naczalnyj prokuror " Bodnar to uosobienie prokuratora Zarako - Zarakowskiego, ani uchowaj Panie Boże prokurora Andrieja Wyszynskigo, ale czujnym być trzeba. Bolszewizm i neobolszewizm w swoim przekazie deklaruje progres, ale wektor tego progresu zachowuje się z reguły tak jak igła kompasu, pod który ktoś położył siekierę. No taka naszła mnie burza mózgu kiedym sobie spacerował po plaży Afrodyty. Spieniłem się, choć z takiego spienienia się żadne piękno wyłonić się nie może. Z tego też powodu zapraszam czytelników nie do czytania, a o rzut oka na zdjęcia, które bezwiednie zrobił aparat Zorki 5. Podejrzewam, że Ruskie wsadzili mu AI, bo bez mojej zgody fotografuje współczesne Afrodyty, żeby mnie oskarżyć o pedofilię... i żeby mnie raz na zawsze skreślono z listy autorów salonu 24. Ale nie ze mną te numery. Moje wektory działają właściwie.
No tu to mamy raczej Venus z Willendorfu. Niemki i Austriaczki to jednak nie smukła kultura śródziemnomorska.
... coś takiego to już nie z piany. Tu Parandowski musiał się pomylić. Jak i jego wnuczka
Skała życzeń na plaży Afrodyty. Opłyń trzy razy a zachowasz miłość, zdrowie, nieśmiertaelność i zostaniesz europosłem,
Kirsten, jeśli jesteś facetem to ci zazdroszczę, ale kto tam u was wie kto jest kim. Jak wy we środę zakładacie halkę, a w piątek kalesony.
Inne tematy w dziale Rozmaitości