Sala negocjacyjna i kabiny do tłumaczeń symultańcznych. I co byś Ty Pasierbiewiczu dokonał ze swoim branżowym angielskim ? Biegałbyś między Kadafim, szejkiem z Arabii Saudyjskiej, a ministrem d/s ropy z Wenezueli. Pańska ******* jest bezbrzeżna.
Nasz ulubiony bloger oddany prawdzie etc, niestety sekowany przez redakcję za " cięcię brzytwą po Kaczyńskim i Terleckim " popełnił dziś notkę, poddającą w wątpliwość kandydowanie do Europarlamentu Wąsika, Kamińskiego i Obajtka. Jako powód podał pan Krzysztof słabą znajomość języka angielskiego przez trzech wymienionych - jak ich nazywa - aspirantów.
Szanowny blogerze oddany prawdzie etc, pragnę przypomnieć, że w Parlamencie Europejskim w oficjalnym użyciu są 24 języki, a w komisjach trzy: niemiecki, francuski i angielski. Dlaczego zatem nasza kandydatka na komisarza Elżbieta Bieńkowska przesłuchiwana przez komisję europarlamentarną przed objęciem tej ważnej funkcji posługiwała się językiem ulubionego przez pana Norwida zamiast Szekspira ? Nota bene Norwida znanego przez szanownego pana jedynie z listu do hrabiny Dziekońskiej. Ech to herbertowskie poczucie smaku.
Przypomnieć wypada również english skills najwybitniejszego syna kaszubszczyzny, który zajął o wiele bardziej zaszczytne i bardziej eksponowane stanowisko niż szary europoseł. Do dziś jak sądzę jego angielskie " twitty " czy tam " IXY " redagowane są przez asystenta.
Pytam również pana Krzysztofa dlaczego były przewodniczący Europarlamentu, Jerzy Buzek dopuszczał się karygodnych uchybień i prowadził obrady w języku ojczystym zamiast w angielskim ? Czyżby z czystej miłości do matczynego języka ? Szanowny blogerze oddany prawdzie etc, amerykańskiej demokracji nie zbudowali absolwenci Harvardu. Kongresmanami i członkami senatu nie zostają poligloci ani omnibusy, czy supereksperci od wszystkiego. Od tego są zespoły techniczne. Deputowanymi do wszystkich parlamentów świata zostają ludzie, którzy są w stanie przekonać do siebie i reprezentowanych wartości jak największą liczbę wyborców. Znajomość języków jest rzeczą ważną, ale nie podstawową. Od tego w Europarlamencie jest ponad 500 tłumaczy i to jest ich zadanie. Wszystkie dokumenty i tłumaczenia muszą być sporządzane i redagowane przez profesjonalnych tłumaczy, inaczej - nawet przy dobrej znajomości angielskiego - mogłaby zdarzyć się sytuacja, w której użycie w niewłaściwym miejscu spójnika " lub " w kontekście " czasopisma " mogłaby mieć opłakane skutki. Takie same jak miała dla redaktora pewnej gazety codziennej.
Szanowny Panie Krzysztofie spełnienie pańskich oczekiwań doprowadzi również do uwiądu całej światowej dyplomacji, bowiem ambasadorami w Chinach nie zostają sinolodzy, a w Kairze i Bagdadzie absolwenci orientalistyki. Przecież pański mentalny przyjaciel Albin Siwak, " szarże d'afer " w ambasadzie polskiej w Trypolisie ni w ząb nie znał arabskiego, a poradził sobie lepiej niż pan w Szwajcarii ze swoją angielską branżówką.
W odpowiedzialnej polityce zawsze ważniejszy będzie słowny konkret niż pustosłowie wygłoszone płynnie w dziesięciu językach
Inne tematy w dziale Kultura