Nasz ulubiony bloger oddany prawdzie etc, niestety sekowany przez redakcję za " cięcię brzytwą po Kaczyńskim i Terleckim " popełnił dziś notkę, poddającą w wątpliwość kandydowanie do Europarlamentu Wąsika, Kamińskiego i Obajtka. Jako powód podał pan Krzysztof słabą znajomość języka angielskiego przez trzech wymienionych - jak ich nazywa - aspirantów.
Szanowny blogerze oddany prawdzie etc, pragnę przypomnieć, że w Parlamencie Europejskim w oficjalnym użyciu są 24 języki, a w komisjach trzy: niemiecki, francuski i angielski. Dlaczego zatem nasza kandydatka na komisarza Elżbieta Bieńkowska przesłuchiwana przez komisję europarlamentarną przed objęciem tej ważnej funkcji posługiwała się językiem ulubionego przez pana Norwida zamiast Szekspira ? Nota bene Norwida znanego przez szanownego pana jedynie z listu do hrabiny Dziekońskiej. Ech to herbertowskie poczucie smaku.
Przypomnieć wypada również english skills najwybitniejszego syna kaszubszczyzny, który zajął o wiele bardziej zaszczytne i bardziej eksponowane stanowisko niż szary europoseł. Do dziś jak sądzę jego angielskie " twitty " czy tam " IXY " redagowane są przez asystenta.
Szanowny Panie Krzysztofie spełnienie pańskich oczekiwań doprowadzi również do uwiądu całej światowej dyplomacji, bowiem ambasadorami w Chinach nie zostają sinolodzy, a w Kairze i Bagdadzie absolwenci orientalistyki. Przecież pański mentalny przyjaciel Albin Siwak, " szarże d'afer " w ambasadzie polskiej w Trypolisie ni w ząb nie znał arabskiego, a poradził sobie lepiej niż pan w Szwajcarii ze swoją angielską branżówką.
W odpowiedzialnej polityce zawsze ważniejszy będzie słowny konkret niż pustosłowie wygłoszone płynnie w dziesięciu językach
Komentarze
Pokaż komentarze (53)