Demokracja jest systemem, w którym życie osób publicznych nie jest ich wyłączną sprawą. Oczekujemy by politycy, osoby publiczne, celebryci, ludzie którzy uważani są w odbiorze powszechnym za wzorce do naśladowania, żyli w sposób uczciwy, by wszystkie ich sprawy były jawne, by nie było w ich życiu żadnych mrocznych tajemnic. Nawet brytyjski monarcha w corocznym sprawozdaniu rozlicza się z każdego wydanego pensa, bo takie są reguły demokracji. Święty Mikołaj jest bez wątpienia osobą publiczną i wzorem do naśladowania tak dla małych dzieci jak i dla nas dzieci starszych. Jego postępowanie, warunki w jakich pracuje, co jada i pije nie może pozostawać już dłużej tajemnicą.
Zespół naukowców pod kierownictwem dr Nathana Grillsa z Monash University w Melbourne przyjrzał się pracy Santa Clausa, czyli Świętego Mikołaja obsługującego dzieci w strefie angielskojęzycznej. Raport opublikował British Medical Journal, wnioski są zatrważające i stawiają pod znakiem zapytania karierę Santa Clausa jako wychowawcy dzieci.
Podstawowy zarzut to propagowanie tzw. boozing style of life czyli po prostu pijaństwa. Nie może być okolicznością łagodzącą fakt, że Santa Claus wykonuje bardzo stresującą pracę, ponieważ w ciągu 31 godzin musi objechać wszystkie strefy czasowe, odwiedzić 156 mln gospodarstw domowych i wręczyć ponad 700 mln prezentów. W anglosaskiej dobrej tradycji jest częstowanie miłego, niezapowiedzianego gościa kieliszkiem sherry, zwykle 25 ml. Ponieważ Santa Claus składa 1400 wizyt na sekundę to ilość wypitego sherry jest niewyobrażalna. I choć w Australii i Wielkiej Brytanii jest najwyższy limit alkoholu dla prowadzących pojazdy ( 0,7 promila ) to i tak ten limit jest przekroczony nad ranem o 47 mln razy. Oczywiście mamy tu do czynienia ze złamaniem reguł Highway Code czyli tutejszych przepisów Kodeksu Drogowego. Również pod przepisy Highway Code podpada następne wykroczenie Santa Clausa, który mimo że porusza się saniami z prędkością 1600 km/s, jak twierdzą świadkowie, nigdy nie zapina pasów ani nie zakłada kasku. Ilości gazów cieplarnianych wytwarzanych przez renifery podczas takiej szalonej jazdy nie zdołano ustalić.
Drugim poważnym zarzutem stawianym przez lekarzy jest upowszechnianie obżarstwa, które w czasach mody na fitness jest nie do zaakceptowania. Zbyt wiele pięniedzy płynie z kieszeni podatnika na promowanie tzw. zdrowej żywności i zdrowego odżywiania by jeden wjazd żarłoka niweczył wszystkie wysiłki. Podczas każdej wizyty Santa Claus otrzymuje od uszczęśliwionych gospodarzy oprócz wspomnianego kieliszka sherry, mince pie. To taka niewielka babeczka, mieszcząca się w dłoni, zwykle nadziewana czymś słodkim, babeczka choć niewielka przemnożona przez ilość wizyt daje 31 miliardów kalorii, ilość która wystarcza Clausowi na cały następny rok. Nie udało się ustalić jaki tytuł prawny do wykonywania swoich obowiązków posiada Święty Mikołaj, a było to sprawą kluczową dla ustalenia stopnia winy ponieważ podczas wykonywania obowiązków dopuszcza się on łamania przepisów BHP.
Nie wiadomo czy prowadzi on własną działalność gospodarczą jako tzw. "samozatrudniony" czy może jest jedynie podwykonawcą i pracuje na czyjeś zlecenie. W pierwszym przypadku wchodzenie na komin bez zabezpieczeń zagrożone jest mandatem w wyskości 300 funtów, gdyby był pracownikiem na kontrakcie takie łamanie przepisów bezpieczeństwa w skrajnym przypadku ( np. wypadek ze skutkiem smiertelnym ) zagraża pracodawcy karą 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywną 3000 funtów. Taką samą karą jest zagrożone bezsensowne zjeżdżanie po ośnieżonych dachach.
Oczywiście przekroczony jest łączny dobowy czas pracy jak i naruszone są zasady współżycia społecznego ( krzyki hooo!-hooo!-hooo! kwadrans po północy ) Jednak przysłowiowym gwoździem do trumny Świętego Mikołaja było odnalezienie plakatu reklamowego z 1931 roku, na którym reklamuje papierosy " Lucky Strike " i twierdzi że paląc je jest naprawde lucky, twierdzi również wbrew oczywistym faktom naukowym, że papierosy mają zbawienny wpływ na gardło. Sporo tego jak widać.
Czy jest jakaś szansa na uratowanie reputacji Swiętego Mikołaja ? Naukowcy twierdzą, że tak. Zalecają by sanie i renifery zastąpił joggingiem no i oczywiście zamiast alkoholu i smakowitego jedzenia zaczął spożywać selery i marchew. Tylko czy wtedy zachce ktoś wypełniać to trudne świąteczne zadanie ? Badanie dotyczyło tylko Santa Clausa, sądzę że z naszym Świętym Mikołajem jest podobnie, a Dziadka Mroza to już sobie zupełnie nie potrafię wyobrazić podczas pracy.
Nie jestem krakowskim prozaikiem, nie jestem blogerem oddanym prawdzie i sprawom ważnym dla Rzplitej, dlatego rzadko kiedy zamieszczam na swoim blogu notki już publikowane. Uważam bowiem, że jeszcze nigdy tak nie było, aby nie było o czym pisać. Weźmy takie wiatraki, zima w pracy młynarza była porą martwą. A to z uwagi na mniejszą ilość dni wietrznych, nawet mimo tego, że młynarz był jedynym rzemieślnikiem posiadającym dyspensę biskupa na pracę w niedzielę. Zwykle okres zimy poświęcano na niezbędną konserwację wiatraka i na konieczne naprawy. A tu proszę: zima a o wiatrakach można prawić całą dobę ( Udał się nam rząd in spe ) Wyjątkiem jest mój blog i powyższe przypomnienie notki sprzed kilku lat napisanej ok 6 grudnia. Powodem przypomnienia tej notki jest fakt przeprowadzenia przeze mnie dogłębnych badań przeprowadzonych w Laponii, dotyczących Świętego Mikołaja. Z badań moich i dociekań, z przeprowadzonego researchu wyłania się całkiem inna prawda o Świętym Mikołaju. O czym wkrótce, po zebraniu w całość wszystkich badań i przeprowadzeniu stricte naukowych analiz.
Inne tematy w dziale Kultura