Ze snu wyrwał mnie niecierpiący zwłoki dźwięk telefonicznego dzwonka.
- Co do diabła - mruknąłem - komu chce się dzwonić o tej porze ?
- Słucham - rzuciłem do słuchawki - dźwigając ją leniwie do ucha. Głos w słuchawce rozpoznałem w jednej sekundzie. Wyprężyłem się jak basowa struna w fortepianie. Jak pułkownik Stauffenberg na dźwięk hasła " Walkiria " Dzwonił szef ze Starogrodzkiej
- Byłeś w kinie ? - zapytał
- Szef raczy żartować ? Tylko świnie siedzą w kinie - odparowałem.
Ja harcerz nie zapomniałem jeszcze książki harcmistrza " Orszy " Broniewskiego, o małym sabotażu, o smrodzeniu w kinach administrowanych przez niemieckiego okupanta. Co to to nie, mnie do tego filmu nie ciągnie - wyłożyłem szefowi.
- To zrób coś z tym, napisz jakąś notkę, daj odpór - w końcu za co ci płacę ? Szef był wyraźnie zniecierpliwiony.
- Szefie ale gdzie ja teraz znajdę zieloną granicę ? - Nie wiem, weź mapę, poszukaj, pomyśl, pokombinuj ...i wziął się rozłączył.
- Gdzie ja mu teraz zieloną granicę znajdę ? - ległem pokotem
- Ale zaraz, Europa, Europa ? no przecież Cypr, tam mają zieloną granicę. Może tam jeszcze gorzej niż na naszej granicy ? Może da się jakoś zneutralizować ten niesamowity swiatowy rezonans tego propagandowego gniota.
Mam też masę zdjęć z izraelskiej zielonej granicy, no ale tej ręki się nie kąsa. Co chyba jest zrozumiałe. Rankiem przeczesałem w sekretnym notesie zapisane siatki połączeń i już wieczorem siedziałem w samolocie do Larnaki. Zainstalowałem się późno w nocy, z zamiarem udania się na zieloną granicę następnego ranka, wypożyczonym autem. Niestety o mało co nie dostałem po mordzie od cypryjskiego Greka.
Tu inaczej niż w Polsce, tu honorowo za zieloną granicę dostaje się po mordzie. Za chwilę o mało co nie dostałem po mordzie drugi raz, bowiem spytałem o drogę do Północnej Republiki Cypru. Żaden cypryjski Grek nie wymawia tych dwóch określeń bez wyraźnego obrzydzenia. Takie twory na Cyprze nie istnieją, dlatego plan spalił na panewce. Tam się mówi " zielona linia " i " tereny czasowo okupowane przez Turków ( 36 % powierzchni Cypru ) A dlaczego " zielona linia " ? Bo tak sobie brytyjski generał zieloną kredką przeciął Cypr z południa na północ, po pierwszych starciach Turków cypryjskich z cypryjskimi Grekami. I tak już zostało, a co było dalej to już kumaci wiedzą. Zielona linia była linią naprawdę krwawą, tam lała się krew nie tylko z termosów. O czym może w następnych notkach ? Jeśli czas pozwoli, bo pogoda brzytwa ( 38 stopni pod figowcem ) Temperatura morza niewiele mniej, więc tylko maska + rurka i podziwianie skalistego dna morza śródziemnomorskiego jak mawiają cypryjscy górale. Bo w Anglii bez zmian. Pada. Ten prezes to wie jak mnie ustawić, żeby było dobrze, ciepło i ciekawie.
PS. A przemyt ludzi pontonami z północnej części Cypru do Republiki Cypru trwa w najlepsze. Co Cypryjczykom zaczyna doskwierać, bo staje się niebezpiecznie. Ktoś stracił telefon, ktoś torebkę, ktoś rower, a kogoś po prostu obito. Jak to w kulturowo różnorodnym kraju.
Famagusta, miasto duchów
Nikozja, ostatni mur w europejskiej stolicy, choć Cypr to już Azja.
Inne tematy w dziale Rozmaitości