Siukum Balala Siukum Balala
550
BLOG

Światowy Dzień Pielęgniarek

Siukum Balala Siukum Balala Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

image

Dziś Światowy Dzień Pielęgniarek, święto ustanowione w 1973 roku, wypadające 12 maja, w dniu urodzin Florence Nightingale. Kim była ta szlachetna kobieta, niezłomnie czuwająca przy szpitalnym łóżku, niosąca pomoc i ulgę w cierpieniu, każdemu kto tego potrzebował ? 

Być może światowe pielęgniarstwo nie doczekałoby się tak dzielnej, empatycznej i zdolnej do najwyższych poświęceń patronki jak Florence Nightingale, gdyby nie odwieczna rywalizacja Anglików z Francuzami. Ta potrzeba udowadniania na każdym kroku kto jest lepszy. Detonatorem okazał się artykuł Williama Howarda Russela w The Times, zatytułowany " Gdzie są siostry miłosierdzia ? " 

Z wojennych reportaży Russela, publikowanych w prasie, londyńczycy dowiedzieli się, że spora część tych, których jeszcze nie tak dawno żegnano podczas paradnych marszów ulicami Londynu już nie żyje, a spora część kona w męczarniach w szpitalach wojskowych będących w istocie przedsionkami piekła.

Dowiedzieli się również londyńczycy, że tak katastrofalne warunki szpitalne nie dotyczą ich sprzymierzeńców, Francuzów. Oni mieli swoje Soeur de la Charitè, siostry ze zgromadzenia zakonnego Maison de la Providence w Paryżu. Francuzi odcinali właśnie kupony od rewolucyjnych reform we francuskiej armii, przeprowadzonych przez Napoleona. Trzeba oddać Napoleonowi sprawiedliwość, że znakomite talenty organizacyjne wykorzystał również do stworzenia w pełni profesjonalnego korpusu medycznego idącego w ślad za walczącymi żołnierzami. Z ambulansami zwożącymi rannych z pola bitwy ( ambulans volante ) z kwalifikowanymi sanitariuszami, którzy dokonywali selekcji rannych, zwiększając szanse przeżycia tym, którym można było jeszcze pomóc. Z lekarzami przydzielanymi bezpośrednio do walczących oddziałów.

image

Typowy obrazek z XIX wiecznego szpitala polowego. Amputacja, podstawowy i jedynie możliwy zabieg ratujący życie żołnierza

Tego wszystkiego nie było w armii brytyjskiej, choć istniał, oczywiście korpus medyczny i lekarze wojskowi. Jednak szanse przeżycia brytyjskiego żołnierza były kilkukrotnie mniejsze, niż jego francuskiego towarzysza broni, walczącego ramię w ramię pod Sewastopolem. Sytuacja w głównym brytyjskim lazarecie Scutari pod Stambułem była dla angielskiej opinii publicznej szokiem.

Oskarżano ministerstwo wojny o wszystko co najgorsze, o kompletnie nieprzygotowanie armii do wojny, o zaniedbania, o braki w aprowizacji, a nade wszystko o zaniedbania dotyczące rannych żołnierzy, śmiertelność wsród których dochodziła do 50 %. 

image

Szpital polowy pod Sewastopolem ( jakże aktualne ) 

Sytuacja sekretarza d/s wojny Sidneya Herberta była podwójnie ambarasująca. Z jednej strony oskarżenia prasy o nieudolność, a drugi ambaras był jeszcze gorszy. Sidney Herbert był pół - Rosjaninem, powiedzielibyśmy dziś według naszych kryteriów, choć on był 100% lordem, pochodzącym ze znamienitej angielskiej arystokracji, tylko ta matka Jekatierina Siemionowna Woroncowa.

Był jeszcze trzeci ambaras, bo jego wujkiem był nie kto inny tylko generał - gubernator Krymu Michaił Siemionowicz Woroncow, emerytowany tuż przed wybuchem wojny krymskiej. Ten, któremu Saszka Puszkin przyprawiał rogi. O nim było na tym blogu w związku z Odessą. Oczywiście rosyjskie koneksje sekretarza d/s wojny nie miały najmniejszego znaczenia, był on bowiem lojalnym ministerem JKM i wszystko co robił i czego dokonał dla poprawy sytuacji w brytyjskich szpitalach wojskowych wystawia mu jak najlepsze świadectwo. 

Teraz muszę powtórzyć zdanie z pierwszego akapitu. 

Być może sekretarz d/s wojny Sidney Herbert nie odniósłby takiego sukcesu gdyby nie wieloletnia przyjaźń z Florence Nightingale.

 Kim była ta kobieta, której rocznica urodzin jest dniem światowego pielęgniarstwa, a medal im. Florence Nightingale jest najwyższym odznaczeniem dla najdzielniejszych, dla pielęgniarek najbardziej zasłużonych w służbie chorym ? To dziwne imię wzieło się z rodzinnej tradycji, nadawania dziecku imienia od miejsca urodzenia. Druga córka państwa Nightingale urodzona we Florencji 12 maja 1820 roku nie mogła nazywać się inaczej. Urodzona rok wcześniej siostra Florence, miała mniej szczęścia do imienia bowiem nazywała się Parthepone, od dzielnicy Neapolu, zamieszkałej przez Greków. Obie siostry urodziły się podczas podróży poślubnej rodziców, trwającej dwa lata, zatem nie była to zwykła rodzina. Pojazd rodzinny, zaprojektowany osobiście przez głowę rodu, ciągnięty był przez sześć koni mógł pomieścić 4 - osobową rodzinę oraz guwernantkę i służącą. To naprawdę nie była zwykła rodzina. Późniejsza lista znajomych i przyjaciół Florence Nightingale przypomina skorowidz słownika biograficznego wszystkich wielkich w XIX wiecznej historii Wielkiej Brytanii : polityków, pisarzy, lekarzy, reformatorów, luminarzy nauki, filantropów, artystów, kościelnych hierarchów. Listę na literę " V " zamyka królowa Victoria, której zalety charakteru Florence bardzo przypadły do gustu. Florence jak na osobę ze sfer wyżej niż wyższych - za sprawą inteligentnego ojca - odebrała bardzo solidne wykształcenie.

Oprócz tradycyjnych umiejetności przypisanych dziewczynie jej stanu, czyli umiejętności gry na instrumentach, śpiewu, rysunku, ojciec podbudował jej wykształcenie znajmością greki, łaciny, francuskiego, włoskiego i niemieckiego. Studiowała matematykę, co później pomoże w stworzeniu działu statystyki w armii brytyjskiej. Czytanie filzofów greckich w oryginale nie było zatem tej niezwykle zdolnej dziewczynie, obce. Tylko po co ? Po to żeby brać udział w sezonowych balach dla dobrze urodzonych panien ? Po to żeby jeździć bez specjalnych celów po Europie, po to żeby ganiać za lisem, jeździć konno i bawić znajomych pustą rozmową ? Na te pytania Florence nie mogła znaleźć odpowiedzi do 7 lutego 1837 roku. Zgodnie z zapiskami w dzienniku prowadzonym przez Florence całe życie, pod tą datą figuruje zapis o rozmowie z Bogiem. Sen, rzeczywista rozmowa, majaczenia dziewczyny w stanie rozstroju nerwowego ? Nie próbujmy tego dociekać. Od 1837 roku zaczyna się trwający kilkanaście lat konflikt z rodziną, która fanaberie Florence uznaje za chorobę psychiczną. Służenie biednym, brudnym, chorym w slumsach, przytułkach, szpitalach, które w naszym dzisiejszym rozumieniu nie spełniałyby roli chlewa ? To nie było zadanie do wypełnienie przez pannę na wydaniu. Determinacja Florence była jednak silniejsza niż realne zerwanie więzów z rodziną, pozbawienie dochodów i apanaży. Trudno lekceważyć boskie imperatywy. Ostateczna decyzja zapada w roku 1842, roku głodu i największej nędzy w historii Imperium Brytyjskiego, z powodu nieurodzaju wieś angielska wypełnia się nędzarzami, chorymi i umierającymi z głodu. Florence nie może się z tym pogodzić. Jak można żyć w zasobnym, bogatym domu, brać udział w balach, podróżować, a jednocześnie obojętnie przechodzić obok konającego z głodu człowieka, obok umierającego na tyfus dziecka, czy uschłej nędzarki błagającej o kubek mleka dla gasnącego niemowlęcia ? 

Tego Florence Nightingale udźwignąć nie mogła. Kilka lat później, przyjaciółka widząc ją pracująca w londynskim szpitalu dla biednych napisze : She stands perfectly alone, half - way between God and His creatures. 

Dziś wszystkie naśladowczynie Florence Nightingale stoją w tym samym miejscu. W połowie drogi między Bogiem, a tym co stworzył, między człowiekim. I za to wielka im i dozgonna wdzięczność. Wszystkim moim znajomym pielęgniarkom, dzielnym kobietom. Dedykuję

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Kultura