Siukum Balala Siukum Balala
859
BLOG

Historia pewnej karafki

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

image

Murano 

O wiele Szanowne Czytelnictwo nie jest sprzeczne i znużone moją pisaniną to powróciem jeszcze do pewnych zdarzeń z przeszłości, które mieli mejsce przed Wielkanocą, na wyspie leżącej na wodzie, czyli Murano. Otóż nie każden wie, iż wyspa ta ma związek z naszą ukochaną stolycą, gdyż jeden taki Muraniak zatrudniony bez naszych królów w charakterze architektury tak nazwał nasze dzielnice gdyż jemu tęskno było do domu. A zaczem tam tęsknić kiedy oni w charakterze żon mogli brać tylko kobiety miejscowe i żadnego bradziażenia w innych krajach. Ten jeden tylko się wyrwał do nasz i co sobie pożył to pożył z naszemi kobietamy, gdyż żonę miał w charakterze Polki, a było jemu Bellotti czy jakoś tak. Szanowne czytelnicy są zdziwione co ta za głupoty ja tu wypisuje ? Otóż nie. To są tak zwane fakty autentyczne potwierdzone bez historię. Murano było znane i jest znane z niebezpiecznej produkcji, czyli szkła. A wiadomo jak niebezpieczne jest szkło, spadnie na podłogie i po kieliszku. Wódki szkoda. Ażeby zrobić szkło musiem mieć piasek, sode i piec na węgiel. A gdzie węgiel tam i pożar. Chyba, że węgiel z tefałenu, któren za chińskiego boga się nie pali. W tem celu, aby nie było pożarów wenecki Drożdża, któren tam rządził, pognał szklarzy na te wyspe, ażeby jemu ognia nie zapruszyli i nie sfajczyli tej całej Wenecji. Gdyż wówczas strażaki nie mieli takich mocnych sikawek jak obecnie w posiadaniu. Jak się oni na tej wyspie osiedlili, węgla nawieźli, piece poustawiali, dawaj na całe Europe robić kieliszki i karafki w celu rozprzestrzeniania pijaństwa i innych rozrywek.

image

Inne byli zazdrosne, gdyż szkło było niemożebnie drogie z uwagi na tłuczenie i każden jeden chciał karafki robić. A tu się nie da, tu trzeba wiedzieć co i jak. Tu dasz miedzi, tu kobaltu i już masz karafkie żółte, a kieliszek zielony. A nos od tego robi się czerwony, że aż miło. W tem celu ażeby tych tajemnic im nie wykradli żaden jeden młodziak nie mógł brać w charakterze żony kobiety z obcych stron w celu wyprowadzenia się do teściowej. Gdyż w tem momencie przykładowo tajemnice produkcji żółtej karafki byliby przekazane teściowej. Ta jak przyciśnie to wszystko wyśpiewasz, a potem rozgada. W tem celu młodziaki z Murano byli zmuszone męczyć się z miejscowemi żonamy i teściową na dokładkie. Dlatego ja się nie dziwie iż ten Bellotti czy jak mu tam było dał dyla z wyspy i sobie u nasz na Muranowie wystawił alegancki pałac bynajmniej nie na wodzie. Ja nie będę ukrywał iż popłynąłem na wyspę tramwajem w celach wyższych. Co to to nie. Ja chciałem kupić karafkie, bo szli święta, a wiadomo u producenta zawsze taniej. Nie powiem ładnie mu szło. W tej szkalrni znaczy się. Ostatnio jak byłem to robili ze szkła tak zwane gondolkie, rzecz niepraktyczną, bo ani się z tego napijesz, ani nie najesz. I przerosty zatrudnienia są, gdyż gondolkie robi dwóch, a z karafką jeden się uwinie w trymiga. I klejent jest zadowolniony.

image

Owszem szło mu całkiem nieźle. Buty miał niezasznurowane, bynajmniej nie z powodu niechlujstwa zawodowego. Otóż jestem winien czytelnictwu małe wyjaśnienie. W czasach historycznych, kiedy jeszcze istniało NRD ( komu to przeszkadzało ? ) zatrudniony byłem bez dwa dni w fabryce korundu. Majster Schmaltz powiedział mnie ażebym wyjął sznurowadła gdyż jak mi wpadnie roztopiny korund do buta to będę biegał jak pies z puszkamy po konserwach na ogonie. A bez sznurowadeł to rukcug wyskocze z butów. Dlatego tylko dwa dni tam robiłem. Powiedziałem sobie, że nie jestem na robotach przymusowych i nie będe przed Niemcamy z butów wyskakiwał. Dośc, że mój dziadek wyskoczył z butów w 39 - tym przed Ruskamy. A buty byli z chromowej skóry, nie z brezentu, jak ruskie oficerki. W tem celu ten Muraniak też miał buty niesznurowane. Ale co innego wyskoczyć z butów na rodzinnej ziemi, nawet jeśli to wyspa, a co innego przed Niemcamy, czy Sowietamy. Szło mu nieźle, puliki wydął jak na Wieży Mariackiej, alegancko. Już widzę, że będzie karafka jak ta lala od Lafontęna, czy jakoś tak. Wódki Glen's się naleje, soku Paola doda, trochę wody i się gościom powie, że to Porto z tamtego roku. Bo szanowne czytelnictwo musi wiedzieć iż nawet tania wódka jest dobra, o wiele o nią zadbamy i uszlachetnimy. Dajmy na to w ładnej karafce. Szło mu nieźle. Tu zamoczył w zielonym, tu w żółtym i nazad do pieca.

image

Znowu dmuchnął, a mnie już się gęba śmieje bo widzę jak pięknie będzie się tronek mienił w karafce. Już szyjkę wyciągnął. Zgrabną długą, jak u jakiej hrabiny, albo jak u Izabeli Łęckiej, która jak wiemy była lalką Prusa. Ale, żeby stary chłop się lalkamy bawił ? Jedziem dalej na Bielany. Ładnie mu szło. Szyjka wyciągnięta, z drugiej strony przyklepał, ażeby karafka miała solidne podstawkie. Bo przecież, nie będe przy gościach trzymał karafki w garści, gdyż powiedzą, iż żałuje.

image

Tu trzeba nalać, karafkie odstawić, sakramentalne - Siuup ! i od nowa. Ładnie mu szło. Oraz wziął kompinerki a la nożyczki i obciął denko w mojej już karafce ! Zakręcił, moja karafka się otworzyła od strony denka. Potrząsnął boczki się zawinęli i wyszła jemu patera na owoce. Po jakie cholere mnie patera, co ja miałem w święta gości gruszkamy i jabkamy karmić ? Do chrzanu z takim szklarzamy. O wiele Szanowne Czytelnictwo nie jest znużone to jutro odpłyniem na wyspe Burano. Może tam jakie karafkie kupim ? 

image


image





Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości