Zazdrość to nie jest uczucie, które akurat należy uzewnętrzniać. Są inne piękniejsze stany duszy i o nich należy mówić, okazywać, dzielić się nimi. Zazdrość to nie jest uczucie budujące. Jednak jako bloger oddany prawdzie i sprawom mniej ważnym muszę się do tego uczucia przyznać. Ja zazdroszczę Grzegorzowi Schetynie.
Oczywiście nie zazdroszczę mu tego linczu urządzonego przez brukselskiego mentora polskiej opozycji i pewną kobietę, która będąc lekarką, posiadała jednocześnie bardzo unikatową wiedzę na temat dinozaurów. To było straszne, to było jak zerwanie pagonów i obcięcie guzików. A wszystko na oczach telewizyjnej gawiedzi. Ja uważałem, że Schetyna to polityczny predator, że ma zęby i cojones.
Niestety zęby okazały się z porcelany, a o takim stanie cojones moi koledzy na zrębie powiadali, że taki gość ma " w torbie wiater " A taki był obiecujący, z perspektywami kieszonkowy "Bucharin " partii. Niestety pozwolił się " rozstrzelać " To jest typowe dla " pierwszej kadrowej " PO. Tam nie ma nikogo zdolnego do samodzielnego, politycznego bytu. To są zwykli żołnierze i próżno w ich plecakach szukać buławy. Co jest w niezgodzie z pewnym historycznym bon motem Napoleona.
Próżno zatem jeden z blogerów oddanych prawdzie i sprawom ważnym dla państwa polskiego błaga Rafała by ten wziął na siebie rolę Napoleona polskiej opozycji. Daremne próby. Rafał też buławy nie nosi, a poza tym trauma po utracie stada 60 nadwiślańskich kóz prawdopodobnie paraliżuje go przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji i wykonaniu jakiegoś politycznego ruchu.
Ale jak można powierzać los kraju i 35 mln obywateli, komuś kto nie potrafi zarządzać stadem 60 kóz ? To potrafi każdy afgański analfabeta, a uczeń prof. Geremka nie poradził sobie. I weź tu człowieku posyłaj dzieci do szkoły. Ale zaraz o czym to ja miałem napisać ? Bo zaraz z dygresji zrobi mi się pełna notka na 120 wierszy. Miało być o zazdrości. Otóż ja zazdroszczę Grzegorzowi Schetynie, że mieszka we Wrocławiu.
To jest naprawdę piękne miasto. Po 35 latach odnalazłem je tak pięknym, że aż trudno sobie wyobrazić. Rynek, ratusz, wszystkie pierzeje rynku wychuchane jak dekoracje z holywoodzkiej produkcji. I proszę to traktować właściwie. Nie piszę z przekąsem. Ossolineum, Ostrów Tumski i ta udana koegzystencja historycznej i współczesnej architektury.
Piękne, europejskie, nowoczesne miasto. Słowem jak wyżej: zazdroszczę Schetynie, bo mieszka w naprawdę cudownym mieście. Tylko co z tego, kiedy nie ma cojones, a zęby z porcelany.
Święty Nepomucen
Inne tematy w dziale Rozmaitości