Szanowni PT Czytelnicy. Musimy przerwać walijskie narracje, bowiem nadeszła pora odjazdu do kraju przodków " Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała...itd " Do Walii jeszcze wrócimy, bo tematów trochę do przerobienia zostało. Na razie dobijam do brzegów Francji, po pełnej przygód podróży do Dover : z korkami, z zamkniętym dojazdem do przeprawy w Dartford. Suma sumarum podróż wzięła równe 10 godzin, co z przyczepą nie jest aż tak słabym wynikiem. Notka jest w formacie " open " więc zamknę ja po przyjeździe do celu. Długa droga przede mną. Do zobaczenia w Polsce.
INLAND, within a hollow vale, I stood;
And saw, while sea was calm and air was clear,
The coast of France—the coast of France how near!
Drawn almost into frightful neighborhood.
I shrunk; for verily the barrier flood 5
Was like a lake, or river bright and fair,
A span of waters; yet what power is there!
What mightiness for evil and for good!
Even so doth God protect us, if we be
Virtuous and wise. Winds blow, and waters roll
Strength to the brave, and Power, and Deity;
Yet in themselves are nothing! One decree
Spake laws to them, and said, that by the soul
Only, the Nations shall be great and free.
William Wordsworth
Na barce desantowej
Inne tematy w dziale Rozmaitości