Wybiegliśmy nieco przed historię. Jesteśmy w Fywhr, albo jakoś podobnie, 7 mil od Llandudno i ponad 40 mil od granicy z Anglią. Dość daleko jak na średniowieczne możliwości transportowe. Podbój Walii nie przebiegał w takim tempie. Tu potrzebna była rozwaga, determinacja i planowanie. " Podbój " Walii powinniśmy rozpocząć od uroczych ruin zamku Flint, tuż przy granicy z Anglią. Stąd ruszył podbój Walii.
Estuarium rzeki Dee w trakcie odpływu.
Położenie zamku w estuarium rzeki Dee, przypadkowe nie jest. Graniczna Dee umożliwiała aprowizacje wojsk angielskich, była osią transportową kampanii wojennej z 1277 roku, zapoczątkowanej przez Edwarda I, zwanego Długonogim. Inny przydomek Edwarda, podsumowujący północny podbój Wyspy, to Młot na Szkotów. Wizerunek Edwarda pozostawiony przez historię jest imponujący. Około 190 cm wzrostu, co w czasach średniowiecza było ewenementem, blond włosy, kształtna twarz. Uroda współczesna. Przy tym mężny rycerz - krzyżowiec, zdobywca Nazaretu, zręczny polityk, mądry prawodawca i władca dbający o interes gospodarczy swoich poddanych.
Podbój Walii przez Edwarda odbył się w dwóch kampaniach - blitzkriegach : pierwsza w 1277 roku, druga w latach 1282 - 83. Podczas drugiej inwazji Edward zadbał o to, aby książe Walii Llywelyn ap Gruffudd był ostatnim, samodzielnym władcą Walii, nie dając tym samym szansy historykom i ci do dziś dnia muszą nazywać Llywelyna ap Gruffuda, Llywelynem Ostatnim.
Więcej szczęścia miał dziadek Llywelyna Ostatniego, Llywelyn Fawr, zwany przez historyków Llywelynem Wspaniałym, który podobnie jak nasz Zygmunt III Waza stoi na kolumnie w Conwy i groźnym wzrokiem patrzy w stronę Anglii, w kierunku przeprawy przez rzekę.
Właściwy podbój i kolonizacja Walii dokonała się po ustaniu działań militarnych. Rozpoczęła się praca u podstaw, ruszyły inwestycje na skalę wcześniej niespotykaną i na terenie Walii powstała tzw. " stalowa obręcz Edwarda " czyli system zamków oddalonych od siebie o dzień marszu, zamków obsadzonych przez angielskie garnizony... i to to najskuteczniej odstręczało Walijczyków od chwytania za broń, choć powstania i bunty sporadycznie wybuchały. Podbijać jest łatwiej, utrzymanie zdobyczy jest rzeczą trudniejszą, o czym my wiemy najlepiej.
Zamków na terenie Walii doliczono się ponad 400, z czego do dziś ponad 100 jest w pełnej gotowości do obrony, co daje Walii absolutne pierwszeństwo w Europie. Taki jest rezultat kilku stuleci życia w pokoju, więc Walijczycy specjalnie na okupantów nie narzekają. Kolejnym zamkiem po zamku we Flint, wzniesionym przez Edwarda był zamek w Conwy, majestatyczna budowla strzegąca do dziś wjazdu do Walii.
Zamek w Conwy
Imponuje tempo ówczesnych budowniczych. Budowa zamku i otoczenie Conwy murami zajęło raptem 4 lata. Ponieważ Edward I był bardziej Francuzem niż Anglikiem, zanim został królem angielskim władał księstwem Guyenne, więc na swoim dworze utrzymywał całkiem sporą francuską czeredę, pośród której był budowlany mistrz nad mistrze Jakub z Saint George i to jemu zawdzięczamy, że gospodarna, wiecznie zielona Walia przypomina troszkę Sabaudię. Odwiedzony przez nas skromniejszy nieco od zamku w Conwy, zamek we Flint jest również dziełem owego niezrównanego mistrza od średniowiecznych fortyfikacji. Niestety zamek we Flint, po wojnie parlamentu z rojalistami, specjalną uchwałą parlamentu został obrócony w obecną ruinę " by nigdy już nie mógł służyć celom do jakich został przeznaczony " Ruina całkiem, całkiem a my ruszamy w głąb Walii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości