Do napisania tej notki zabierałem się trzy razy. Co zapiszę stronę papieru kancelaryjnego z marginesem - a pismo mam drobne - to do kosza ( na marginesie: z jakiej polskiej komedii ta, nieco przerobiona, kwestia ? ) Co napiszę, to porwę... i do kosza...i do kosza. I tak trzy razy. Czułem, że nie dotknę głębi politycznej wyobraźni tej kobiety. Nie dam opisu jej bezbrzeżnego politycznego profetyzmu i politycznego geniuszu. Uznałem, że gdyby natura chciała i obdarowała mnie pisarskim talentem, to może i bym podołał. A tak niestety notka musi pozostać napisana w postaci chaotycznej i byle jakiej. Jak zwykle. Co inteligentniejsi czytelnicy mojego blogu ( nie mam tu na myśli pisoskich czytelników ) już się domyślają, że notka jest dedykowana pani marszałkini i przewodniczącyni PO, pani Małgorzacie Błońskiej - Kidawinie. Feminatywy na odpowiedzialność Działu Feminatywów Gazety Wyborczej. Również kandydatce - efemerydzie na urząd prezydentki RP. Ale żeby partia mająca na sztandarach feminizm, zrównanie statusu kobiet i mężczyzn, płciowe parytety w polityce, tak potraktowała kobietę ? Pozostawić samą sobie w przepastnych sejmowych korytarzach. Nawet Don Kiszot z ziemi siewierskiej, poseł Borys Budka, szarmancki i cześć kobietom traktujący z należytą powagą, porzucił ją dla jakiegoś bezbarwnego nygusa z warszawskiego ratusza. Nie godzi się po prostu.
- Gdyby natura chciała to ten przekop byłby.
Obiecałem kiedyś czytelnikom, że za każdym pobytem w Polsce odwiedzę Skowronki i zdam relację z postępu robót. Obiecałem również, że przyjadę na otwarcie kanału. Niestety na wrzesień mam zaplanowane spotkanie z czytelnikami na Sardynii, więc 17 września nie będzie mnie w Skowronkach. Będę w skowronkach na Sardynii, racząc się sardynkami i winem tamecznym. Nie można wszystkich skowronków za ogon złapać.
Zatem relacja to ostatnia. Od wizyty w listopadzie wyraźny postęp robót. Oba mosty obrotowe już w ruchu. Trwają głównie prace porządkowe, koszenie skarp i sprzątanie po budowlańcach. Komora śluzy wypełniona wodą. Wrota działają należycie. Wszystko wydaje się być zgodne z harmonogramem. Zatem natura chciała i przekop jest. Z tym, że jest to pisoska natura, która mimo problemów rozlicznych, stara się obietnice wyborcze wypełniać.
Część II. Dedykowana dozgonnemu elektoratowi i miłośnikom PO.
Zawsze uważałem, że pomniki, tablice pamiątkowe dedykuje się ludziom znaczącym, tym którzy przysłużyli się krajowi, dobru wspólnemu. Dokonali czegoś ważnego. Takim ludziom - bywało w historii - którzy oddawali własne życie za sprawy święte dla narodu. Również zbiorowym, heroicznym wydarzeniom z historii można stawiać pomniki. Oddawać hołd, czcić ich ofiarę. Nigdy jednak nie słyszałem, by stawiać pomniki intencjom. A taki właśnie kuriozalny pomnik w porcie Skowronki, na własny koszt, odsłoniła Platforma Obywatelska. Pomnik intencji, cała PO.
To coś jakby pomnik woli wysłania na Marsa polskiej misji kosmicznej, w rakiecie wyprodukowanej w specjalnej strefie ekonomicznej, którą minister Sienkiewicz określił dosadnymi słowami: chooj, doopa i kamieni kupa. Na marginesie to ten pomnik jest antyestetyczny i jest de facto tą sienkiewiczowską kupą kamieni + łopata. Inskrypcja na tym niezwykłym pomniku głosi: Symbol konieczności wykonania kanału żeglugowego łączącego Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Przekop Mierzei Konieczny - Możliwy - Potrzebny.
Dalej cytują pewnego angielsko - irlandzkiego polityka i filozofa " Aby zło zatriumfowało wystarczy by dobry człowiek niczego nie robił " Cóż za rozbieżność słów i czynów. Niby dobrzy ludzie, niby dobre intencje, a ograniczyli się do wbicia łopaty, by dalej nic nie robić. Zło musiało zatriumfować. Dlatego ja pytam zwolenników PO, dlaczego Przekop 4 sierpnia 2006 roku był możliwy, potrzebny, konieczny, a potem stał się wręcz sabotażem gospodarczym ? Doszło nawet do kuriozalnego aliansu pomorskich samorządowców i ekologów z gubernatorem obwodu kaliningradzkiego celem pisania skarg do instytucji unijnych, jakie to niepowetowane szkody wyrządzi Przekop ekologii zalewu i zatoki. A europosłanka PO Róża von Hohenstein zum Beispielen nawoływała w europarlamencie do całkowitego zablokowania inwestycji. Cóż takiego się wydarzyło, że " dobrzy ludzie " postanowili nic nie robić, tylko polegać na tej nieszczęsnej łopacie z portu Skowronki.
Nie interesuje mnie koszt tej inwestycji, nie interesuje mnie ewentualny zwrot kosztów, tak jak nigdy nie nastąpił zwrot kosztów budowy Kanału Augustowskiego, a już za miesiąc będę cieszył oko tamtejszymi wrotami śluz i może sobie trochę " pokajakuję " po Necku.
Jedno jest pewne, zważywszy dawne informacje unijnych agend, dotyczące szarej strefy podatkowej w Polsce, czy sciągalności podatku VAT. Pieniądze zainwestowane w Przekop nigdy nie zasiliłyby żadnego ważnego projektu w Polsce. Pewnie zasiliłyby kieszeń niemieckiego podatnika, w podobny sposób jak pieniądze MPEC-u Stadt Danzig, sprzedanego za marny grosz przez prezydenta Adamowicza, zasilają dziś kieszeń podatnika w Stadt Leipzig. Pieniądze za MPEC marne, ale już te otrzymywane za posadę w niemieckiej spółce Heizung Danzig und Leipzig Gmbh, całkiem przyzwoite.
" Aby zło zatriumfowało wystarczy, że dobry człowiek niczego robić nie będzie "
...w droge. Trzeba coś w życiu robić.
Inne tematy w dziale Gospodarka