Za słaby jestem. Jako człowiek jestem za słaby, aby to wszystko ogarnąć, zrozumieć, a potem sobie z tym poradzić. Nie pojmuję dlaczego to samo Słońce, na tym samym niebie dla jednych jest łaskawe, a dla innych mniej. Poszedłem na ulicę Żelazną, róg Chłodnej. To samo miejsce pod tym samym Słońcem, bo ileż tego wodoru uległo syntezie od 1942 roku ? w skali kosmicznej niewiele, Słońce niezmiennie to samo, a miejsce inne.
Nie ma kładki łączącej małe getto z gettem dużym. Nie ma wylęknionych ludzi, w oczach których ledwie resztki nadziei. Miejsce senne i ciche w niedzielny poranek. Gdyby nie Nordwacha i kamienica Markowskiego trudnoby " Most Westchnień " i " Dardanele " zlokalizować.
Nie pozwoliło tamto Słońce śpiewać Marysi Ajzensztadt, Emanuel Ringelblum nie zebrał wszystkiego i nie napisał dzieła swojego życia. Władysław Szlengel też niczego już nie napisał, a tyle szlagierów czekało na napisanie. Jeden szlagier " Dziś panna Andzia ma wychodne " to stanowczo za mało. Nie zagrał też już nigdy dobrotliwego profesora - safanduły wybitny mistrz epizodu Michał Znicz. A może to nie sprawka Słońca, może nie należy w to mieszać Boga, złego losu, fatum czy czego tam jeszcze. Może to sprawka człowieka ?
Inne tematy w dziale Kultura