Porzekadło z tytułu notki miało w momencie powstania zupełnie inne znaczenie niż dziś. Dziś nikt nie chce być wart pałaca, ani nie chce mieć jakiegokolwiek związku z Pacem. Kiedy i z jakiego powodu nastąpiło przenicowanie tego porzekadła i całkowite odwrócenie znaczenia, nie wiadomo.
A jeszcze całkiem niedawno, znany poeta Adomas Bernardas Mickevičius ( zdaje się, że chodzi o tego samego ) w poemacie " Ponas Tadas " - pisał
" Równa ich była rączość, równa była praca
Godzien jest pałac Paca, godzien Pac pałaca "
Dlaczego zatem jeden z Paców wart był pałaca ? A choćby za stworzenie na nadniemeńskim klifie najwspanialszego miejsca na Litwie, klasztoru kamedułów w Pożajściu.
Tym jednym z Paców wartych pałaca był wielki kanclerz litewski Krzysztof Zygmunt Pac. Syn Stefana Paca, którego lista piastowanych w Litwie i w Koronie urzędów zajęłaby pół notki. Wymieńmy zatem dwa : marszałek sejmu w Warszawie i podkanclerzy litewski itd, itd. Syn Stefana, Krzysztof Zygmunt poszedł dalej. Człowiek gruntownie wykształcony, władający kilkoma językami. Kształcony na uniwersytetach w Krakowie, Padwie, Perugii, służący w wojsku hiszpańskim, holenderskim i francuskim. Człowiek orkiestra. Z kilkuletniego pobytu we Włoszech, ze znajomości włoskiej kultury i włoskich artystów wziął się zapewne pomysł stworzenia na Litwie klasztoru kamedułów. Klasztor w Pożajściu to najpiekniejszy przykład baroku na Litwie i chyba najważniejszy cel pielgrzymkowy.
Dziś dodatkowo ważne miejsce na kulturalnej mapie Litwy, z corocznym festiwalem muzycznym. Choć barokowe bogactwo kościoła i klasztoru w Pożajsciu kłóci się nieco z regułą zakonu kamedułów, to kto bogatemu zabroni ? Kompleks klasztorny miał zaświadczać o potędze rodu, miał być nekropolią Paców, co nie do końca się udało, bo dziś spoczywa tam zaledwie jeden z Paców - pomysłodawca przedsięwzięcia, Krzysztof Zygmunt z żoną. Sam klasztor stoi na wzgórzu o łacińsko brzmiącej nazwie Mons Pacis, co znaczy dosłownie Góra Pokoju, a co jednocześnie jest zapewne grą słów związaną z nazwiskiem fundatora.
Zgodę na utworzenie kompleksu wyjednał Krzysztof Zygmunt w Rzymie w roku 1660, prace pod kierownictwem włoskiego architekta Giambattisty Fredianiego ruszyły w 1667 roku, a ostateczne zakończenie budowy i konsekracja kościoła datowane jest na rok 1712. Budowę finansowali spadkobiercy Krzysztofa Zygmunta. Klasztor w Pożajściu to kawał naszej wspólnej polsko - litewskiej historii. Doświadczał tego samego co Rzeczpospolita Obojga Narodów. Sprofanowany w 1812 przez wojska napoleońskie, później było nie lepiej. Po powstaniu listopadowym, kameduli z Pożajścia zostają zesłani w głąb Rosji, majątek zakonu zostaje skonfiskowany, a sam klasztor przekształcony w prawosławny monaster.
Ten stan rzeczy utrzymuje się do I wojny światowej, kiedy w klasztorze instaluje się rosyjski szpital polowy. Po odejściu Rosjan klasztor zajmują Niemcy i do zakończenia wojny mieści się w klasztorze szpital polowy. Po odejściu jednych i drugich kompleks w Pożajściu jest w stanie ruiny. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości o przywrocenie klasztorowi dawnego blasku, poproszono siostry z zakonu św. Kazimierza z Chicago. I pewnie ich wysiłkiem, tych czterech " kazimierzanek " z przełożoną Marią Kaupaite udało się klasztor uratować. Fundacja " Kazimierzanek " prowadziła na Litwie - w okresie miedzywojennym - sieć szkół i przedszkoli.
W roku 1948 władze sowieckie kasują zakon i wyrzucają " Kazimierzanki " z Pożajścia, organizując w klasztorze centralne archiwum Litwy. Potem będzie jeszcze dom starców, szpital psychiatryczny i wreszcie muzeum malarstwa. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości o poprowadzenie spraw klasztoru poproszono ponownie siostry z zakonu św. Kazimierza. Ten stan utrzymuje się do dziś. Historia pisze się dalej ze skutkiem trudnym do przewidzenia. Czy będzie posowiecka recydywa i wyrzucenie " kazimierzanek " z Pożajścia ? Paradoksalnie - tym razem - wszystko w rękach prawosławnych Ukraińcow.
Inne tematy w dziale Rozmaitości