
W niedzielę 17 września 1939 roku w trybie nagłym - o godzinie 3:00 nad ranem - wezwano do Komisariatu Spraw Zagranicznych polskiego ambasadora w Moskwie, Wacława Grzybowskiego. Zastępca Komisarza Spraw Zagranicznych, Władimir Potiomkin odczytał polskiemu ambasadorowi notę o rzekomym rozpadzie państwa polskiego, w związku z czym straciły ważność wszystkie umowy zawarte z rządem RP, w tym traktat o nieagresji z terminem obowiązywania do 1945 roku. W obliczu zaistniałej sytuacji - brzmiała treść noty - rząd sowiecki nie może pozostać obojętny na los bezbronnych, bratnich narodów : ukraińskiego i białoruskiego, porzuconych przez rząd polski i pozostawionych na pastwę losu. W związku z tym rząd sowiecki rozkazał dowództwu Armii Czerwonej przekroczyć granicę polski i wziąć w opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Rozpoczęła się agresja sowiecka na Polskę. Przywleczona wówczas sowiecka zaraza, pielęgnowana po wojnie przez moskiewskich janczarów i komunistycznych najmitów w służbie Kremla sprawiła, że nic już nie było takie jak kiedyś... i nie jest chyba po dziś dzień.

Błędem społeczeństw jest nierozumienie reguł historii, przede wszystkim reguły naczelnej, która mówi, że nasze życie determinują bardzo często wydarzenia z przeszłości, bywa że i sprzed 100 lat. Czasem od nas samych naprawdę niewiele zależy i mówienie o tym, że każdy jest kowalem swego losu nie ma zastosowania. Właśnie z powodu wydarzeń z przeszłości. Bo jak być kowalem swego losu kiedy paszportu nie dają ? jak być kowalem swego losu kiedy cię rozkułaczają ? Jak rozwijać biznes kiedy inspektor skarbowy nakłada domiar, po którym nie pozostaje nic innego jak szukać sobie innego zajęcia. Jak być wynalazcą, kiedy za nieprawomyślność wyrzucają cię z pracy ?
Podobnie za nasze błędy świadome czy nieświadome, za nasze zaniechania, za działania sił, na które czasem nie mamy wpływu zapłacą nasze wnuki.

Od 17 września 1939 roku minęło równo 19 lat i wówczas urodziłem się ja. To co napisałem wyżej okazało się prawdą. Ten dzień miał wpływ i na moje życie. Nigdy nie poznałem mojego stryja Władysława. Wszystkich pięciu braci ojca znałem, a jego jednego nie znałem. Wiedziałem jacy byli bracia mojego ojca, wiedziałem jak potoczyło się ich życie, mam w pamięci relacje jakie między nami istniały. Wiem o nich wiele i oni wiedzą o mnie wiele. A o stryju Władysławie nie wiem nic. Nie wiem jak potoczyłoby się jego życie, co robiłby w życiu ? czy miałby dzieci, z którymi być może popalałbym papierosy ? może broiłbym, a może byłyby prymusami i nie w głowie byłoby im brojenie i " Sporty " pakowane po 10 ? O to wszystko jestem uboższy, z powodu tej jednej niedzieli, 17 września 1939 roku. Jednym ze skutków " brania w obronę " - przez Armię Czerwoną - mienia i życia bratniego narodu białoruskiego i ukraińskiego było zagarnięcie w niewolę ponad 10 tysięcy polskich oficerów. Jednym z wziętych w " plien " był mój stryj, ppor. Władysław H. Jemu nie było dane mnie poznać, ani mnie poznać jego. Leży gdzieś tam w katyńskiej mogile z przestrzeloną potylicą, a ręce ma skrępowane sowieckim sznurkiem.

Inne tematy w dziale Kultura