Brytyjskie pogaństwo trzyma się mocno.
Mimo apeli i próśb władz, by unikać wszelkich zgromadzeń mogących zwiększać ryzyko zakażeń, dziś nad ranem - dokładnie o 4:52 - wokół pewnej szpary w Stonehenge zgromadziła sie całkiem spora grupa wyznawców wiar pradawnych. Mała szparka, a cieszy.
Trudno się ludziom dziwić. Najpierw rozgłaszają, że ultrafiolet zabija wirusy, więc kiedy ludzie chcą sobie " nałapać " najlepszego, mistycznego ultrafioletu, interweniują ochroniarze i policja.
Byłem w tym kamiennym kręgu. Żadnej mistyki, żadnych emocji, żadnego czucia ducha przodków ani przypływu kosmicznej energii. Pewnie dlatego, że na tego typu egzaltacje i wszelkie ideologie jestem skutecznie zaszczepiony przez nieboszczkę PZPR. Trzeba oddać socjalizmowi sprawiedliwość, racjonalny był do bólu. Kiedy widzieliśmy ludzkie zgromadzenie, ciżbę, zbiegowisko, wiedzieliśmy, że to nie druidzi, nie kapłani, nie cud, to tylko papier toaletowy do osiedlowego sklepu przywieźli. Choć gwoli prawdzie rabska, zsowietyzowana dusza widziała w tym cud pierwszomajowej jutrzenki.
Dotyk Stonehenge
Oczywiście, to nie do końca prawda, że obyło się bez emocji przy wizycie w tym niezwykłym miejscu. Podziw ogromny dla tych ludzi z przed 5000 lat, którym - zamiast oglądać taniec pod gwiazdami - zachciało się taszczyć te głazy przez 30 km, a kamienie błękitne z kręgu wewnętrznego z kamieniołomu w Walii odległego od Stonehenge aż 240 km, bardzo poważna i skomplikowana operacja logistyczna, wszystko bez użycia koła. Niewyobrażalne.
Wiara i rozum - to buduje cywilizację i katedry, sam rozum to za mało, nie wszystko da się zracjonalizować.
Nie pojmiesz tego - żyć ciężko.
Druidzi są wśrod nas
Inne tematy w dziale Rozmaitości