Święto Flagi za nami. Demonstrowaliśmy patriotyzm, przywiązanie do narodowych barw i przynależność do biało - czerwonej wspólnoty. Podobnie jak patriotycznie usposobieni Amerykanie, czy Brytyjczycy którzy przy każdej okazji wywieszają Union Jacka lub flagę Anglii - krzyż św. Jerzego. Wszystko niby jasne : biało - czerwona. Dwa pasy, biały na górze czerwony na dole. Na początek dwa słowa o etymologii.
Słowo " flaga " zapożyczyliśmy sobie od Niemców, jednak nic nie jesteśmy im winni, bo oni to słowo zapożyczyli z języka niderlandzkiego. Z godłem sprawa wygląda inaczej. Tu źródłosłów jast nasz, prasłowiański. Godło - od dogadywać się, umawiać się na coś. W czasach kiedy nasi antenaci tłukli się toporami, a kolor feldgrau nie był jeszcze tak rozpowszechniony, w szale i pyle bitewnym nie bardzo było wiadomo kogo lać. Stryjce nasi problem mieli nie lada jaki, bo jak odróżnić synowca, czy wnęka od nie synowca i nie wnęka ? Stąd godło chorągwi i bitewne zawołania : swój ? nie swój ?
Stąd wyewoluowało godło. Po nim się dziś rozpoznajemy, z nim identyfikujemy i utożsamiamy. No chyba, że ktoś ma godło w Berlinie, ale to już jego sprawa.
A jak to było z biało - czerwoną ? Podróż do początków, do źródła może być interesująca, jeśli ktoś chce. Biel to biel orła, a w heraldyce to również symbol czystości duchowej, prawdomówności, niewinności, umiłowania pokoju. Czerwień zaś ma tyle symbolicznych znaczeń w większości kultur, że należałoby napisać o czerwieni osobny traktat. Generalnie czerwień to symbol siły militarnej, odwagi, wojowniczości, martyrologii, wielkoduszności. Niestety dziś w czasach wszechogarniającej gimbazy czerwień jest chyba tylko symbolem wyprzedaży i promocji w Kauflandach, a w UK dodatkowo symbolizuje sklepy Bargain Booze, czyli dyskonty alkoholowe i chyba jeszcze salony bookmacherskie Ladbrokes. Cóż jakie czasy taka i heraldyka.
Czerwień na pierwszych chorągwiach Królestwa Polskiego też nie była zwykłą czerwienią, tylko czerwienią królewską - szkarłatem, który spośród wielu znaczeń symbolizował również krew Chrystusa, ale i majestat królewski, potęgę władzy, prestiż. Naturalnym ludzkim dążeniem jest równanie do lepszych, potężniejszych, bogatszych. Z tego bierze się postęp. Przeto rycerstwo służące królom, królewskim sprawom i interesom też za kolor chorągwi, strojów, także elementów ubioru wybierało sobie czerwień. Jednak już nie szkarłatną, ta zarezerwowana była tylko dla królewskiego majestatu. Dodatkowym ograniczeniem była cena szkarłatnego pigmentu pozyskiwanego z czerwia polskiego. Byliśmy w tym absolutną potęgą i wysyłaliśmy susz z tego niepozornego pluskwiaka do farbiarzy holenderskich, włoskich, angielskich. Królewski majestat potrzebował szkarłatu, a rycerstwo polskie musiało zadowolić się zwykłym kolorem czerwonym uzyskiwanym przez farbiarzy ze związków rtęci.
Być może rozwinęlibyśmy hodowlę czerwia polskiego i czerwieni szkarlatnej starczyłoby dla wszystkich gdyby nie przebiegli Hiszpanie i odkrycia geograficzne. Odkryto, że kaktusowy czerwiec meksykański żerujący na opuncji nie jest gorszym dostawcą szkarłatu niż czerwiec polski. Wystarczyło przenieść opuncje i pluskwiaka na Wyspy Kanaryjskie, by wyślizgać nas z tego niezwykłego, czerwonego biznesu. Kto żegluje dalej, widzi dalej, sięga dalej, zdobywa więcej. Wygrywa. A myśmy zostali z tym czerwcem polskim i z nazwą miesiąca czerwiec w kalendarzu, czyli z okresem kiedy pozyskiwało się czerwca polskiego. Taka to historia z tą czerwienią na naszej biało - czerwonej fladze.
Patrzę na czerwień i na biel. To moje barwy. Patrzę i myślę jak pięknie współgrałaby z bielą szkarłatna czerwień. Ale i bez tego polska flaga bardzo mi się podoba. Bo wiem, że gdyby historię Polski kształtowali osobnicy w rodzaju Rafała Trzaskowskiego czy Borysa Budki to nasza flaga miałaby dziś kolor bieli i " SokuzBuraka "
Inne tematy w dziale Społeczeństwo