To on, Shakin Stevens
Nie chciałbym tego tak interpretować, ale chyba coś jest na rzeczy. Mamy pierwszy pozytywny efekt Brexitu. Wielka Brytania idzie na rekord w szczepieniach antycovid. W sobotę padł rekord : 1000 zaszczepionych w minutę. Jednym z zaszczepionych był nasz ulubieniec z lat 80 - tych, 72 letni Shakin Stevens wraz z żoną Sue. Jak ten czas leci. Na dziś liczba zaszczepionych w UK to ponad 12 milionów. Tak działa państwo nie będące częścią jakichś federacyjnych struktur, nie związane dyrektywami, deputatami, przydziałami, kwotami ( czy jak ich tam zwał ? ) Jest obszar państwa zarządzany przez demokratycznie wybrany rząd i on odpowiada za rozwiązywanie sytuacji kryzysowych w państwie. Bez oglądania się na jakiekolwiek decyzje zewnętrznych organów. Kryzys związany z pandemią najdobitniej pokazał, że król jest nagi. A potykanie się o własne nogi pani von der Leyen jest tylko zabawnym dodatkiem do niezabawnej sytuacji.
Ten sukces Brytyjczyków nie jest dla mnie żadną zagadką, on był możliwy do przewidzenia, bo Anglik to ktoś dla kogo kij jest zawsze prosty i nie wymaga instalowania wewnątrz układu scalonego. Ten sukces był możliwy, bo w UK od zawsze można było zaszczepić się w każdej aptece po 5 minutowej pogawędce. W tej chwili doszły jeszcze mobilne punkty szczepień, które organizuje się w każdym możliwym miejscu. Doszło nawet do przedziwnej sytuacji, kiedy po zablokowaniu przez panią von der Leyen dostaw szczepionek do Irlandii Północnej, żartowano że teraz mamy więcej punktów szczepień niż szczepionek. Jednak dzięki szczepionce oxfordzkiej szczepienia postępują. Wymagany jest jedynie - to rzecz w UK święta - appointment, czyli telefoniczne umówienie wizyty. W ubiegłym tygodniu uruchomiono ( chyba ? muszę sprawdzić ) 24 h punkty szczepień. Bo rzecz jest prosta : jest decyzja - jest akcja. No i muszą być zdolności organizacyjne oraz ludzie dla których kij jest prosty, a banan krzywy.
I takie jest właśnie UK. Kraj ludzi prostych, gdzie sprawy muszą biec w sposób dla obywatela nieskomplikowany. W większości krajów Europy każdy nieszczęśnik, posiadacz przyczepki musi przyczepkę zarejestrować. W UK nie musi. Musi jedynie zamocować w przyczepce tablicę rejestracyjną pojazdu, który przyczepkę ciągnie. W większości krajów Europy szczęśliwy nabywca auta musi wyrobić tymczasowe prawo jazdy, zanim nie otrzyma właściwego na swoje nazwisko. W UK wyrywamy ze starego dowodu rejestracyjnego ostatnią kartkę i prawem urzędnika sami wystawiamy sobie dowód tymczasowy. Wymianę prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego załatwia się korespondencyjnie. Wszystkie zwykłe sprawy z fiskusem tylko korespondencyjnie bądź z rozmównicy w urzędzie podatkowym. Prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego nie musi wozić ze sobą. Było dla mnie rzeczą wprost niezrozumiałą, że po miesiącu pobytu w UK mogłem założyć sobie na swoim adresie stacjonarny telefon i internet. Za kolejne 4 miesiące mogłem zarejestrować na własne nazwisko samochód. Na to samo mój znajomy czekał w Niemczech 12 lat. Ale warto było czekać, bo się doczekał. Nie do przeskoczenia dla każdego rządu w Polsce był problem likwidacji procederu kręcenia liczników samochodowych, w UK tego rodzaju proceder karalny jest już od 1938 roku.
Jest parlament, jest rząd, jest ustawa. Tak powinno działać państwo w każdym obszarze. Bez prostowania ogórków. Będę kończył tę kantynową notkę, bo znowu wyjdzie motoryzacyjna, a nie top tematyczna, czyli dotycząca koronawirusa, którego mam już powyżej uszu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości