Marksizm od początku dążył, dąży i dążyć będzie do zbudowania społeczeństwa bezklasowego ( czyt. tępej ludzkiej masy łatwej w zarządzaniu )
Na klasy, podklasy, klasy średnie niższe, klasy średnie wyższe, klasy wyższe i najwyższe. Społeczeństwo sowieckie było ze wszystkich mi znanych najbardziej zbiurokratyzowane i w sposób niewyobrażalny podzielone na najrozmaitsze klasy. Nawet strąceni w niebyt łagrów mieli swoją arystokrację i plebejuszy.
Nawet taka dziedzina jak pogrzeby - z uwagi na likwidację ceremoniałów religijnych - była sklasyfikowana, zadekretowana i nic nie mogło być dziełem przypadku. Komu jaki sztandar, jakie podstawki pod medale, kto ma przemawiać, czy obecność aktywu komsomolskiego przysługuje czy nie przysługuje ? czy szanowny towarzysz i jego zgodne z ideałami komunizmu życie zasłużyło na udział w pogrzebie członka komitetu miejskiego partii czy nie zasłużyło ? Czy autobus zakładowy do przewozu żałobników przysługuje czy nie ? To było regulowane bardzo precyzyjnymi przepisami.

Natknąłem się w literaturze łagiernej na przykład biurokracji związanej z klasyfikowaniem śniegu. Klas śniegu było sześć, kto pamięta zimę ten wie, że swieży puszek jest inny, śnieg podczas odwilży jest inny, śnieg ma różną wielkość śnieżynek, każdy śnieg waży inaczej. To wszystko musiało być sklasyfikowane i pomierzone. Bo ustrój sprawiedliwości społecznej stawiał jednak pewne wymagania. Łagiernik odśnieżający drogę do obozu ze śniegu typu "puszek A1 " nie mógł przecież dostać tej samej porcji pajki co pracujący ze śniegiem typy " mokry B6 " bo to byłoby niesprawiedliwe. A ustrój był przecież, jak wyżej napisane, ustrojem sprawiedliwości społecznej.
W takiej Ameryce był przykładowo " bardak " oni się na śniegu nie znali i każdy pracujący przy śniegu mokrym, suchym, grubym, czy puszystym kupował sobie hamburgera, albo i dwa. Niesprawiedliwe to było.
Tu marksiści mogą mi zwrócić uwagę, że i w sanacyjnej Polsce też było niesprawiedliwie. Każdy bezrobotny w Warszawie wypatrywał śniegu - jak kania ddżu - bo śnieg oznaczał robotę i złotówkę dziennie płaconą przez prezydenta Starzyńskiego, przy odśnieżaniu. Bez względu na typ śniegu - 1 zł. Niesprawiedliwie. Pocieszające jednak jest to, że w sanacyjnej Warszawie nie rozstrzeliwano za niesprzątniety śnieg w Alejach Ujazdowskich. O Berezie nie wspominając.
Wszyscy ci za szybami aut i specsklepów członkowie Politbiura, członkowie Komitetu Centralnego, najwyżsi działacze gospodarczy i najwyższej rangi wojskowi. To też błędny osąd. Oni również byli sklasyfikowani. Członkowi Politbiura : konkretny typ auta, precyzyjnie określony typ mieszkania, gosposia albo jedna albo dwie. Ogrodnik w stopniu porucznika NKWD, przysłany przez tow. Ławrientija Berię. Dacza typu 1, 2 lub 3 w konkretnej lokalizacji itp. itd. Córka Kaganowicza wspomina w pamiętnikach, że po usunięciu ojca ze składu Politbiura musieli opuścić służbowe mieszkanie zabierając jedynie rzeczy osobiste. Wyposażenie mieszkania było własnością państwa. Rodzinne, obszerne i wygodne auto również. Emeryt Kaganowicz spisujący pamiętnik, jeżdżacy metrem do państwowego archiwum musiał składać wniosek do moskiewskiego komitetu partii o przydzielenie specjalnego, bezpłatnego biletu na metro, bo miał bardzo niską emeryturę. Nawet wielki Łazar Kaganowicz nadzorujący, w ciągu jednego weekendu, egzekucję 3000 tysięcy obywateli Iwanowa, nie było człowiekiem wolnym.
Tak o to doszliśmy do samochodu GAZ - 13, czyli tytułowej " Czajki "
Temat jednak dokończę jutro bo dzień się budzi i pora wyjść budować jeden z najbardziej niesprawiedliwych ustrojów w historii ludzkości. Z tym, że na razie nie wymyślono niczego lepszego. A marksizm jest dla mnie niezbyt atrakcyjny z uwagi na nieuchronne tworzenie łagrów, dla ludzi którzy nie wierzą w społeczeństwo bezklasowe.
Komentarze
Pokaż komentarze (75)