Siukum Balala Siukum Balala
2005
BLOG

PO kolędzie

Siukum Balala Siukum Balala Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

image


Dochodziła północ, w starej opuszczonej stodole za wsią zebrała się stara paczka wiejskich łobuzów. 

- Chłopaki ! - zaczął najstarszy, wyglądający na  prowodyra - święta się skończyły, forsa się kończy, musimy się zorganizować. Trzeba założyć jakiś komitet i zacząć chodzić po kolędzie z kuroniem. Trzeba zacząć zarabiać.

- Cha ! cha ! - Grzechu ty jak walniesz - zaśmiał się młody Siemieniuk - z turoniem się chodzi, z turoniem. 

- Z kuroniem, z turoniem, kto to dziś pamięta  - powiedział Grzechu 

- Jeszcze musi być koza, koń, diabeł i anioł - powiedział młody Szopka mierzwiąc włosy z tyłu głowy.  

- Kto będzie kozą ? - spytał Grzechu. 

- Może Hania Koronkiewicz ? - odpowiedzieli wszyscy zgodnie - ona tak fajnie meczy jak się zdenerwuje. 

- A koń ? - spytał Grzechu. 

- Szajka parsknęła śmiechem patrząc w stronę sąsieka, gdzie stał Romek podskakując z zimna. 

- Romek - nie masz wyjścia - powiedział Grzechu przyłączając się do śmiechu.

- Zabawa zaczynała sie rozkręcać i widoki na wspólne kolędowanie stawały się coraz realniejsze. 

- Dobra, ale nia mamy anioła - ciągnął Grzechu - ja będę aniołem - zawyrokował. 

- Ty i anioł ? - właczył się do rozmowy młody Sikoroszczak, syn sołtysa - prędzej śmierć z kosą - zakończył śmiejąc się. 

- Zamknij się bo każe ci się przebrać za Żyda - Grzechu uciął dalszą wymianę zdań z młodym sołtysiakiem. 

- Chłopaki nie kłóćcie się, jeszcze nie zaczęliśmy, a już niesnaski - włączył się do kłótni Haliczak. 

W tym momencie skrzypnęły drzwi od stodoły i zebranym ukazał się rozkudłany łeb Kosyniaka - koleżki z sąsiedniej wsi - który mecząc powiedział

- Jak mnie weźmiecie do kolędowania to ja mogę być kozą

- Kozę już mamy, jak zdobędziesz kask od Waldka z remizy to zostaniesz strażakiem - zaproponował Grzechu. 

- Borys ! strażak chodził po kolędzie ? - spytał Grzechu Borysa Szopkę, który wiedział wszystko, choć większość uważała go za wiejskiego nieudacznika i niezgułę. 

- Nie chodził tylko stał, i nie w Boże Narodzenie tylko na Wielkanoc - powiedział Szopka, nie przerywając mierzwienia włosów z tyłu głowy - ale to wszystko do dupy, bo i tak nie damy rady Hołowniakowi. On w tym roku chodzi po kolędzie i przycina kasę. Dostali nawet pieniądze na stroje z gminnego domu kultury. Z  europejskiego funduszu popierania małych ojczyzn - dokończył, siląc się na  profesorską minę. 

- To prawda, ma nawet poparcie redaktora Machera z Gazety Gminnej - do rozmowy włączył się Haliczak - nie damy rady. 

- A co wy pieprzycie, byłem w gminie u Kaźmierczakowej, dadzą kasę i na stroje i na muzykantów - muszą tylko wiedzieć, że się podejmiemy tego chodzenia z kuroniem - Grzechu wydawał się być zdetreminowany, wiedział czego chce. 

- Z turoniem Grzechu z turoniem - nie przestawał łapać za słówka młody Siemieniuk, który wrócił z wojska i jako tako orientował się w polskiej tradycji.

- Co ci jeszcze Kaźmierczakowa gadała ? - zapytał Sikoroszczak.  

- Powiedziała, że tak dalej być nie może, taki upadek kultury ludowej. Musi być  rozmaitość w kulturze, a nie tylko od rana do wieczora w Polskim Radio disco polo i " Kaczki z nowej paczki " - zakończył Grzechu z miną kulturoznawcy. 

- Dobra przekonaliście mnie, dołączam się, przebiorę się za dziada - powiedział Szopka - ale ! ale ! - w dalszym ciągu nie mamy anioła. 

- Ja mogę być aniołem, mam dobry wygląd - powiedział milczący dotąd Sławek Zegarkiewicz, przebywający akurat na warunkowym zwolnieniu. 

- Wszyscy znowu parsknęli śmiechem. 

- Odpada, nie możesz być aniołem, a zegarmistrze nie chodzili po kolędzie - wydał ostateczną opinię Borys ... i wszyscy o dziwo się zgodzili - nie lubili Zegarkiewicza, którego uważali za szpicla prezesa GS, gdzie większość z zebranych w stodole pracowała. 

- Aniołem będzie Kidawianka z Błonia - fajna dziewczyna - próbował przeforsować swoją kandydatkę Haliczak, znany w okolicy lovelas. 

- Dobra niech będzie i Kidawianka - lista kandydatów zamknięta jutro jadę do gminy, niech Kaźmierczakowa daje kasę - zebrani powoli zaczynali dochodzić  do konsensusu, słysząc mocne, zdecydowane słowa Grzecha. 

- W tym momencie młody Siemieniuk, który zawsze był czujny, zwarty i gotowy podbiegł do wierzei i wyjrzał przez szparę. 

- Quuurva mać ! - chłopki, wszystko szlag trafił, wszystko na nic. Hołowniak cały czas się tu kręcił i  podsłuchiwał, właśnie pobiegł do gminy. Uprzedzi nas ! Nasmarcze ta beksa Kaźmierczakowej w rękaw i fundusze załatwi. Jesteśmy ugotowani. Macher nie pozwoli ruszyć Hołowniaka, a i Kaźmierczakowa postawi na niego. O występie Zespołu Pieśni i Tańca " Hołowniacy jadą " podczas ostatnich dożynek to pisali nawet w warszawskich gazetach. Oni w tym roku kolędują. Nie ma szans, żeby pani wójt postawiła na nas i nam dała kasę. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (124)

Inne tematy w dziale Rozmaitości